nigdy nie wiemy, jak to się może skończyć...
młoda, 28 letnia, świeżo upieczona kuratorka zginęła wykonując zadanie służbowe...
to ciężki zawód, ale jednocześnie trudno zostać kuratorem zawodowym, czas pracy właściwie nienormowany, dobrze płatny, urlopy zdrowotne jak u nauczycieli
wywiad można zrobić przez telefon, ale można też pojechać do mieszkania swojego podopiecznego i oberwać rurką w głowę...
wszystkie moje znajome kuratorki w niepewne miejsca (pewne to tylko rodzina zastępcza zawodowa) jadą z kimś z rodziny, dla bezpieczeństwa
jestem tylko pedagogiem, ale bywało, że z wizyty w domu wycofywałam się, gdy tatuś dziecka otwierał mi drzwi będąc ubrany tylko w kalesony...i zawsze zabierałam ze sobą wychowawcę...a i tak się często bałam...
nie można nikomu ufać
nie można
Caprese. Bezmięsna i super łatwa przystawka
-
Tak jak pizza Margerita zestawem kolorów przypomina włoską flagę. Pochodzi
z południa Włoch. Stała pozycja kuchni włoskiej. W sumie nic nowego. Jest
doskon...
23 godziny temu
25 komentarzy:
strach się bać... do mnie kiedyś przyszedł pijany tatuś na wywiadówkę... ciężko było Pana wyprosić...
Brak slow, tragedia.
straszne, po prostu straszne.
choć ja niestety znam kuratorkę, która jeździ na interwencje i się jeszcze stawia.
w sensie, że cwaniakuje, kim to ona nie jest i że jej nikt nie podskoczy.
mam nadzieję, że teraz się zastanowi, że być mocnym w gębie to za mało na gazrurkę.
Że się trudno dostać to wiem. Mam znajomą i jak opowiadała, to mąż mi "zabronił" starań nawet.
Nivejka - się męzowi nie dziwię...
Veronica - jak poszła legenda, że baba nie do zdarcia to może przetrwa
Stardust - u Ciebie w USA myslę też nielekko mają tacy kuratorzy,hę?
Kaś - powinno sie podobno policję wezwać...
się powinno, podobno... teoria i praktyka często niestety nie idą w parze....zwłaszcza w małej wsi, w której dawniej pracowałam, zanim by Policja przyjechała, Pan by mógł trochę nawojować mocniej...
Beata--> Nie mam pojecia, bo nie znam srodowiska, a slyszec tez jakos nic nie slysze na ten temat. Na pewno nie jest to praca bezpieczna.
do nas ostatnio przyszła pijana mama na konsultacje..inna próbowała nas zastraszyć..dalsza rozmowa była protokołowana przez dyrekcję,pani się nieco zreflektowała,nie wiem,jakby trafiło na krewkiego tatusia.
jestem zwykłym nauczycielem,a coraz częściej boję się o opony...staję na osiedlowym parkingu koło szkoły.
a ufać nie można nikomu.
To koszmar.Ale właściwie to nie powinnam się dziwić, bo żyjemy w kraju, w którym bandyta ma zagwarantowane "prawa człowieka", a poszkodowany nie.
Miłego, ;)
Mijka, u nas nie opony tylko gwóźdź po lakierze jechał...cóż szkoła zawodowa:)
Anabell - jestem pewna, że w tej sprawie złapia kogo trzeba, tylko zycia to juz nie wróci...
Kaś, na wsi, to hm...może się zapytam nieładnie, tylko jeden nietrzeźwy był?
Strrraszne... :( ludzie chcą tylko pracę wykonywać... uważaj na siebie!
no widzicie, wy mądrze gadacie.
a ja naprawdę znam taką jedną, co zamiast spokojnie, to jeszcze do takich typów szarżuje...
że się ciągle dziwię, gdzie ona ma rozum...
Mała Mi, ja na szczęście nie wybieram sie już do domów "moich" dzieci, ale miałam takie dzieci, których matki kamieniami wybijały okna rodzinom zastępczym...dlatego takie dzieci umieszcza sie czasami w bardzo odległych miejscowościach...a do mojej miejscowości jest truuudny dojazd:)
Veronica - adrenaliny szuka:) w końcu ktos ten zawód po cos wybiera...
ożesz!!
gwoździkiem to dzieci radzieckie na moim starym podwórku wykaligrafowały sowiecką gwiazdę na nowiutkiej skodzie sąsiada....
ożesz...przebiły moje:)
no masz.lata siedemdziesiąte,facet miał taką bieluśką skode..
a potem dzieci radzieckie zniknęły,bo w zabawie w rewolucję powiesiły kolegę...
...............
jeden nietrzeźwy się mi przydarzył... wieś ta niestety popegeerowska ogólnie zapijaczona była... więc zrezygnowałam i miastowe dzieci pojechałam uczyć... i tu .. różnie niestety:)
też pracowałam na wsi, jednak wole w miescie, na wsi są układy, układziki...
Prześlij komentarz