14 paź 2012

i jeszcze...

reminiscencje z Pucka:

kiedym ja była z Ka u Psychiatry, nawiedził nas kurator, długo nawiedzał, długo pisał, ale z Ku nie pogadał na osobności, tylko przy wujku... dlatego wujek na ten rodzaj nadzwyczajnej kontroli kręci nosem. Wiem, że mamy bardzo dobre opinie od wielu lat, ale...
Sąd będą kontrolować i to ten sąd, który nam często przeszkadza zamiast pomóc. Chyba wykorzystamy moment kontroli i poprosimy o uregulowanie sytuacji prawnej Ka i Ku, może tym razem nie potrwa to dwanaście miesięcy a zakończenie będzie optymistyczne?

i jeszcze Michul z sarenkami dziś rano, zdjęcie robił wujek, bo ciocia tak rano tyłka na dwór (czy tam na pole, jak chcą inni), jak nie musi, nie wystawia.


8 komentarzy:

anabell pisze...

Ciekawie się zrobiło po tej tragedii.Cały czas się zastanawiam czy to coś zmieni, czy w związku z tym instytucje powołane do kierowania dzieci w odpowiednie miejsca, kontrolujące "kandydatów na opiekunów", szkolące ich itp. nagle poprawią jakość swego działania.Po drugie, czy może wreszcie ktoś przyjrzy się bardziej przytomnym wzrokiem przepisom, wg których mają działać te wszystkie instytucje, bo nie mogę się pozbyć wrażenia, że jakoś za mało w tych przepisach i działaniach prawdziwej troski o dobro dziecka.
Miłego, ;)

bloggerka: niespa pisze...

Co za widok! Na sarny!

mada pisze...

i co, i nie pognał za sarenkami?:))

Beata pisze...

pognał:) ale były szybsze

Beata pisze...

takie piekne, mniamnuśne:)

Beata pisze...

Przepisy niektóre to nawet sa i dobre, ale sie je omija...

zgaga pisze...

A po co ma się kurator wdawać w dyskusje z dziećmi dysfunkcyjnymi? To przecież kłopotliwe... Moje doświadczenia z kuratorami są bardzo niedobre. Pozorują wykonywanie obowiązków. Może kogoś tu obrażam, sama nie lubię ładować wszystkich do jednego wora. Ale nie spotkałam chlubnego wyjątku przez 30 lat pracy w szkole.

Beata pisze...

:) dobrze napisane:)