9 lis 2010

nasz najlepszy przyjaciel Amerykanin

Kaczyński chce i jak najbardziej słusznie, żeby Amerykanie pomogli rozwikłać zagadkę tajemniczej katastrofy...
Dlaczego słusznie?
Wiadomo, Amerykańce Ruskich nie lubią, więc dojdą do jedynie słusznych jarkowych wniosków, że był to zamach.
Dlaczego Jarek uważa, że Ameryka będzie chciała marudzić Rosjanom...otóż on wie, że Amerykanie nie zrobią nic, ale jakiś ruch w końcu, nowy, w tej sprawie zrobić musi, no, co? do Watykanu miał się zwrócić, do Chin? Do Matki Boskiej już się zwracał - nie posłuchała.
Powoli się przyzwyczaimy i zakodujemy w sobie i "zamach", i "poległych"...i, o Matko! nawet ja się do tego przyczynię...ale muszę, no muszę to przetrawiać dla spokoju psychicznego, żeby ten refluks w sobie zdławić i rozcieńczyć...

Zaczynam, poza tym, mieć jakieś dziwne poczucie winy, że Pan Jarosław pragnący mojego szczęścia, robi tak wiele, tak wiele, a ja go nie doceniam...
Potrzebuję porządnego kopa w tyłek, chyba...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jak dla mnie to z tej całej tragedii robi się cyrk. Kaczyński ciągle wykorzystuje ją w swoich rozgrywkach politycznych. Nie smaczne to jest i już.

Mondeluza pisze...

gdyby media tego nie nagłasniały, nie skupiały sie na co raz głupszych wypowiedziach, nie byłoby sprawy. takie mamy dziennikarstwo w Polsce, niestety.

malinconia pisze...

nie trawię już tego.

Anonimowy pisze...

Poniewaz Ameryka to prawdziwe zaglebie teorii spiskowych, przyjma tam tych naszych oszolomow z otwartymi rekami.
Politycy chetni na glosy polonii amerykanskiej, bardzo spiskowo rozwinietej, tez sie znajda.
Tylko czekac na jakies memoranda

Nivejka pisze...

O przepraszam bardzo. Jedna z teorii głosi że Amerykanie byli w sprawę zamieszani;)
http://lubczasopismo.salon24.pl/latarnik/post/246353,operacja-smolensk