28 kwi 2010

testu

matematyczno-geograficzno-przyrodniczo-chemiczno-fizycznego nie zrobiłabym, tak z marszu, na pewno nie...
Dziecię po kilkugodzinnym pyskowaniu na świat, na siebie, odreagowało muzyką i jedzeniem i postanowiło spokojnie czekać do połowy czerwca na wyniki...:) jakby miało jakiś inny wybór:) za niespokojność "fora ze dwora" :)

teraz kombinuje jakby tu jeszcze podnieść oceny...niech kombinuje
jakoś jestem spokojna o to miejsce w liceum. Liceum jest malutkie, na uboczu, z nieciekawym dojazdem, przyjazne. Nam takie wystarczy, żeby przeczekać trzy lata i przemyśleć co tez się w życiu chce robić.

Miałam małą dyskusję z lekarzem, który wyraźnie miał do mnie pretensje, że dziecko chcę do liceum dać.
- Ono samo chce - odpowiadam spokojnie.
- A pani wie ile ja mam potem pacjentów od tego "chcenia"?
- Dobra - mówię - ale szkoły zawodowej za diabła rogatego nie chce - więc co mam zrobić? Poza tym w szkole zawodowej wcale tak łatwo nie jest. Są praktyki zawodowe, czasami trzeba jechać na 6.00, trzy dni w szkole od 8.00 - 16.00 a trzy dni w pracy, L4 potrzebne jak okres albo co innego... Systematyczny, ciężki zasuw.
- To...może jakiś łatwy zawód...
- Jaki - pytam
- Jubiler, na przykład.
- Nie ma takiej szkoły trzeba sobie znaleźć jubilera i u niego praktykować i trzeba to lubić!
- Jest kucharz, sprzedawca, mechanik, blacharz, krawiec, fryzjer - dziecko nie chce takiego zawodu.
- Żeby się pani tylko nie przeliczyła z tymi ambicjami - lekarz do mnie.
- Jakie ambicje? Pouczy się jeszcze trzy lata, najwyżej matury nie zda, pójdzie do policealnej!
Starszego syna wyrzucali mi też do zawodówki, bo z matematyki słaby. Pytam się wychowawcy - a jest jakaś taka zawodówka, żeby tylko książki w niej mógł czytać? - Nie ma. - No, właśnie, a on, ten średniak/przeciętniak nic, tylko czyta i czyta (do tej pory cecha charakterystyczna - czytająca sylwetka w Gdyni z książkami w obu kieszeniach kurtki- to on:) ), na szczęście wtedy się do liceum zdawało egzamin i zdał:) i ... mam magistra dwóch fakultetów:) plus trzeci podyplomowy:)

a słowo honoru ambicje mieliśmy tylko na przyjemne studia, żeby do wojska nie iść:)

A teraz jestem postrzegana przez znajomych rodziców, jako matka z małymi ambicjami ( bo co to za liceum...), albo matka z wygórowanymi ambicjami (lekarz czarnowidz ), a ja i tak uważam, że jak dziecko jeszcze nie wie co ma ze sobą zrobić to musi po prostu gdzieś te kolejne trzy lata przeczekać...
a tym co już zdecydowani życzę bezproblemowego wpisu na listę wybranych szkół!

niedługo wybory-będzie się działo!
PS - dzięki walce ojca z władzami gminy w sprawie drogi S6 Dziecię potrafiło odpowiedzieć na pytanie o trzy legalne sposoby oddziaływania na władze gminne:)Ha!

32 komentarze:

Nivejka pisze...

ja tez bym nie zrobiła! Z marszu zapewne nie.
Dziś sobie przewodniczyłam komisji dla "esek".... masakra :D

zgaga pisze...

Nie słuchać bzdurnych opinii! Moi niektórzy znajomi też się dziwili, że nie posyłam dziecek do Gdańska na nauki. I co? Wystarczył Pruszcz, by doskonale zdać matury i dostać się na studia! Róbcie swoje!

BrakNicka pisze...

To prawda, że na tym etapie dzieciak najczęściej nie wie jeszcze co chce robić. Warto na przeczekanie wybrać liceum właśnie - nie ma okrojonego materiału, więc można potem na studia, a jak sobie nie poradzi to nic się nie stanie jak do matury nie podejdzie. Ludzi nie ma co słuchać bo zawsze się znajdą tacy, co "wiedzą lepiej" :D

Texter pisze...

Ja przepraszam, ale ja nie rozumiem lekarza - o co mu chodziło z pacjentami od "chcenia"? No nie ogarniam, no!

anabell pisze...

Tak trzymaj Beatko, masz rację. I najlepiej, żeby liceum było o profilu ogólnym, nie o jakimś "konkretnym".Nawet jeśli dziecko w tym wieku teoretycznie wie, co chciałoby robić w życiu, to jest to tylko teoria.

małgośka pisze...

Masz rację. Popieram.
A lekarz najwyraźniej ma doświadczenia z ofiarami ambicji rodziców, a nie własnych. Coś mu się pozajączkowało.

Matylda pisze...

egzamin niestety bardzo łatwy ale na myślenie a nie znajomosć wzorów itp.
No zobaczymy.
A lekarz ,cóz też myślę że ma doswiadczenie z przerostem ambicji u rodziców.
Myslę że dobrze robisz,znasz swoje dziecko :)

slawkas pisze...

Jesli dziecko ma sie wyksztalcic, to sie wyksztalci. Szkola niczego nie zagwarantuje matolkowi, orlu tez skrzydel nie podetnie. A w zwiazku z tym, co sie w szkolach dzieje, to male lokalne placowki sa jeszcze w miare wydja mi sie najlepsze.

Wesoły Terrorysta pisze...

Licealista? To często student nawet nie wie, co dokładnie chce robić w przyszłości. Ja jestem już po studiach i nadal mógłbym szukać swojego miejsca zawodowego...

Beata pisze...

Cichy, no...nie napisałam, lekarz słusznie się martwił, bo to lekarz psychiatra specjalista od depresji wieku dojrzewania...tylko, że tak przeraził nastolatkę próbowaniem przekonania do szkoły zawodowej, że musiałam to zrekompensowac sporym magnumem:)

Beata pisze...

Slawkas - a taka mała placówka to na dodatek wdzięczna, że jej dziecko swoje daję:)

Beata pisze...

Wesoły - bo Ty jestes kreatywny:)

Beata pisze...

Tuv...matko, matma łatwa? zdołowałaś mnie, jestem do niczego:(

Beata pisze...

Małgoska, dokładnie ten lekarz ma do czynienia z ofiarami ambicji LO III, VI, I...

Beata pisze...

Anabell - własnie, teraz trzeba wybrac profil...ogólnych jako tako teraz nie ma:(

Beata pisze...

Athena...czasami dobrze posłuchac, co mówią:)

Beata pisze...

Zgago! tak, nie posłucham! Pruszcz? to Ty blisko:)

Beata pisze...

Nivejko, jakiekolwiek siedzenie na egzaminie jest OKROPNE! nie ma parotek, kawy, ciastek, gazet, horror!

diesel pisze...

heeeeee?????

diesel pisze...

:D:D

Matylda pisze...

beata - jestem inżynierem jakby nie było;>>>
Łatwa dla MNIE , Młoda miala inne zdanie:)

Mijka pisze...

wiedziona ciekawością zajrzałam do testu z Młodszą.zrobiła ponad 50%,jest dopiero w drugiej klasie i nie jest orłem:)
więc chyba nie jest aż tak trudny?
ciekawe,co będzie za rok...

co do liceum,sama wiesz co robić.co nie?:)))

Beata pisze...

Tuv - szacun mój wielki, chylę czoła:)

Beata pisze...

Mijka - no, Młoda dzisiaj naliczyła 15 punktów zaliczonych, plus 5 "chyba", jak na głąba nauk scisłych to bardzo dobrze, ale popanikować musiała:)
liceum - wiem:)

Mijka pisze...

oj bo one te Młode zawsze panikują!

Texter pisze...

Przepraszam, ale nie podoba mi się hasło "specjalista od depresji wieku dojrzewania" - jakoś tak mam, że dla mnie depresja to poważna choroba i podciąganie pod depresję wszystkiego (co, jak widzę w mediach, jest ostatnio modne) nie podoba mi się zupełnie.
No tak mam i już.
Magnumy są w promocji w Tesco:)

Beata pisze...

Cichy - to MOJE określenie było, psychiatra sie nazywa tylko psychiatra :)

Beata pisze...

w tesco mówisz? hm...nie po drodze nam było...:)

Beata pisze...

Mijka - zaraźliwie panikują:)

Isle of Mine pisze...

My też właśnie przez to przeszłyśmy. Młoda nie sprawdzała, co ma dobrze, a co źle, twierdząc, że w czerwcu i tak się dowie :-). O testach brat maturzysta powiedział, że trudne... No tak, bo pojutrze dla odmiany matura Młodego...

Beata pisze...

Jesteśmy całym sercem z Młodym:)

Isle of Mine pisze...

Zgodnie ze zwyczajem nie dziękujemy :-)