dostałam mailem:)
Jasio przynosi do szkoły nóż, pokazuje go Frankowi, chcą po lekcjach wyciąć nim procę...
rok 1977 - Dyrektor pyta Jasia, gdzie kupił taki nóż, bo też chciałby mieć taki sam.
rok 2010- szkoła zostaje zamknięta, brygada antyterrorystyczna odwozi Jasia do policyjnej izby dziecka, wiadomości trąbią o tym cały dzień...
Dyscyplina szkolna:
1977 - wydurniasz się w klasie, nauczyciel daje ci w łeb, wezwany do szkoły ojciec ojciec daje ci w łeb.
2010 - wydurniasz się w klasie
Nauczyciel przeprasza cię
Ojciec przeprasza cię i kupuje ci skuter.
Franek kłóci się z Markiem, po lekcjach...
1977 - leją się, koledzy kibicują , potem Franek i Marek podają sobie ręce i zostaja przyjaciółmi.
2010 - Szkoła zostaje zamknięta, tvn 24 nadaje wstrząsająca relację z przemocy w szkole, Fakt poświęca tematowi 5 kolumn...
Kazio rozbija szybę w samochodzie na sąsiedniej ulicy, ojciec wyciąga pasek i tłumaczy jak się sprawy mają.
1977 - Kazio nie powtarza wyczynu, zdaje maturę i kończy studia.
2010 - policja zatrzymuje ojca Kazia za znęcanie się nad nieletnim, Kazio dołącza do osiedlowych dresiarzy, matka popada w alkoholizm...
Józio rozbija kolano na boisku szkolnym, nauczycielka przytula go do siebie i pociesza
1977 - Józio po chwili bawi się dalej z dziećmi, zapomina o bólu.
2010 - Nauczycielka jest oskarżona o pedofilię, kuratorium wysyła do szkoły kontrolę, organ prowadzący zawiesza w czynnościach dyrektora, wszystkie dzienniki piszą o tym na pierwszych stronach, nauczycielka traci pracę i mimo uniewinnienia wyjeżdżą do Norwegii, gdzie podejmuje pracę na zmywaku...
Zmiana czasu z letniego na zimowy
1977 - nic sie nie dzieje
2010 - wszyscy mają depresję, przez 3 dni życie wraca do normy
Bieżące stosunki ojca z synem
1977 - biorę kasę na wyjście do kina
2010 - pożyczam ojcu pieniądze na pokrycie debetu w banku
Weekendowe śniadanie. Rösti ziemniaczano cukiniowe z jajkiem w koszulce, ze
szparagami i z szybkim sosem.
-
Jestem wielką miłośniczką placków rösti czyli szwajcarskich placków z grubo
startych gotowanych dzień wcześniej ziemniaków. Lubię też wersje mniej
kla...
4 dni temu
18 komentarzy:
Te o szkole gdzieś już widziałem - i było ich więcej. Dobre. Ale najlepsze to o zmianie czasu letniego na zimowy. Takie prawdziwe:)
Ja z łatwością odmawiam sensu.
Zestawienie jest tendencyjne i nieprawdziwe i sugeruje , że kiedyś było lepiej. Ja myślę, że teraz jest lepiej. Mam dziecko w gimnazjum.
Jak by nie patrzeć i nie podważać - kawałek prawdy w tym jest. A jeszcze można ze trzy kilometry dopisać :-)
owszem,zestawieni może i jest tendencyjne,ale nie sposób sie nei zgodzić:)
mam również córkę w gimnazjum i uważam że JA miałam lepiej...
Generalnie to zabawa:)
Wiesz, wyczytałam (na razie tylko fragment),że pozytywny stosunek do życia marnuje nam życie. Coś w tym jest, chyba post o tym wymodzę. Bezstresowe wychowanie w imie uzyskania uśmiechu na twarzy dziecka takie właśnie daje rezultaty.
Miłego,;)
wszytko się zmienia i my też!
świetne! :D
ano prawdziwe, chociaż tendencyjne i przerysowane...
szkoda tylko, że
w 1977 - byłam dzieckiem
a w 2010 - już nie...co gorsza jestem rodzicem... :)))
coś w tym jednak jest!
może nie było lepiej (chociaż ja nie narzekam), ale na pewno w szkole bezpieczniej!
Eee tam, jest dobrze i nie ma co naprawiac:) ja to mam pozytywne nastawienie do zycia:))))
To dorzucę jeszcze jeden kwiatek do bukietu:)
Matura z matematyki:
1980r:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji drewna wynosił 4/5 jego ceny, oblicz zysk drwala.
2000r:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji wyniósł 4/5 jego ceny, czyli 80 dolarów, oblicz zysk drwala.
2020r:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za 100 dolarów. Koszt produkcji drewna wyniósł 80 dolarów, a zysk drwala 20 dolarów. Zakreśl liczbę 20.
Effka, za to, że każesz mi liczyć... w tym momencie Cie nie lubię:)
Bardzo mnie trafiły te porównania, bardzo - fajne czytadło, ale przerażająca proza życia:))), pozdrawiam
Sporo w tym prawdy, choć nie wiem czy dawniej było rzeczywiście lepiej. Nie mam porównania ;). Z tym rozbitym kolanem bardzo trafne - teraz człowiek powoli się boi przytulić dziecko.
Faktem jest też że tvn potrafi zrobić przerażającego niusa nawet z tego, że leci ciśnienie na łeb na szyję albo że spadnie 20 cm śniegu, a w niektórych miejscach nawet (!) 30 cm :))) (wczoraj zdaje się to było, mowa była oczywiście o Polsce heh...)
Teraz lepiej ! W 1977 nie mialam ze szkola nic wspolnego ( studia skonczylam, dzieci jeszcze nie porodzilam ). Ale pamietam swoja podstawowke z konca lat 60., bardzo zwyczajna. Sowieckie metody byly w uzyciu, wyczytywanie jakichs nieszczesnikow na apelu. W pape mogl pan kierowniczek publicznie strzelic. Ja bylam prymuska, wiec mnie czasem pancia posylala w swoich sprawach ( w czasie lekcji ) ku zazdrosci kolezenstwa. Albo mlodszym klasom bajki czytalam , a sama potem slupkow nie umialam odrobic :-)
Rozne brzydkie rzeczy pamietam z dziecinstwa, wcale tak dobrze nie bylo :-)
No i generalnie jestem przeciw dawaniu w leb, wyciaganiu paskow itd. Nie smieszy mnie dawanie w leb. Jak ktos ma ochote dac w leb, to niech sie w swoj walnie, z pewnoscia zasluzyl.
To marudzila Zzo ( juz calkiem sie zeszkocilam i jestem - jak miejscowi - 'dour and cantankerous' :-)
a nam (rocznikom z końca lat 80.) się wydaje, że w PRL-u było "dziwnie", śmiesznie i straszno! :\
Didzejko, bylo i smiesznie, i straszno. Szkola dudnila jedno, a rodzice mamrotali drugie ( nie wszyscy, zeby glupie dzieci nie podzielily sie domowa wiedza z kim podleci ). Dzieci byly w srodku i jesli usilowaly kombinowac po swojemu ( ja usilowalam ), nie bylo lekko. Mnie nieraz brzuch z nerwow bolal, higienistka dawala krople mietowe na cukrze. A jak mnie miala dosc, to na wodzie. PRL byl dosc parszywy i w szkolach to sie odbijalo jak w krzywym zwierciadle.
To wspominala Zzo.
a teraz brzuch boli panie nauczycielki:)
Bardzo się uśmiałam, dzięki. Samo życie...
Prześlij komentarz