17 sie 2009

Jak to jest?

obojętnie ile kotletów smażę, zawsze zabraknie mi jajka na ostatni kotlet...

30 komentarzy:

Mijka pisze...

standard.....

Beata pisze...

zabrzmiało jak wyrok:)

Mijka pisze...

ojtam:
wyrok dziś to MEN!!!!
co tam kotlety..

Grzegorz pisze...

Tak dawno nie jadłem już kotletów... sam ryż, makaron... :)

Mijka pisze...

Beata..podeślij Grzegorzowi, jak już taśmowo robisz:)

Beata pisze...

został jeden:( wystarczy?

Anonimowy pisze...

Dlaczego nie wołałaś:))

Grzegorz pisze...

każdy KOTLET się zje :)

Beata pisze...

Izza, kiedy?
Gzregorz...za późno, Michul zjadł...

Kwoka na Dolinie pisze...

Tak to na ogół bywa - albo braknie jajka, albo zostaje, a mięsa już niet i częściej ta wersja mi się jednak zdarzała. Trochę zależy , ile tych kotletów smażymy, bo jak np.jeden dla siebie...ale ja już nie smażę ;(((

Beata pisze...

w życiu ogólnie jest tak, że albo czegos za duzo zostaje, albo brakuje...na przykład czasu...pieniedzy, miłości, seksu, wiary, dobrej woli...

anabell pisze...

Mnie częściej jajko zostaje, więc wtedy robię "fałszywkę" - kroję gruby plaster białego sera, posypuję sola i curry, obtaczam w bułce i jajku tak długo, aż mi jajko wreszcie się skończy.Wtedy mówię,że dziś schabowe i dla mięsożernych i dla wegetarianina.

BrakNicka pisze...

"Fałszywkę" kupuję :). Mnie też zawsze zostaje bo pichcę tylko dla siebie...ale ja wszystko jarskie robię bo ja mięsa nie jadać. Tak że ryby albo kotlety sojowe :)

Szeherezada Stiepanowna pisze...

To jest dokładnie tak samo jak ze spadaniem kanapek masłem na dół.
ZAWSZE się sprawdza ;-)

antyfaszysta pisze...

To ostatniego smaż bez jajka :) Taki jest też b.dobry :D

Beata pisze...

Anabell:) wypróbuję!
Athena - warzywa na patelnię moge jesć kilogramami;)
Szeherezado Stiepanowna, prawda! prawda! nie smaruję pieczywa od pół roku i zapomniałam:)

Beata pisze...

Anty:))))))))))))))))))))) najlepsze sa proste rozwiązania:) mój Najmilejszy powiedziałby - nie smaż wcale, co masz zjeść dzisiaj, zjedz jutro!

antyfaszysta pisze...

Droga Koleżanko! Najlepsze to są wolne numery. Sialalala, sialalala... :)

Beata pisze...

a sprecyzuj, bo nie wiem:)

Anonimowy pisze...

Beato, a mnie zazwyczaj jajko zostaje i mam inny patent, jeszcze babci. Dosypuje do tego jajka resztki tartej bułki, szczyptę soli, mozna troche pieprzu lub innej przyprawy i smażę razem z kotletami taki placuszek, zsuniety z talerza na patelnie widelcem. To jest też dobry patent na fałszywy kotlecik dla tych, co nie jadają mięsa.
Maria Dora

Beata pisze...

i tym sposobem, denerwujący mały problem, uzyskał wiele rozwiązń:) czasami z nich skorzystam, ale berzo prawdopodobne, że w DANYM momencie nie będe pamiętac o żadnym, za to moja STAŁA frustracja przy smażeniu, powróci, i będe szczęsliwa, że mam tylko taki problem:)
to pa! niech wiewiór będzie z Wami!

Neskavka pisze...

No patrz, a mnie ZAWSZE zostaje.Jajko znaczy.
A mój pies surowego jajka nie zje.
I też mam problem....
Przelewam do słoiczka i do lodówki.

Beata pisze...

Jajko smaże samo na tym wstrętnym tłuszczu i stoi juz za mna wianuszek psów i kotów...kazdemu po trochę na suche żarcie kładę...niebo w gębie!

Joanna pisze...

Jajkiem rządzi ta sama zasada, co sytuacją, że szukany przedmiot jest w ostatnim miejscu, do którego zaglądamy :-))

Beata pisze...

i na dodatek wiedziałysmy, że tam będzie:)

Leonard pisze...

kotlety ?

juz zapomnialem, ze cos takiego istnieje ;)

Beata pisze...

a gołąbki, Tribu...pamiętasz gołąbki?

Mijka pisze...

a bigos?Tribu?

Anonimowy pisze...

Nie wołałas jak ci jajek zabrakło,,,bym przyniosła,,,mam blisko izza

Beata pisze...

niby blisko a daleko:) ot, jajeczny problem i nawet wypada powiedziec ale jaja!