18 sie 2014

zdecydowanie to już jesień albo kaszubskie lato

Znaczy wieje, wieje, wieje.
Różnica temperatur między Gdynią a miejscem, gdzie sypiam to aż 6 stopni dziś. Trraszne.
Czas przyspieszył, do 1 września,( a niektórych lekarzy mamy nawet 1 września) trzeba bardzo dużo zrobić.
Najważniejsze i najgorsze - posprzątać mieszkanie dziadka :(, to syzyfowa praca, jej efekt jest krótkotrwały,  na 5 minut zaledwie. Ale trzeba, bo trzeba mu tam wstawić łóżko.
Niestety złamał kość udową i już nie może leżeć na podłodze.
I jak on teraz zrobi kwiat lotosu?
Spadł z roweru i to dlatego, że mu nie pozwalam jeździć motorem...
Leży w Olsztynie, więc mam do niego kawałek, na szczęście wokół niego pełno kobiet, "sióstr" to się samotny nie czuje :)
Jakoś się zawsze broniłam przed Mazurami, a tu proszę, nagle, byłam tam. Dzięki dziadkowi, znaczy się ojcu.
Dzisiaj już się pochwalił, że sam pojechał wózkiem do WC (zabieg był 13.08), więc chyba znowu będzie niebawem fruwał.

A tu wieje, wieje i wieje no i zimno, ale dzięki temu nie ma much.
Wu ma się nieźle.
 Nadal nie przepada za byciem poza domem, ale chętnie wsiada do samochodu :)
Słuchamy koncertów promenadowych na Kamiennej Górze:)

Nauczyłam sie robić na szydełku!

Zobaczyłam Krzyżtopór

 Chełmno
 Kielce z Powstaniem Warszawskim
 Toruń
Góry Świętokrzyskie
 London Zdrój


Operacja Żagiel

9 komentarzy:

Margarithes pisze...

Pięknie Wam w podróży, a z szydełkiem Cię podziwiam

Anonimowy pisze...

Mila niespodzianka z dzisiejsza notka.
Dobrze Cie widziec w tak dobrej kondycji.
Pozdrowienia
AA

anabell pisze...

No i dobrze, że szydełkujesz- to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Dodatkowo ma działanie terapeutyczne. Jak Cie wciągnie na dobre, sama będziesz sie dziwic, że dopiero teraz opanowałaś tę sztukę. Stęskniłam się za Gdynią a za Kamienną Górą zwłaszcza. To przecież tam zawsze buszowałam wśród chaszczy w czasach wakacji szkolnych.
Miłego, ;)

Pistacjowy Kosmita pisze...

Ladnie tu u Was :) Jestem we Wrzeszczu (Hotel Vrest - polecam) i pokazuję koleżance nasze Wybrzeże. Była już Jastarnia, Jurata i Hel, spacer po Wrzeszczu, spacer po gdańskiej Starówce, dziś znowu Gdańsk (z osobistą przewodniczką w jęz. francuskim dzięki PTTK), jutro Sopot, a w poniedziałek powrót do Warszawy Polskim Busem...Jak tylko sprzedam mieszkanie w stolycy, to się tu przeprowadzam ;)

Uściski.

Beata pisze...

Ja siebie też:)

Beata pisze...

uspakaja ale i denerwuje, na pewno wciąga:)

Beata pisze...

Pistacjowy, a Gdynia? Nie zapomnij o Gdyni!

Monika pisze...

Opuściłam Polskę tylko na chwilę, w te największe upały i gdy wróciłam jasne dla mnie było, że już jesień. Zaczynam stygnąć i szukam pozytywów tej sytuacji :).

Pistacjowy Kosmita pisze...

Na Gdynię nie starczyło sil ani czasu :(

P.S.

Padam na pysk.