28 paź 2012

wczoraj spały u nas nasze dzieci

Po kilku miesiącach "niebycia" spały u nas nasze najstarsze dzieci. Wu przyjął to bardzo dobrze, był taki jak KIEDYŚ.
Strach siedział we mnie tylko chwilę, a potem cieszyłam się jak matka, która wita synów powracających z frontu....
Może to niefortunne porównanie?
Ale dla mnie, czas Wu, od maja do września, to była wojna.
Teraz wiem o wiele więcej.
Znalazłam fantastyczny referat w książce pokonferencyjnej  "Żyć z autyzmem", wydanej przez szczeciński KTA, w której podane są konkretne zalecane leki przy stanach niepokoju i agresji i te, które mogą zrobić więcej szkody niż pożytku.
Wiem więcej, ale też mogę mniej, bo Wu nie komunikuje się werbalnie i nie potrafi zobrazować swojego stanu, a co za tym idzie mogę dopiero obserwować niepokojące objawy, które są już stanem dość  negatywnie zaawansowanym.
Trudno.
Ostatnio Wu czasami pokazywał deszcz i parasol - rysunek w książeczce dla dzieci, mimo słonecznej pogody. Połączyłam to z moim pytaniem "gdzie masz ałka, co cię boli?" i zauważyłam, ze pokazuje zawsze głowę. Może skojarzył bóle głowy ze spadkiem ciśnienia, z deszczem?
Podałam apap.
Na wszelki wypadek.
Potrzebuję więcej danych...
Sprawdzę to.

Nie wiem jeszcze, jak nauczyć innych, że słowotok kierowany do osób z autyzmem nie przyniesie skutku tylko same szkody, szczególnie w czasie interwencji. Że ton głosu, emocje wyrażone w mimice twarzy są nie wskazane. Ten ton głosu, nawet wtedy, gdy emocjonalnie (parateatralnie) przekazujemy informację o problemach podczas załatwiania na przykład spraw urzędowych, dla stojącego obok autysty mogą stanowić poczucie zagrożenia.
Nie zawsze jestem dobrze rozumiana, gdy gaszę, wyciszam te zachowania. Najczęściej osoba "poprawiana" przeze mnie obraża się i nie chce w ogóle rozmawiać, słyszę, że przesadzam.
A ja czuję, że robię dobrze.
Cała sobą wiem, że robię dobrze.
I nie uważam, że każdą informację z telewizora muszę przekazywać innym w taki sposób, jakby to był koniec świata.
Amen i alleluja.

PS.
Niespodziewanie zaczęło padać...

10 komentarzy:

Monika pisze...

Chyba nie umiałabym aż tak ...
:*

Beata pisze...

Napiszę tak...za nic w świecie, nie chcę, żebyś nabyła taką umięjętność.

Anonimowy pisze...

Swietnie robisz, ze 'poprawiasz'innych, ktorzy wiedza mniej i chca dobrze. Ludzie na ogol chca pomoc, a przynajmniej nie szkodzic. W pierwszym odruchu ci 'poprawiani' moga sie speszyc ( no bo np. staraja sie,przejmuja, a tu co? znowu nie tak? ),ale w przyszlosci nie popelnia bledu i 'poprawia' nastepnych.
Zzo

Matylda pisze...

no cóż.Dobrze że twoja wiedza się poszerza i że wiesz nie zawsze ale jednak jak pomóc.
Tak,nie chciałabym nie chciałabym tak umieć;/....parasol i deszcz - bo też może mu smutno,ponuro ,"zimno" ?

zgaga pisze...

Postępowanie z autystykiem bardzo podobne do metod, które stosuję wobec Mamy. W pewnym sensie demencja to też jakaś postać autyzmu...

Anonimowy pisze...

Zgago, to samo przyszlo mi do glowy przy lekturze tej notki.

Margarithes pisze...

Bądź sobą, a jak ktoś nie rozumie, w czym rzecz, to nigdy nie zrozumie, obrażanie się, to problem obrażalskich, nie Twój

ech buziaku

ciesz się z dzieci w domu i uśmiechaj, chwilo trwaj!

Nivejka pisze...

Dużo ostatnio czytam o autyźmie. Strasznie to wszystko skomplikowane.

Kwoka pisze...

Ważna jest Twoja wiedza i Twoje podejście oraz samopoczucie. Wciąż Cię PODZIWIAM( nie urządzam TU AKADEMII tym stwierdzeniem )i życzę powodzenia w codziennym, trudnym życiu :)

iwnowa pisze...

Mnie przeraża autyzm, bo nic praktycznie o nim nie wiem, oprócz Ciebie nie "znam" nikogo, kto miałby w rodzinie kogoś z tym schorzeniem.
Więc pisz, co dobrze, a co źle, zawsze to jest wiedza z pierwszej ręki, nie do przecenienia.
Może dzięki temu, jeśli kiedyś spotkam matkę z takim dzieckiem/dorosłym gdzieś publicznie, będę więcej wiedziała i rozumiała oraz będę umiała się zachować.
Spokoju :)