22 lip 2012

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

Pamiętacie ten film? Główny bohater budował z różnych elementów (to co miał pod ręką, resztki obiadu, przedmioty, ziemia) swoja wizję - górę, gdzie w końcu spotkał sie ze swoimi przyjaciółmi kosmitami.
Wu też miewał etap budowania, no może nie góry, a raczej wieży, z książek i ubrań, Kiedy był młodszy budował taką wieżę zazwyczaj na swoim łóżku a potem spał koło niej. Teraz, oprócz codziennych wędrówek do zmroku po mieście wróciły też wieże... Oprócz tego, że ją buduje trzeba też nazywać pojęcia, które w tych książkach pokazuje... To cholernie męczące jest.

Jest też nowa obsesja.

Te przedmioty są przygotowane do mycia nóg, myję i pielęgnuję mu nogi od lat, ma bowiem okropne nagniotki od chodzenia na palcach i trzeba to ścierać, ale dlaczego teraz od trzech dni szykuje wszystko do mycia i stawia w pokoju? I musi tak stać noc i dzień. Nie wiem. Próbowałam wylewać wodę i chować przedmioty, gdzie tam, przynosi z powrotem. Próbowałam myć mu nogi a potem sprzątnąć stołeczek, miskę... Przynosi znowu...Trzy dni temu myłam mu nogi w dzień, bo jechaliśmy do lekarza zapisać się na rehabilitację nóg, może muszę to powtórzyć...


Wu poszedł spać, chyba, to ja też, trzeba to wykorzystać:)