26 sty 2011

dzięki Baronowej nauczyłam się jeździć po Warszawie południowej, samochodem, jakby nie było...

Kiedyś, okrążałam chyba trzy razy Pałac Kultury zanim udało mi się pojechać tam, gdzie powinnam...i błogosławię ten budynek, bo stanowi dla mnie ważny punkt odniesienia:)
Niedawna wizyta w stolicy zakończyła się pełnym sukcesem. Z Czerniakowa dojechałam na Włochy samodzielnie:) w drodze powrotnej zgubiłam się i ale "wyczułam" już gdzie powinnam jechać i opanowałam skrót:) normalnie jestem maj hiroł
ale tak na co dzień to przemieszczałam się autobusami, które jeździły punktualnie, nie były przepełnione, Ameryka, no! oj, co jo godom, co jo godom, przecież Stardust często opisuje nowojorską komunikację miejską i bywa tam różnie:)
Szalałyśmy więc w autobusach, bo dzieci ze wsi podróżują głownie samochodami, ewentualnie szkolnymi autobusami, moja K cały czas szukała pasów w autobusie:)
Rzeczywistość drogowa wróciła mi na trasie S 7, kilometrami przysypana śniegiem budowa, której zakończenie na horyzoncie zakrytym mgłą...wstrzymanie budów zniszczy to co już zostało zrobione.  S 6 wstrzymano, S- 7 sie ślimaczy - piszę o odcinku W-wa - Gdańsk...jak jest w dół, nie wiem...
Jeśli PO nie zabierze się za te drogi, których budowanie odpuściła...pik.pik...........pik............pik............pi...............................................

13 komentarzy:

pomylone garnki pisze...

no proszę, po stolycy, panie się jeździ, na pałac kultury spogląda. a człowiek tu na prowincji zdrowaśki odmawia, coby mu śnieg chałupy nie przykrył ;)

Stardust pisze...

Pewnie, ze bywa roznie:)) Stardust ma to szczescie, ze nie korzysta z komunikacji w godzinach szczytu, wiec zapchany subway lub autobus widzi sporadycznie. Ale jednak Stardust korzysta z komunikacji miejskiej od 26 lat codziennie i calkiem skutecznie:))

anabell pisze...

Na drogi nie starczy, bo musi być na odszkodowania dla rodzin "smoleńskich". Co tam drogi, oni ważniejsi.

Margaux pisze...

Ja to chyba nie w temacie;( co to za baronowa w Warszawie? .... A zdjecia Warszawskie fajne, te z poptzedniego wpisu :)))

bloggerka: niespa pisze...

No jak to Beata? Pojechałaś do Warszawy??? No wiesz... Do Krakowa trzeba było ;-) Co prawda nie da się jeździć samochodem dookoła Sukienic...no tak naprawdę nie da się jeździć nawet po zwykłych ulicach do tego przeznaczonych, ale co Kraków to Kraków ;-)

aga_xy pisze...

Anabell :))) racja!
Beata nie szczuj mnie już tą Warszawą, bo ja ją cholera naprawdę lubię!

Nivejka pisze...

Najbardziej się bałam pierwszego samodzielnego wyjazdu do W-wy. Potem było już z górki;)

Beata pisze...

Nivejko, ach to z górki:) a czasem pod górkę:)

Beata pisze...

Aga, to już ostatnia notka, na razie:)

Beata pisze...

Niespa, oj Kraków...rozmarzyłam się...Nigdy samodzielnie nie jeździłam po centrum Krakowa, tylko trasa Katowice - Balice, oj, zrobiłas mi apetyt na Kraków a ferie się już kończą:(((((

Beata pisze...

Maug - Baronowa to blogerka:)

bloggerka: niespa pisze...

Beata, następnym razem ;-)



p/s "zjadło" mi drugie "n" w Sukiennicach

Anonimowy pisze...

W stolycy wygodnie podróżuje się autobusami ,nikt też nie tarasuje miejsca wózkami na warzywa , jak to się często zdarza w Chicago lub Nowym Jorku, ponieważ warszawiacy przywożą sobie marchewkę w bagażnikach samochodów ze swoich rodzinnych wiosek :)

Dżon