6 sty 2011

...

Gdybyśmy się witali Niech będzie pochwalony Żyd Chrystus, może świat wyglądałby inaczej, żył inaczej, myślał mniej stereotypowo...

12 komentarzy:

Nivejka pisze...

Gdyby...

Kopacz pisze...

Przecie królową Polski jest żydówka - i nic to nie zmienia. Syn jest traktowany bardziej załącznikowo.

Anonimowy pisze...

Dzisiaj jest piękny dzień.
Tradycyjnie wyruszyliśmy z domu o godzinie 8 rano , aby na przejść 5 km do najbliżeszego kościoła. Starsi szli na przedzie , za nimi młodzi i dzieci. Do naszej grupki dołączały kolejne rodziny , tak jest każdego roku. Wszyscy byli odświętnie ubrani , uśmiechnięci i przez całą drogę śpiewali najpiękniejsze polskie kolędy. Msza w kościele trwała jedną godzinę i 25 minut , było pięknie więc szkoda , że tak krótko. Po mszy uczestniczyliśmy w inscenizacji przypominającej historyczne wydarzenia sprzed 20 wieków . Około godziny 13.30 wszystkie rodziny z naszej wsi zebrały się , jak co roku ,
w nawie zachodniej , aby uformować korowód i rozpocząć powrót do swoich domów. Na pożegnanie , każda rodzina , która odlącza się we wsi od korowodu , by udać się już do swojego domu , mówi do pozostałych "szczęść Boże" , reszta rodzin odpowiada wtedy chórem " SZCZĘŚĆ BOŻE" . To tyle

antyfaszysta pisze...

Czy jest jeszcze gdzieś prawdziwa ta wieś
Zielona, pachnąca bzem?
Gdzie kisi się barszcz, gdzie w piątek na targ
Furmanką się rano gna?

Anonimowy mówi, że jest, ja nie spotkałem takiej od kilkunastu lat i powoli już o niej zapominam :-)
SZCZĘŚĆ BOŻE Anonimowy :-)
(A nam się okociły króliki...)

Anonimowy pisze...

Podejrzewam, ze ta opowiesc Anonimowego to tylko projekcja jego tesknot.

Anonimowy pisze...

Aha, historyczne, powiadasz, kolego w anonimowosci?

zgaga pisze...

Anonimowy mnie tak wzruszył, że nie widzę przez łzy klawiatury...

Beata pisze...

Zgago...otrzyj łzy
też mam 5 km do kościoła, ale ode mnie nikt ze wsi nie chodzi pieszo, a część rodzin, na wszelki wypadek, jedzie autem inną drogą, żeby nie spotkać kuzynów, albo jeżdżą na inną godzinę.

Anonimowy pisze...

W naszej wiosce nikt nie zdobyłby się na taki małostkowy krok , jak szbka podróż autem do kościoła. Od pokoleń jesteśmy nauczeni ,że drogę do kościoła , czasasmi przez zaspy, czasami w deszczu, trzeba pokonać na pieszo ,wszyscy razem, młodzi ze starszymi i dziećmi. To naprawdę niewiele , zaledwie 5 kilometrów , lubimy być razem na tej drodze.

Beata pisze...

jesteś Zielonoświątkowcem? nie wierzę że rzymskokatolik

Anonimowy pisze...

Nie musisz wierzyć , nie zamierzam przekonywać. Nie jestem Zielonoświątkowcem.

Anonimowy pisze...

Na glowie kwietny ma wianek,
w reku zielony badylek,
a przed nim biezy baranek,
a nad nim lata motylek;)

Wroc na ziemie anonimie zyjacy fantazjami:)