ale dzisiaj mama K i K, chciała im kupić kurtki w Sopotach, to postanowiliśmy pojechać i poczekać tę godzinę na plaży:)
autor zdjęcia - tata:) |
Wu wczoraj wieczorem był u swojego wujka na Dragonie, impreza po ciemku, (na statku, na którym na dodatek trochę bujało), nie była szczytem jego marzeń, wytrwał dzielnie (przez ostatnią godzinę siedząc w kurtce) dwie godziny.
to był wieczór rosyjskich ballad Veleriy Filipov |
Za to niedzielny spacer nad morzem był już dla Wu znacznym przekroczeniem czasu przeznaczonego na opuszczanie bezpiecznego domostwa:) wolał wyprawę do kina, ale nie dałam mu wyboru - spacer albo nic, no to spacerował, jak zawsze w drodze powrotnej przyspieszył:) ale święte miejsce zaliczyliśmy też.
a, kurtek, na szczęście mama nie kupiła ( na szczęście, bo dostaliśmy ładne, mało używane sztuk 4), a z dziećmi też się mało widziała, bo podobno poszli do znajomej i mama była w innym pokoju...
3 komentarze:
Sympatycznie, rodzinnie, a morze piękne jest o każdej porze roku.
Ładna niedziela, zazdroszczę :)
U nas bez rodzinnego spaceru weekend jest po prostu nieważny. Wyrażam więc niniejszym gorące dlań poparcie.
Prześlij komentarz