27 sie 2010

granica

z powodu zbliżającej się dość mocno granicznej daty w moim życiu
czuję pewien dyskomfort
mimo, pewnego rodzaju rozsądku, nie potrafię sobie z tym poradzić

starość, sama w sobie, w ogóle mi nie przeszkadza, raczej nieuchronność...ile jeszcze? jak długo?
zostawię Wu...
nigdy nie będę pewna, że zapewnię mu spokojne i dobre życie, kiedy już mnie nie będzie, nigdy...
a poczucie winy zabija boleśnie

niestety mogę liczyć tylko na siebie a ja zaraz pójdę w dół, fakt, że to może być długa droga, ale może być też krótka...
zaplanowałam do 86, najpierw Wu, a potem ja, niestety moja wiara w skuteczność planowania chwieje się


gówniarę Daisy ktoś wyzwał od menopauzy, matko...to ja już w takim razie muszę wchodzić  w demencję...

idę łyknąć B6