7 sie 2010

drgnęło...

ale wiem, że bez walki się nie obejdzie...

"moje" dzieciaki mogą we wrześniu być wolne, to znaczy sąd się zbierze we wrześniu i rozpatrzy wniosek o odebranie praw rodzicom...

na szczęście nie na mój wniosek, więc ze strony matki powinnam mieć spokój...na dzisiaj ona milczy, nie zadzwoniła, żeby umówić się na spotkanie...i to milczenie powoduje mój niepokój...
"odpłynęła" czy się okopuje?

kiedy dzieci będą "wolne" ja, znam siebie, uznam, że powinny mieć nową mamę, nowego tatę, wreszcie tatę...
muszę być cierpliwa...
to, jak ciąża, musi potrwać...
ale zapłodnienie też cieszy...trzeba uważać jednak, spokojnie, może się uda...

7 komentarzy:

zgaga pisze...

Trzymam kciuki za tę wolność!

athina pisze...

Bea trzymam kciuki.:) I wiesz, obejrzalam dzis film z sandra Bullok pt. "Wielki Miki"...Ile sie da robic dla szczescia drugiego czlowieka... A przy tym pytac samego siebie, czy to aby nie jest egoistyczne.

Isle of Mine pisze...

Oby się udało, też trzymam kciuki...

Beata pisze...

dzieki bardzo:)

Mała Mi pisze...

Świetne porónanie z tą ciążą :) mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i szybko :)

iw pisze...

Też się dołączam do trzymania kciuków, chociaż nie do końca rozumiem, czy to Ty chcesz te Dzieciaki osobiście?

Beata pisze...

Iw - nie, nie , ja osobiscie nie:) ja szukam nowej mamy i nowego taty:)