13 cze 2010

Nie będę

odkrywcza, gdy napiszę, że dobrze byłoby, gdyby wybory rozstrzygnęły się już 20 czerwca...
Jadąc, od dołu Kaszub, widziałam tylko jedynie słuszne portrety...
I chociaż, jeszcze wczoraj, byłam niemal pewna, że wygra określony pan K., tak teraz moja pewność zmalała o 50%...
tarmoszą mną sprzeczne uczucia, powinniśmy zaoszczędzić 50 milionów (koszt II tury), a jednocześnie powinnam zagłosować zgodnie ze swoim sumieniem...
mogę też mieć wszystko w dupie i nie zagłosować wcale...to nie jest możliwe, to byłby wtedy koniec świata, kiła i mogiła...ale...
jeszcze cały tydzień i potem czekanie jak na szpilkach...
nie mam nic innego do roboty?
to byłoby zbyt proste rozwiązanie:)
ale oczywiście, świat się nie zawali jeśli wygra pan K.
mnie będzie tylko mniej komfortowo, zawiodę się po raz kolejny i znowu będę słyszeć zewsząd "ja nie głosowałem/łam"...

22 komentarze:

Isle of Mine pisze...

No cóż, ja nie pójdę głosować - wybierałam się, ale tak mi się ułożyło, że nie będę mogła. Może to i lepiej, bo chcąc zagłosować "przeciw", naprawdę nie wiedziałabym na kogo mam oddać głos chociaż trochę z przekonaniem...
No nic, dowiem się w niedzielę z telewizji...

zgaga pisze...

Zdaje się, że ,,do zawiedzenia jeden krok', niestety!

miauka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
miauka vel florist pisze...

Ja pierwszy raz na obczyznie zaglosuje. do tej pory odmawialam sobie tego prawa, tlumaczac sobie ze nie moge tego zrobic, nie ponaszac za swoj glos odpowiedzialnosci, bedac w kraju. Tym razem jednak sie zglosilam i bede glosowac, bo kiedys wroce, bo sa tam moi rodzice, sa znajomi i rodzina. Mimo, ze oni pewnie (poza moim Ojcem) zaglosuja inaczej niz ja, to ja musze to zrobic dla spokoju sumienia. A zaglosuje czesciowo wbrew sobie, czesciowo wbrew wlasnym pogladom. Zaglosuje na wariata. Sama jestem wariatka. Mam 30 lat, nie malo i nie duzo. To pierwsze me swiadome wybory, tak mysle.

miauka vel florist pisze...

te usuniety kometarz to moj, tylko z innej poczty poszedl :)

BrakNicka pisze...

Ja w pierwszej turze miałam głosować za, a w drugiej przeciw...jednak jak widzę co się dzieje to nie wiem czy i w pierwszej nie głosować przeciw by nie dać szansy "złemu". Jak kaczor wygra to chyba pozostanie się pociąć albo emigrować :/

Nivejka pisze...

Wszystko jedno w zasadzie kto wygra. I tak każdy będzie mówił "Ja nie głosowałem" :D

oh, wait! pisze...

a ja sobie odpuściłam wyjątkowo kołowanie zaświadczenia uprawniającego mnie do głosowania.
akurat najmniej mnie w tym mnomencie cała kampania interesuje.....

całość: jak dla mnie osiągnęła poziom szamba, gdy okazało się, że nie ogłoszą stanu klęski.
i łatwiej im kasę wydać na stawianie namiotów, cudowanie z łódkami i całą resztę, niż na faktyczną pomoc ludziom.
bo ważniejszy jest wyszarpany wg statystyk kawałek procenta głosów...

iw pisze...

Szkoda, że nawet jeśli zagłosuję, wygra ten K., którego ja bardziej, to i tak zbyt wielkiej wiary w całość tego wariatkowa we mnie nie ma ... ale zagłosować pójdę, a jak mi potem inni będą marudzić, że nie poszli ale mają takie i takie zarzuty, nie przynudzali.
Uważam, że jeśli ktoś nawet na wybory nie pójdzie, to nie powinien się w ogóle wypowiadać w żadnych kwestiach politycznych.
Ja się rzadko wypowiadam, ale przynajmniej sobie wtedy przyznaję prawo głosu :))

Joanna pisze...

Nieobecni nie mają racji, więc ja sobie dobrowolnie prawa do racji nie odbieram i chodzę na wybory. Drugiej tury raczej nie unikniemy i ta druga tura to jest dopiero zagadka...

Mała Mi pisze...

Ja nie będę mówiła, że "ja nie głosowałam", bo juz teraz to powiem :) nie będę głosowała :) nie lubię wybierać mniejszego zła... ani kłamców.. i tyle :)

anabell pisze...

Witaj, gwoli ścisłości przypominam,że jest to głosowanie na prezydenta, który ma nas reprezentować poza granicami, a nie jest to głosowanie na ugrupowanie partyjne i program kandydata jest mało istotny bo i tak ustawy głosuje Sejm.I jeszcze jedno- nie wierzcie w prywatyzację służby zdrowia- bo przekształcanie szpitali i przychodni w spółki prawa handlowego nie jest prywatyzacją. W dalszym ciągu będą podpisywane umowy z NFZ, a przekształcenie umożliwi tylko podjęcie działań gospodarczych, przynoszących szpitalowi zysk.
I idzcie głosować, to jest obowiązek każdego z nas. W Belgii za niezagłosowanie zapłacilibyście karę.
Miłego, ;)

Anonimowy pisze...

Veronico, przeczytaj ustawe o stanie kleski zywiolowej. Potem pisz komentarze na ten temat.

ade pisze...

jak pojedziesz Beato z "mojej" strony Kaszub, też to samo, chociaż dziś pojawiły się inne.
Ten, o którym gadać mi si ę nie chce stoi wbity w skwerek na przyciwko kościoła.
Aż mnie zatchło i chyba przy najbliżej okazji wygranę Proboszczuniu co myslę.
Ale kurcze....kazali mu pewnikiem:(

Niegłosowanie świadczy o poziomie ignorancji poprostu.

oh, wait! pisze...

anonim: przeczytałam:
ustawa o stanie klęski

ale na zdrowy chłopski rozum: JAK bardzo pomocne w tej sytuacji będzie to, że się postawi namioty i przewiezie ileś osób łódką?
(taki pomysł na formę wyborów na terenach zalewowych słyszałam...)

oh, wait! pisze...

@ade a ja naprawdę teraz mam inne ważniejsze rzeczy na głowie.
i niestety nie sądzę, żeby te wybory cokolwiek zmieniły i wniosły jakieś realne korzyści...

zgaga pisze...

U mnie na wsi takoż zawisły ,,jedynie słuszne'' portrety małego człowieczka...

Jakub Ruszniak pisze...

Ja też będę głosował za granicą. Może nie ma kogoś, kto byłby według mnie idealnym kandydatem, ale myślę, że lepiej oddać głos na kogoś, niż wcale. Pozdrawiam!

ade pisze...

Veronica, otóż większość ludzi w ten sposób usprawiedliwia swoje błędne podejście do kwestii wyborów. A potem mamy to co mamy:/
Czy to takie trudne wziąć odpowiedzialność by potem nie świecić oczami przed pokoleniem nastepców?
Byłoby mi wstyd, gdybym musiała kiedyś powiedzieć dziecku czy wnukom, że niestety ja nie głosowałam bo mi się nie chciało/miałam ważniejsze sprawy/bo to i tak nic nie zmieni.
Ale Twój wybór, Twoje sumienie.
Ja czuję się odpowiedzialnym obywatelem tego kraju i wiem, że ten mój jeden głos może zaważyć o wiekszości.

Anonimowy pisze...

Veronico, wybory i tak sie musza odbyc w tym roku, wiec nie unikniemy tego wydatku. Przelozenie wyborow skutkowaloby natomiast koniecznoscia powtarzania calej procedury od poczatku, co skutkowaloby dodatkowymi kosztami, nie tylko dla sztabow, ale i dla panstwa.

Powiedz mi natomiast, skoro przeczytalas te ustawe, jakie realne korzysci mieliby powodzianie z wprowadzenia stanu kleski zywiolowej?
Bo wg mnie jedynymi wygranymi w takiej sytuacji bylyby firmy ubezpieczeniowe zwolnione z obowiazku wyplat odszkodowan wszystkim ktorzy ubezpieczyli sie od powodzi - obowiazek ten spadlby na panstwo, a zatem na podatnikow, czyli na m.in. mnie i na Ciebie.

Niektorym byc moze wydawalo sie, ze samo ogloszenie stanu kleski sprawi, ze rzeki wroca karnie do swoich koryt...

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Brawo , Anonimowy :-) Głos rozsądku.

Chodzę na każde wybory. Nawet jak mam 80km do konsulatu a z nieba leje, piżdzi i jebią pioruny!
:-)
No i nie słucham bajek.

Beata pisze...

Szeherezado, tym razem, w nagrodę, będziesz miała 800 metrów:) brawo!