Cipunia nauczyła mnie kiedyś matematyki, co pozwoliło mi zdać maturę z tego przedmiotu na 4.
Przez 4 lata wbijała nam do głowy trzy rodzaje zadań matematycznych, które ZAWSZE były na maturze. Do bólu kazała przy tablicy pisać i mówić pięć dodać trzy razy otwieram nawias ułamek trzy piąte odjąć minus ułamek dwie szóste, zamknąć nawias... i pozwalała liczyć na palcach
Miała farbowane czerwono/kasztanowe włosy, kolczyki z rubinowymi kamieniami i naturalne stałe rumieńce.
Mówiła ć przed każdym nazwiskiem i każdym akapitem...
- Ć, Kowalska, ty chcesz skończyć tę szkołę? Ć, znowu nie umiesz!
tylko dzięki niej zdałam samodzielnie maturę z matematyki
Fraszka personalna
-
a ja pierdolę
morale na siłę mi wciskane
jestem tylko pyłem
żaden ze mnie zamęt
żyję, jestem tutaj
umrę i zaniknę
co po mnie zostanie
z czasem kurz przykry...
10 godzin temu
9 komentarzy:
ha! nie ma to jak pani profesor odpowiedniej szkoły.
u mnie było kilka podobnych gwiazd.
i co wbiły do łepetyny- do dzisiaj w nich siedzi.
Jeżeli nauczyła Cię matematyki to dlaczego "cipunia"?
takie epitafium... marzenie nauczycieli :)
Mysmy ją tak, Nekavko, pieszczotliwie nazywali:)za to Ć:) ten wyraz chyba nie miał wtedy obecnego zabarwienia, zreszta chyba to była ksywka nie nadana przez nas, inne roczniki maczały w tym palce:)
zmarła jesienią
Nivejka...no, też bym chciała:)
Veronika, oj wbiły, oj wbiły:)
Chemik rzucał we mnie gąbką a facet od prawoznastwa miał jasne opięte spodnie i w naszej damskiej klasie stawał tak blisko ławki, że mu się jądra na blacie opierały:)
my mieli takiego co kluczoma ciepol:D
U mnie w podstawówce była taka jedna co ciepała nie tylko kluczoma, ale i kijem :) A w średniej z kolei nauczycielka historii deptała mi po nogach stojąc przed moją ławką.
Chemik rzucał kluczami też...a fizyk podłączył mnie do prądu i na mojej głowie zapalił żarówkę:) cieszył się jak dziecko, sama się do tej zarówki zgłosiłam:)
Prześlij komentarz