przyszedł mailem...
żeby nie było, też nie zawsze rozumiem:)
wiecie, jak to jest...w szkole pani zadaje pytanie "kto nie przyniósł dzisiaj ołówka"?
i dostaje masę odpowiedzi nie na temat
- ja przyniosłam
- ja mam dwa
- ja nie miałem wczoraj
- mi się złamał
- mama mi nie spakowała...
podałam (odstawszy straszne 20 minut) dzisiaj na poczcie dwa listy, jeden z wypisanym drukiem na polecony, kładę i mówię - dwa priorytety
pani ogląda listy, druczek na polecony i pyta który zwykły?
odpowiadam - dwa listy priorytety, jeden dodatkowo polecony, priorytet polecony.
pani ponownie
ale, który zwykły?
mam na końcu języka - proszę niezwykły list, ale wstrzymuję się,
dzielę dwa listy na dwie kupki, ponownie kładę na jednym z nich druczek na polecony i pokazując na koperty mówię priorytet (tu zwieszam głos na chwilę)... zwykły, priorytet polecony
i pani już wie!
priorytet i priorytet - powtarza nie całkiem po mnie:)
w sklepie
proszę 20 dekagramów kiełbasy
trwa ważenie
może być 30?
nie, proszę o 20 dekagramów
waga pokazuje 25 dkg a pani zawija moją kiełbasę w folię
proszę o 20 dekagramów - powtarzam
jest - mówi pani
nie - odpowiadam upierdliwie - jest 25 dkg a ja chcę 20...
itd
itd
po prostu dzisiaj to mi przeszkadzało, jutro już nie będzie, ale w środę znowu będzie:)
35 komentarzy:
Taka codzienność, tylko nie każdego dnia zwracamy uwagę na takie słodkie detale :)
a, widzisz, Grzegorz, masz rację...a dlaczego czasami zwracamy, okropne to jest
Wojowniczą masz naturę! Ja bym się w życiu o 5 dkg nie kłóciła... Podziwiam!
Ja z reguły o te 5 dkg się nie kłócę, ale może dlatego, ze znajome ekspedientki z reguły pytają czy może tak zostać :) Ale przykład z pocztą jak najbardziej mi znany. Dużo wysyłam listów i paczuszek i też mam z pewną panią w okienku kłopot. I zawsze zauważam, że nie słucha ze zrozumieniem :)
zgago, bywa, że mam na wydanie na przykład 10 złotych i obliczam ile mogę wydać - 2, 65 bo za resztę MUSZĘ kupić coś dziecku, albo podpaski itp i koniec. Jeśli u jednej pani wydam wiecej, u drugiej bo mi zaokrągli, u trzeciej, bo nie miała wydac - nie starczy mi...
Tak, jest przed pierwszym:) po pierwszym będe przez jakiś czas mniej asertywna:)
Latarniku - najgorzej jest wtedy, gdy wiesz, że nie będziesz wysłuchany:)
No cóż,samo życie.Sama ostatnio obserwowałam jak ekspedientka usiłowała ukroic 5 dag żółtego sera.Oryginalny francuski,drogi jak cholera.Facet się uparł więc za 7 razem jej się udało.Stałam z otwartą gębą i podziwiałam jego upór!
Neska i medal za jej cierpliwość:) maszyny w plasterki nie miała? czy on chciał w kawałku?
Beato, i Ty się mnie boisz? Przecież Ty tępisz absurdy z takim samym zapałem - a nawet bardziej, bo Ty je tępisz konfrontacyjnie:)
A mnie ostatnio wszystko lata... i niczemu i nikomu już się nie dziwię!
Czepiasz się. Jak zwykle się czepiasz. W programie szkolnym jest albowiem tylko czytanie ze zrozumieniem :D
Ależ to jest całkiem normalne, tylko problem jest źle postawiony. Nie jesteśmy spod jednej sztancy, każdy z nas funkcjonuje inaczej. To oznacza, że nie osoba ma słuchać ze zrozumieniem, ale to my musimy do niej mówić w sposób dla niej zrozumiały. Że bywa to irytujące, o, to prawda :)
otóż ja się zgadzam z beatą.
panie na poczcie to w ogóle cała epopeja i kilka dramatów.
u mnie hitem było to, jak zgubili na poczcie zagraniczną przesyłkę, i pani z poczty stwierdziła, że skargą obrażam jej uczucia...
a najgorsze jest to, że chyba przyzwyczaiłam się do odpuszczania, i jak ktoś mi waży te 25 zamiast 20, to najczęściej już mi się nie chce nawet odzywać...
no, chyba, że jest wybitnie przed pierwszym.
ale zawsze zwracam uwagę na tarowanie kasy.
najdziwniejsze jest to, że zwracam uwagę dość często a i tak zazwyczaj kobiety nie wiedzą o co mi kaman, i wychodzi, że się czepiam...
a klienci też bywają różni.
ostatnio urwało mnie od zrozumienia, jak musiałam wytłumaczyć kolesiowi, że jak nie będzie miał numeru telefonu, to nikt do niego nie zadzwoni.
trochę mnie to przerosło ;-)
No dobrze. Nie bez wstydu, ale sie przyznam:)
Wczoraj w aptece się zdarzyło. Zamiast o błonnik, poprosiłam o b-ł-ę-d-n-i-k!
I byłam bardzo zaskoczona, gdy aptekarz parsknął śmiechem.
A jak szybko wyszłam stamtąd:D
Taka wygodna apteka... po drodze do domu...była, bo przez rok tam nie wejdę;-)))
Kupowalam kiedys kawe dla mnie i Wspanialego wiec poprosilam o "dwie kawy, obie z mlekiem, jedna z cukrem" powtarzalam 3 razy i panieka nie rozumiala. Wspanialy powiedzial "kawe z mlekiem i cukrem i druga kawe z samym mlekiem" panieka doznala olsnienia.
Do dzis nie wiem, czy to ja mowie skomplikowanie, czy to chodzilo o meski glos;))
Beata-problem w tym,że on chciał w kawałku a ona mu wciskała swoje źle ukrojone "pudła".
Beata no wiesz, tak się czepiać biednych ludzi pracy ;P :D ;)))
A tak serio - ja zwykle odpuszczam parę deko i generalnie to jestem klientem bezproblemowym :D (ale wylazła ze mnie chwalipięta)
Pani na poczcie bezbłędna - chyba miała gorszy dzień...
Dikejka: masz u mnie mistrza za ten błędnik... może też wpadnę po jeden nowy do apteki :D
Athena- fakt, czepiam się, przez najbliższe 12 godzin nie będę:)
Neskavka - hm, chyba bez doświadczenia była kobitka, bo znam takie, które wagę maja w nożu i dłoni:)
Stardust - Ty masz rację, to chodziło o męski głos...
Dikejka - trzeba sie było roześmiac i już:) idź i popros jeszcze raz o obłędnik:)tylko nie za obłędną cenę!
Veronica - Twój klient przebił wszystko! fantastyczny!
Sławkas, Ty dyplomato:)
Nivejka - "słucha uważnie tekstu czytanego" :)
ok, na drugi raz na poczcie przeczytam z kartki:)
Margo, Twoje wiersze świadcza o czymś zupełnie innym...wiele z rzeczywistości zostaje w Tobie, zamknięcie drzwi, splątanie rąk odmieniasz emocjami w poezję...
dobra, o poczcie nie piszesz:)
Cichy, a to mnie przyłapałeś, ale słowo honoru, nie zaplanowałam tej poczty:) ja tak spontanicznie, improwizuję:)
te absurdy cichego wszystkim się udzielają :D
Czytanie ze zrozumieniem jest w szkole, uważne słuchanie też jest, ale logicznego działania już nie ma. A poza tym strasznie wymagająca jesteś :)
poplułam monitor herbatą!
:))))))
Ja też sie kłócę o pińć deko;)
A poczta to juz dla mnie zbyt ryzykowne zwarcie, więc wypycham Pierworodną lub Grubela...a jak ich nie ma to nie idę i juś;)
oj bo za szybko enterka wcisnęłam - bo w wiekszości chodzi mi o zasadę, nie o złotówkę czy dwa.
Ade, plwaj, plwaj i zstąp:)
Beatta - witaj i obiecuję, dla Ciebie będę łagodna...jakiś czas:)
Veronica - i czasami to ma dobre strony:)
Znam to! Jak babcię kocham, znam!
-"Zważyło mi się 35 deko zamiast 20. Może zostać?"
A ja ZAWSZE na to:
-"Może. Pod warunkiem, że Pani/Pan zapłaci za nadwyżkę" :)
O! musze wypróbowac Portier:)
Prześlij komentarz