15 lut 2010

sms

Short Message Service– usługa przesyłania krótkich wiadomości tekstowych w cyfrowych sieciach telefonii komórkowej... prosta czynność , jeśli się ma odpowiednia klawiaturę i dużą czcionkę:)
piszę dużo esemesów, a może trochę dużo?
mam ich 500 na miesiąc (tylko do orange), ale nie zużywam
mniej więcej raz w tygodniu tropię smsowca nekającego innego esemesowca...
z różnym skutkiem
biorę numer od nękanego/nękanej esmsami,  niespodziewanie  dzwonię:) bywa, że łapię łobuza na gorącym uczynku, jeśli akurat nie zdążył zmienić karty... a potrafią sobie pisać durne esemesy, straszą pobiciem "konfidenta", wyzywają, przecież tak łatwo napisać, nacisnąć...bezkarnie zupełnie
ostatnio jedną uczennicę straszono, że podpalą jej dziecko
miała udać się na policję...
kilka razy udało nam się postraszyć młodzież rozmową z policjantem dzielnicowym, ale teraz tak łatwo o starter za 5 zł...
gdzieś w Polsce 14-latka , boi się 16 -latka, zakochanego niby , 
esemes
bardzo się przydaje...

"pani beatko prosze nie muwic nic Marcinowibo on mnie jusz nie bije"

16 komentarzy:

diesel pisze...

Oj beatko ale masz palantow ktorzy z zarejestrwanego numerka groza i... no o czym gadam poprostu palanty i w dodatku nie mlode na calej lini ;)

Margarithes pisze...

uuuu

smsy, nie lubię!

Wesoły Terrorysta pisze...

Kurde, jak słyszę takie historie, to nie ogarniam tej kuwety. To przecież patologia pierwszej wody! Z tych dzieciaków coś wyrośnie, czy już można ich zsyłać na roboty?

BrakNicka pisze...

Każdy dobry wynalazek prędzej czy później trafia również w ręce osób niepowołanych albo wręcz debili. Tylko przeraża, że takimi osobnikami okazują się być "dzieci". Celowo piszę "dzieci" w cudzysłowie bo to małe potwory a nie dzieci. Czują się do tego stopnia bezkarne? Uważają to za doskonałą rozrywkę? Nie znają innych zabaw bo kompy i komórki pozbawiły je tej dobrej wyobraźni? Nikt im nie wyjaśnił pojęcia szacunku względem innych? Straszne! Myśmy nie byli wychowywani bezstresowo i nigdy by nam coś takiego do głowy nie przyszło "za gówniarza" - zanadto mieliśmy wpojony szacunek do innych, do starszych zwłaszcza.

slawkas pisze...

Czy ja wiem? Problem to to środowisko i wychowanie, a nie sms. Kiedyś to by się ciągali za warkocze albo chowali buty z szatni. Tera pisz0m...

effka pisze...

I to jeszcze jak piszOm:) Ale jak mają napisać zadanie domowe, to czasem moje polecenie jest dłuższe niż ich wypociny... Kiedyś spytałam, czy w zeszycie też mają ograniczenie znaków, jak w smsie: 160/180 i im zeszyt pipa? Spojrzeli na mnie z wiadomym wyrazem twarzy. A co fakt, to fakt, łatwiej napisać krótki sms niż długie wypracowanie. Do tego zresztą służy funkcja "kopiuj/wklej" i nie ważne co w środku. Przecież wujek Google zawsze ma rację ("To pani to całe czyta?")

Beata pisze...

buchłaaaa:))) "to pani to całe czyta?":)))))

szpiegowsky pisze...

smsy to analfabetyzm wtórny.
kiedyś miałam zastępstwo na geografii za joannę,
chyba z pierwszą klasą LO. jakoś tak.
zadanie: wymienić min. 4 państwa na każdą literę.

a tu buch: wszyscy rzucają komórki na ławki.

dlaczegóż?
poniewóż alfabet mają na przyciskach....

oh, wait! pisze...

a, i właśnie:
mi się jeszcze przypomniało.

zostało u nas wydane takie oto cudo:
http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka.html?kw=70835

jest to "dzieło" traktujące o tym, jak "autor" zakochał się w jakiejś dziewczynie, i zaczął do niej anonimowo wysyłać smsy z wyznaniami. i innymi takimi wyrazami.

nie, żebym ujmowała komuś możliwości, kto skończył technikum kolejowe, ale...
sam pomysł na poznanie kogoś, na publikację prywatnych rzeczy, i na FORMĘ tej publikacji...

Mijka pisze...

effka:)))))))ale ja mam tak samo:)
hit roku:malarstwo iluzjonistyczne?
w 3D:)))
poniekąd prawda.
a co do googla,w zeszłym roku dostałam referat o fowiźmie po...... słoweńsku..
a osobiście nie znoszę wysyłać smsów,wolę się spotkać i pogadać,albo nawet uskuteczniać konferencję przez telefon.

szpiegowsky..no weźźź!!!

Beata pisze...

a ja lubię sysymysy, wspomagaja szybka komunikację w czasie, gdy nie mogę rozmawiać:)
poza tym otrzymuje przez nie różne dane osobowe i nie potrzebuje ołówka by je zapisać:)
często też piszę do siebie smsa, żeby o czyms nie zapomnieć (nie mam funkcji przypominania w telefonie:( )
z uczniami również komunikuję się sesemesowo, dzięki nim ograniczam wydatki na telefon dość znacznie:)
ale. podkreślam , do komunikacji i przekazywania konkretnych informacji typu "za 15 minut pod bankiem, dzwoń za godzinę,

kiedyś smialiśmy sie z miłosnych sesemesów mojego męża do mnie "kup fajki, kochanie":)

teraz "kończy się chleb i cebula" :)
albo dramatyczne "które z nas odbiera dzieciaki?"...w momencie, gdy każde z nas minęło przedszkole albo szkołe:))))))))

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Szacunek jest teraz niemodny, teraz sobie trzeba "zasłużyć". No i wszystko dla "dziecka".

malinconia pisze...

a ja wciąż wolę zadzwonić - ale to z lenistwa, bo nie cierpię moimi grubymy paluchamy nie trafiać 4 razy z rzędu w tę samą literę.

Beata pisze...

ja se kupię telefon z dużą klawiaturą:)

oh, wait! pisze...

a ja nie lubie dzwonić...
mam 100 minut w miesiącu- taki dziwny pakiet,
i średnio wydzwaniam max 20-30 minut...

Beata pisze...

szczęśliwaś:)