Małe danka. Kanapki, sałatki, itp.
-
Sałatka z wędzonego pstrąga i dużej czerwonej fasoli, albo wędzony pstrąg
na paście z tuńczyka i fasoli.
*Szybka i łatwa sałatka. Wszystkie składniki są d...
1 dzień temu
19 komentarzy:
Beato, mysle, ze samotnosc daje czlowiekowi sile. Dopoki czlowiek nie zdaje sobie sprawy ze swojej samotnosci to szuka jakiegos prowizorycznego ukojenia, szuka bezpieczenstwa, gwarancji i co najgorsze szuka tych rzeczy na zewnatrz, a nie w sobie. A to wszystko jest w kazdym z nas i dopiero w momencie uswiadomienia sobie, ze nikt inny nie moze nam nic zagwarantowac, ze tak naprawde to jestesmy samotni i samodzielnie odpowiedzialni za siebie, wtedy walsnie odzyskujemy sile.
Stardust, zdana na siebie więc silna? to całkiem mozliwe, moja Ty silna Kobieto:)
Tak Beato, moja sile zdobylam tutaj zdana tylko na siebie, zrozumialam, ze wszystko co jest mi potrzebne do zycia i przetrwania jest we mnie.
Beato, rzeczywiście emocjonalny tekst. Z pewnością, gdy wystąpi bezpośrednei zagrożenie, inaczej się patrzy na wiele spraw. A samotność. To nie jest dobre. Właśnie ze względu na różne przeciwności losu. Czlowiek jest istotą społeczną, ewoluowal w grupach ludzi. Jednak na pewno introwertycy potrzebują okresów samotności, odcięcia się od tłumu, zagłębięnia się w myślach jak powietrza, co nie znaczy, że chcą być samotni na stałe. Najlepiej sie czuja introwertycy wśród innych introwertków, wtedy jedni nie narzucają się drugim, gdyz odbieraja sygnaly o potrzebie wycofania się.
Maria Dora
Mario Doro - nie pisałam o potrzebie samotności, tylko o tym, że jesteśmy samotni, nawet wtedy, gdy ktoś trzyma nas za rękę...pewne sprawy, uczucia, ból, zwatpienie, decyzje - musimy podjąć sami, podejmujemy sami nawet jeśli tego nie chcemy, konsekwencja sa bardzo smaotne...porad może byc wiele, konsekwecje dotycza tylko nas...
Stardust - niezmiennie podziwiam Twoją umiejętność nie zatrzymywania się:)
Uczucie samotności jest subiektywne. Nawet po różnym sposobie jej odczuwania widać, jak naprawdę jesteśmy samotni... :) W sensie takim, że absolutnie odmienni i samoistni. Nie można jednak zapominać, że istnieje inne ekstremum na tej skali - miłość, empatia.
Często jest tak, że gdy trzeba się z czymś trudnym samotnie zmierzyć, to im więcej tych poklepujących po ramieniu ludzi wokół, tym bardziej samotnie się czujemy. Przynajmniej ja tak mam. Tak naprawdę nikt, dokładnie nikt nie jest w stanie postawić się w naszej sytuacji i nas zrozumieć.
Ja już dawno się przekonałam jak do bólu prawdziwe jest powiedzenie "umiesz liczyć? - licz na siebie!". A już najgorsze, że nie można powiedzieć co się myśli i czego się pragnie tak naprawdę, bo reakcja na politycznie niewłaściwe i trudne do zrozumienia odczucia jest jedna i brzmi mniej więcej tak: "Oj przestań! Nie mów tak!". Więc nie mówię... i staję się jeszcze bardziej odcięta od świata. Ot życie...
Pozdrawiam ciepło
Bycie samym a samotnym to dwa rożne stany...
Czasami lubię być sama. Czasami lubię być samotna. Ale tylko czasami.
Stadność mamy w standardzie...:)
Witaj Beatko, tak to jest,że nikt, naprawdę nikt nie przeżyje za nas strachu, bólu, rozpaczy, zawsze jesteśmy z tymi uczuciami sami, nawet gdy ktoś siedzi przy nas , trzyma nas za rękę, zapewnia,że nas rozumie. Ale to w nas wszystko się skręca ze strachu, bólu, to nasze szare komórki muszą podjąć właściwą decyzję.Nie wiem, czy sensem istnienia naszego jest śmierć - zawsze to odbieram jako konsekwencję tego,że istniejemy. Wszystko co żyje dąży nieodwracalnie do śmierci, stąd wszechpotężne, podświadome dążenie do utrzymania gatunku.
Nad sensem istnienia człowieka zawsze się głowili przeróżni myśliciele i właśćiwie nic mądrego, ani przekonującego nie wymyslili, bo mnie zupełnie nie przekonuje ,że "żyjemy na chwałę Bożą". Dla mnie ważniejsze jest jak żyjemy, jak spędzamy ten krótki czas naszego życia.
Miłego, ;)
Anabell, JAK? jest bardzo ważne, jednak niezależnie JAK? zawsze przychodzi koniec, dlatego co pewien czas męczy mnie - PO CO?
Mnie też coraz częściej dręczy pytanie: PO CO?
tez czasem zastanawiam się PO CO? i KTO decyduje kiedy?
jakieś 8 lat temu przeżyliśmy z men'zem wypadek samochodowy - czołowe zderzenie ze wskazaniem na kierowcę - wyszliśmy z tego bez szwanku! jedynie otarcie na szyi świadczyło o tym, ze pasy mocno mnie ścisnęły. Nasz znajomy proboszcz o którym już wspominałam, jak zobaczył auto (WW combi- na pewno długi przód uratował nam życie) i nas (całych i bez uszczerbku na ciele) powiedział - no tam na górze Ktoś ma wobec was jeszcze jakieś plany!
może nie na temat, ale ...:)
właśnie,ludzie zastanawiają się PO CO,tworzą religie,powodują wojny,konflikty w imię wyjaśnienia jedynie slusznego PO CO,a natura i tak wie swoje.Gatunek musi przetrwać.
OT CO.
A mój sąsiad. Taki stały element otoczenia od zawsze go pamiętam,starszy ode mnie ale nie na tyle by nazwać go dziadkiem właśnie odszedł.
Poszedł w sobotę ,wieczorkiem naprwiać samochód.
Widomo,zapala sięsilnik wsłuchuje w odgłosy i tak wsłuchwiał się,wsłuchwiał się ,wsłuchwiał się aż wkurzona rodzinka wyszła na podwórko bo i smród spalin i warkot silnika przeszkadzał a on siedział w środku martwy.Ot tak.
Jutro pogrzeb.
I z jednej strony - szybka śmierć,łatwa śmierć i ot spokój znczy się nagroda ?
I z drugiej strony - zostawił całą mase nie pozałatwianych spraw,czyli że co ?
Kara ?
Tuv...moja znajoma nauczycielka, na emeryturze dwa lata, poszła na spacer nad morze, zasłabła i przy samym brzegu utopiła się, teraz, w styczniu...
"od niespodziewanej smierci ochroń nas Panie!"
Mada - jeździsz po tym wszystkim bez lęku?
Neskavka - tak by sie cchiało, żeby to marne, malutkie życie służyło jakiemuś celowi, większemu, ważnemu...może żeby potrzebne było?
Beata - a mam inne wyjście?
Może tylko bardziej przewiduję zachowania innych kierowców, bo w naszym przypadku to pan wyjechał na główną ewidentnie "na pamięć" - spojrzał tylko w jedną stronę,a ja zdążyłam powiedzieć "on nas nie widzi"...
Mada - nie masz...
Prześlij komentarz