Ewa z Adamem (jakoś Adam i Ewa...nie pasuje), moi świadkowie kolęd, informacja w 56 komentarzu:)
mam kolędę przed pierwszym...
dokładnie 30 listopada...
trudno
koperta będzie cienka
dodam, że nie będzie mnie wtedy w domu, pracuję:)
a tu są fantastyczne Janioły!
Caprese. Bezmięsna i super łatwa przystawka
-
Tak jak pizza Margerita zestawem kolorów przypomina włoską flagę. Pochodzi
z południa Włoch. Stała pozycja kuchni włoskiej. W sumie nic nowego. Jest
doskon...
23 godziny temu
61 komentarzy:
nie wpuściłabym..po prostu!no bez jaj!!!!
Pod tym względem poganie mają łatwiej :-)
Isle...ta...trudno być poganinem na wsi:)
Ciesz się,że nie w maju, bo mnie kiedyś nawiedził w maju i tyle wtedy wygarnęłam,że już do mnie nie przychodzą. No właśnie-koperta.Nie mogę się oprzeć wrażeniu,że przychodzą głównie z powodu owej koperty.
Mijka, zaraz bez jaj...
Anabell? w maju? pocieszyłas!
Ponoć mogą chodzić, kiedy chcą... U nas aktualnie ksiądz z prawdziwego zdarzenia. Od biednych nie bierze!
Zgago, mój też fajny:) a ja na innej tradycji wychowana:) mój chodzi / jeździ tak wczesnie, bo potem polne drogi zawiewa, zasypuje i klops:)
A ja jestem ciekawa w ktorych krajach poza Polska jeszcze istnieje zwyczaj koledy? Nie bardzo tez widze celowosc tego zwyczaji poza jak juz ktos napisal zebrania dodatkowych datkow. Bo do kosciola moze nie kazdy chodzi, a nawet jak chodzi to nie zawsze musi dac, nie co roku sa sluby, chrzty i pogrzeby w kazdej rodzinie. A tak to sobie ksiadz przejedzie po parafii i zbiera za nic. Wiecej juz ani slowa nie napisze;)
dokladnie stardust, wlasnie to samo chcialam napisac.
U nas też zaczynają chodzić w listopadzie. Na szczęście nie każdy musi dać kopertę, proboszcz jest pod tym względem w porządku. Woli jak mu ktoś przyniesie na plebanię i wpłaci na kościół.
A przekaz dla ojdyra też masz ? :-)
Wiem, że nie jest łatwo, ale ta decyzja należy do Ciebie. Tylko do Ciebie.
Witaj Beato! Nie o kopertę chyba najbardziej tu chodzi. Mimo to jestem zniesmaczony, kiedy kolęda odbywa się bez choinki. U mnie w parafii zawsze zaczyna się po świętach i kończy przed 2.02 (czasami parę dni później). Ze dwa razy ksiądz sobie poszedł a koperta została. Widocznie biednie u mnie w chałupie wyglądało i się wstydził wziąć. :-))) Choć znam sytuację, gdzie na kolędzie ksiądz pieniądze zostawił (dał) bo rodzina była naprawdę bardzo biedna. Powiedział, że to na spóźnione prezenty pod choinkę dla dzieci. Ksiądz to też człowiek a ci bywają różni. Pozdrawiam :-)
"Trudno" to pewnie powie księżulo, ale Ty się Beatko cieszyć powinnaś:))
Do mnie już nie przychodzą:) Nie lubimy się z czarną instytucją:))
Kolęda jest zwyczajowo po trzech królach... od kolędy które się w tym czasie śpiewa...
Na zwyczajne żebractwo do Ciebie przychodzą?
Dlatego kler jest najbogatszy na świecie... masakra Pani!
Obiecałam sobie, że tym razem nie wpuszczę.Bo nie!
Przed swiętami? Jaja sobie robią?
"Ksiądz to też człowiek a ci bywają różni." To prawda. Do mnie przyszedł tutejszy proboszcz bez zaproszenia (właśnie się wtedy wprowadziłem). Spytałem w jakiej sprawie. Bąknął coś o kolędzie... Powiedziałem, że nie, dziękuję, jakoś sobie poradzę, ale niech podaruje coś potrzebującym, bo pełno ich naokoło. Zaniemówił i poszedł. Od tamtej pory go nie widziałem :)))))))))))
Nie no... tak przed świętami? Toż to się adwent dopiero chyba ma zacząć? Ja średnio na bieżąco bom już właściwie niewierząca i od czasów zamierzchłych kompletnie niepraktykująca :D
Przyznaję - są różni księża, zwłaszcza we wsiach zdają się być bardziej "życiowi" (a może się mylę?), ale ja - odkąd jestem na swoim - kolędy nie przyjmuję i nawet nie wiem kiedy ona jest :D. Czasem moja "pobożna" sąsiadka mnie próbuje uświadomić kiedy jest kolęda w naszym bloku ;)
Mironq, bo "przepisy" takie są, że kopertę trzeba własnoręcznie księdzu podać, on sam nie powinien wziąć. Jeszcze u nas organista i do puszki ministrantów wrzucić jakieś pięć zeta, ale ja chętnie księdzu dam( tylko po pierwszym!), bo nie daję co niedziela:)
Athena - ja o swojej kolędzie dowiedziałam sie przez smses od praktykujących:)
Pistacjowy, bo trzeba było zaproponować mu, że pomożesz zbierać:)
Kasia, no, tak wypadło, najczęsciej jest między 1 a 6 grudnia, ale tym razem...będziemy sie modlic za zmarłych...
Neskavka, Ty to przemysl:)
Margo, bezkrwawa jednak, bezkrwawa:)
Dikejka, pogadam z księdzem i pomodlimy sie za Ciebie:)też:)
Szeherezado...mam jakies takie przeczucie, że mój ksiądz sie nie za bardzo z ojcemdyrehtorem...
Latarnik, no, niewielka różnica, w domu czy przekazem:)
Stardust,
B,
też jestem ciekawa czy gdzie indziej tez:) prawosławni nie chadzaja?
Zzo. Juz nie chodzi tak bardzo o nieszczesna koperte ( choc o to tez ! ). Ale wchodzil mi do domu czlowiek i trzeba bylo z nim pare minut przemeczyc, wywracajac najpierw poboznie oczami w zbiorowej modlitwie. A na te pare minut to sie godzinami czekalo, w wizytowych butach. Zmadrzalam pozno, po czterdziestce. Na pytanie ministranta, czy przyjme, zaczelam odpowiadac 'nie, dziekuje', nie trapiac sie, czy sasiadki z bloku slysza. A te ministranty to byly ancymony z naszej szkoly, chytre na kase ! A tera w Szkocji... no,blogostan. Ani kosciola, ani ksiezoszka z pouczeniem, ino, panie, sodoma z gomora. Na calych wrzosowiskach. Pod tym wzgledem nie brakuje mi ojczystych klimatow nic a nic.
Ha! Zzo, my som na wsi mondre:) zamawiamy na konkretna godzina:) jesteśmy drudzy lub trzeci w kolejce, to znaczy miedzy 10.00 a 11.00:) i po kłopocie:)
raz na 20 lat każda rodzina księdza karmi w obiad i kolację, ale to na nas wypadnie za...10 lat:)
a czy to nie jest tak, że my nic nie musimy?
No ja nie przyjmuję kolędy i nikt mi nic nie wylicza, śpiewam im za free w kościele, może dlatego?!
nie wiem jak prawoslawni, ale wiem ze katolicy w Kanadzie na pewno nie.
Beata-nie przemyślę bo nie ma co.Ja już 10 lat mówię, że nie chcę owej kolędy a on przychodzi.I gada ze mna a nie z wierzącym Crisem !
hehehe, do nas nie przychodzą wcale, ale ja z dziwnej parafii jestem. sami cudzoziemcy, studenci i trochę rodzin. żeby ksiądz przyszedł, trzeba zgłosić chęć.
a ja bym wolała wizytę pastora względnie popa. ale oni chyba nie chadzają
U nas zawsze zaczynali kolędę w połowie listopada, a w tym roku startują dopiero w niedzielę. Też nie lubię kolędy bez choinki, bo tak pusto jakoś i dziwnie. No ale cóż - za duża ta parfia, by w miesiąc zdążyli... A kasa? Faktycznie, Mironqu ma rację - to bardzo mocno zależy od księdza. A ja mam chyba jakieś szczęście na pożądnych pod tym względem.
ciekawe dlaczego trzeba dac koperte? toz przeciez duszpasterze powinni dbac o swoje owieczki za darmo ;))))
u nas przysyłają wieści pisemnie:)można się wymiksować jak ktoś nie chce.
Margo, śpiewasz za free, a fe! Beata
b. to Wy tam macie Canadę właśnie:)
och, myślałam, że jestes ją beata, która u mnie komciuje i pomyślałam - a, wpadne z rewizytą.
a tu nowa, inna Beata:)
i dobrze, lubie poznawac nowych ludzi:)
To...dobry wieczór Foksal:)
Gullviva, no, nie musi to byc koperta, ale bez jakos niezręcznie, wszystko widać:))))))))
Neskavka, zawsze uparta byłaś:)
Ade, pisemnie? o tym, że przyjdą? o, a smses, że sa juz na parterze też?:) idziemy z duchem czasów:)
Effka, tak chyba jest na duzych osiedlach, że zaczynaja szybko chodzic...złosliwi mówili, że pośpiech wynikał z konieczności wpłaty raty za kolejny samochód do końca roku, ale wiem, że to tak nie zawsze jest. Dyskusja zeszła głównie na kopertę, a to chyba tak nie do końca jest...u mnie, na wsi, ksiądz rozmawia z każda rodziną przynajmniej 30 minut, wypija kawę, nalewkę, zje ciasto...
nikt nie każe wpuszczać ani dawać koperty.przynajmniej u nas.ileż to razy nie wpuściliśmy i co z tego?
ani nas nie wyklęli,a za rok zapukali:)
Jasne, że nikt nie każe, Mijko, w mojej wsi, chyba po raz pierwszy od wieków bedą domy, które nie przyjma kolędy...miastowe sie sprowadzili:) i przy okazji sie okazało, że moja rodzina to juz nie miastowe i obce, ale swoi:)
A u mnie przychodzi brat w habicie z uśmiechem na twarzy i po prostu zostawia - bez opłat :) A na wsi to specyficznie jest - i ma to swój urok :)
a co on zostawia, Grzegorzu? :)
Ja też nie przyjmuję. Pamiętam jak dawniej, gdy byłem nastolatkiem i mieszkałem jeszcze z rodzicami, przyszedł ksiądz i przy wszystkich otworzył kopertę sprawdzając, ile jest w środku. Powiedział, że proboszcz kazał tak robić. Pamiętam też księdza, który zostawiał losowo wybraną kopertę w mieszkaniach biedniejszych parafian. Tak więc to wszystko zależy od człowieka.
Ten ostatni ksiądz, Marcinie, zdecydowanie mi bardziej odpowiada:)
mój "stary" proboszcz nie sprawdzał, ale każda koperta lądowała do odpowiedniej przegródki w notesie, każde mieszkanie miało swoją przegródkę:)
Się poprawię, przestanę śpiewać :D
Akurat:)
śpiewasz nawet chodząc po ulicy:)
Raz zapytalismy z grzecznosci : moze sie ksiadz herbatki napije ?
A ksiadz z grzecznosci, ze owszem.
W ponurym milczeniu, z krzywymi usmiechami na gebach czekalismy WIEKI na zagotowanie wody. Potem herbatka, pomalu, bo parzy. Potem small talk, bo jakzez wyleciec jak oparzony po herbatce... Koszmar.
A mialam sasiadke w bloku, artystke-malarke. Proboszcz pierwszy do niej - na gorze mieszkala, myslala, ze od dolu zacznie. Ona bez spodnicy przez szpare drzwiach : Och, psze ksiedza, za chwile. Zamek jej sie w spodnicy popsul.Ksiadz zniecierpliwiony ( na wycieraczce czekal ) puka i puka. Halinka sie w srodku miota. A gdziez Jezus ? Jest i Jezus. Tyle ze stolu nie ma ( bo to artystka byla prawdziwa ). No i co Halinka zrobila ? Pokladla Jezusa ( krucyfiks ) z uszanowaniem na lozku artystycznie zascielonym !!!
Koledy na blokowisku wspominala Zzo.
ach, Zzo:) niesamowita Halinka:) my raz Jezusa na kominku postawili, a tuż obok stała figurka Adama i Ewy...niestety po kolędzie my faux pas zauważyli...zaraz to zdjęcie umieszczę:)
no rzeczywiście trochę wcześnie ta kolęda, ale skoro nie będzie Cie w domu masz problem z głowy;)niech się martwią pozostali domownicy!
Mada, nie mają wyjścia:)
Ale nie sakrę :)
ups...mnie sie czasami zdarza...ale nie głośno:) zazwyczaj w samochodzie...
tak sobie pomyślałam, że kolęda w listopadzie, to takie wyścigi z kominiarzami...u nas kominiarz (z czerwonym nosem i kalendarzem na 2010 r.) był w połowie sierpnia z życzeniami noworocznymi... :D
jeszce mi się nie zdarzyły dwie takie same kolędy, każdy ksiądz był inny...pamiętam zwłaszcza zeszłoroczną, z proboszczem - nigdy w życiu bym nie pomyślałam że w 10-ciu minutach można odmówić różaniec, pogadać o nieistotnej roli kobiety, poskarżyć się na brak datków i dach w kościele, którego nie ma za co pobudować, wypomnieć i postraszyć, że jak trzy lata z rzędu nie przyjmiemy kolędy, to nas wykreślą z zeszytu (sic!)...i sobie pójść zostawiając nas w ciężkim oszołomieniu..a to wszystko dlatego, że jeden z księży zachorował i proboszcz wziął "dwa rejony"...naprawdę szybki był, nawet nie zauważył, że kropidła nie mamy tylko miotełkę z halloween... ;)
Prześlij komentarz