22 paź 2009

Pusty głos-pusty blog. Tak! nawet trzy razy tak!

34 komentarze:

Beata pisze...

czy chcemy głosowac w czasie wyborów "pustymi głosami" , takimi , które wyrażaję nasza dezaprobatę i protest? 3xtak!

Anonimowy pisze...

"Pusty glos" czyli glos niewazny, tak czy siak, jest glosem za kims konkretnym.

diesel pisze...

ehhh, nie raczej nie.... bo to marnowanie a to znowu "NIBY" grzech...

Beata pisze...

Do lustra, no własnie nie, podobno na swiecie(!) pusty głos liczy sie jako głos przeciw wszystkiemu, no...że nie mogę wybrać z pośród dostępnej oferty politycznej, nie jako nieważny, tylko jako "mam was w nosie, nikt mi nie pasuje"

slawkas pisze...

Nie dajmy się podpuścić. Frekwencja w wyborach jest uznawana za pewną moralną legitymnację dla rządzących. W końcu to oznacza, że ludzie biorą w farsie udział, znaczy, że im pasuje to co jest. Jedyny prawdziwy wybór jest taki: pójdę - nie pójdę. Nie pójdę głosować, to olewam, daję wyraz sprzeciwu. Pójdę, to już obojętne na kogo głosuję lub daję głos nieważny, popieram w ten sposób status quo. Nie ma innych tłumaczeń. Dlaczego rządziciele w tzw. demokrajach tak przeżywają niską frekwencję, a w krajach dyktatorskich dążą wręcz do 100% frekwencji, albo i więcej...? Właśnie dlatego. Boją się, że do ludzi dotrze fasadowość ich władzy.

Stardust pisze...

Juz od dawna moim pomyslem na bezkrwawa rewolucje jest zerowa frekwencja w dniu wyborow. Tylko, ze niestety nas tutaj jest za duzo:(( W Polsce bylaby zdecydowanie wieksza szansa, ale to wymaga naprawde solidnej organizacji. Ciekawa jestem jaka bylaby reakcja?

Beata pisze...

Stardust? zerowa? o matko, toz to rewolucja!

Beata pisze...

Slawkas, masz rację, ale moim zdaniem udział w wyborach to w pewnym sensie mój obowiązek...tak czuję

BrakNicka pisze...

Skoro się już poszło i zrobiło frekwencję to trochę szkoda takiego głosu. Niech się przynajmniej niską frekwencją poniepokoją.

Chociaż zauważyłam, że im niższa frekwencja, tym straszniejsze wyniki wyborów to nie wiem... tak źle i tak niedobrze.

Beata pisze...

złotego srodka i tak sie nie wymysli, frekwencja myśle bedzie niska w następne wybory...

Anonimowy pisze...

Demokracja nie polega na wyborze idealnych kandydatow.
Demokracja polega na wyborze sposrod kandydujacych. Oraz na ewentualnym kandydowaniu wlasnym.

Beata pisze...

Do_lustra...smutna ta demokracja...

Anonimowy pisze...

Churchill powiedzial, ze demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego.

Anonimowy pisze...

Natomiast nawolywanie do bojkotu wyborow uwazam za wyjatkowo szkodliwy pomysl. Ale jak rozumiem, niezadowolenie najlatwiej i bezwysilkowo zademonstrowac przez zaniechanie, a nie przez dzialanie na rzecz zmiany stanu rzeczy z ktorego jestesmy niezadowoleni.

Beata pisze...

Wiesz, myslę, że wymyslanie teraz te 'puste głosy" ma na celu własnie nawoływanie do udziału w wyborach...

Anonimowy pisze...

Ok, ale o bojkocie mowa tu tez byla.
Jesli odmowisz udzialu w wyborach, albo oddasz glos niewazny, godzisz sie na to, ze ktos inny decyduje za Ciebie. O to Ci chodzi?

Beata pisze...

Nie, nie odmówię udziału w wyborach, ale mam prawo oddac głos nieważny.

Puste głosy w ojczyźnie moga się nie sprawdzić z jednego powodu - łatwo je "przerobić" na ważne

Anonimowy pisze...

To dopisz na karcie do glosowania: kaowiec jest glupi!

Beata pisze...

i będę miała speckomisję na karku:) no ale co tam...łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam preszes, naszego klubu!
to mówiłam, ja Beata z zastepczości

Anonimowy pisze...

Chyba mnie nie zrozumialas jednak;)

Beata pisze...

trudno:)

Joanna pisze...

Jak się już "wybrańcy narodu" okopią na zwycięskich pozycjach, to natychmiast zapominają, jakiż to procent uprawnionych oddał na nich głosy. Nie jestem pewna czy puste karty zrobią na nich wrażenie. Chyba jednak absencja (nawet wbrew poczuciu obowiązku) odniosłaby lepszy skutek.

ade pisze...

to nie jest dobry pomysł. Wraz z malejącą frekwencją wyborczą jest coraz gorzej.
To powiedziałam ja, co to lewicowałą całę życie ale raz dałą się (S)zPlatfOrmatyzować by nie PiSzczeć:>
Rwać!

Pistacjowy Kosmita pisze...

Nie pójście na wybory w inteligentnym geście protestu mogłoby mieć sens tylko wtedy, gdyby istniało coś takiego jak określona minimalna liczba głosów wyborczych, poniżej których wybory są unieważniane i następuje obowiązkowa zmiana kandydatów (i tak aż do skutku). Obecnie tak nie jest. Nie idąc na wybory daje się większą szansę "żelaznym elektoratom", które na wybory pójdą z pewnością. Każdy ma prawo do swojej decyzji, ale moim zdaniem absencja w obecnym stanie rzeczy jest dobrowolnym oddaniem swojego głosu oszołomom. Jeśli ktoś uważa (a też mu w końcu wolno), że kto by nie był jest tak samo dobry lub dokładnie tak samo zły, wtedy absencja też ma sens w ramach takiego rozumowania.

Stardust pisze...

Ja nie wiem czy tu ktos w ogole czyta?
Ja nie pisalam o bojkocie wyborow przez 20% wyborcow. Ja pisalam o ZEROWEJ FREKWENCJI, zero to znaczy nic, nikt nie idzie na wybory. Strajk generalny w dniu wyborow. Rozumie ktos? Liczba gosow oddanych rowna sie 3 (slownie trzy)
jeden samego kandydata, drugi jego zona i trzeci moze byc szwagier.
Ktos teraz zrozumial? Ktos moze pamieta co to byl strajk generalny? Wszystko stalo. A teraz generalny strajk wyborow - wszyscy przez 24 godziny dlubia w nosie.

Stardust pisze...

Dla jasniejszej jasnosci "wszyscy" oznacza w tym wypadku wszystkich wyborcow w calym kraju.

Anonimowy pisze...

Czyli zero = 3 (slownie trzy).
Ty rozumiesz co piszesz?
Co za belkot.

Stardust pisze...

Nie ma to jak anonimowe komentarze;)

Anonimowy pisze...

Oj, Stardust, jakby to było fajnie, gdybysmy tacy solidarni byli i zdyscyplinowanie i ...nie poszli:)

Beata pisze...

Ten anonimowy to ja Beata :) wystarczyło, że mnie nie było 3 dni i juz blog wariuje..nie chce mnie zalogować:(((((

Beata pisze...

Stardust "Czyli zero = 3 (slownie trzy)." to nie moje!

Stardust pisze...

Nie wazne czyje, wazne ze bez wzgeldu na to jaki "belkot" mi sie przytarafia to zawsze go podpisuje swoim nickiem. Osoby ktore nie maja odwagi przyzanc sie do swoich wypowiedzi nie sa partnerami do rozmowy.

Beata pisze...

(Beata kiwa głową)

Anonimowy pisze...

Wprawdzie nie ja to napisalam, ale jesli chodzi o meritum tego komentarza, to spokojnie moglabym sie pod tym podpisac.