28 lip 2009

wierzysz w sen...

ten jeden sen?
przepowiadający,
ostrzegający,
zapowiadający?

miałeś kiedyś taki sen?

po latach wiem już, co znaczył mój sen z dzieciństwa, sen o mojej matce, o jej śmierci, która była wiele, wiele lat później...
a może
tylko nadmiernie interpretuję?
we śnie, moją mamę potrącił samochód, nie widziałam go, ale wiedziałam, że był to samochód...zamieniła się w rozlane żółtko na asfalcie, na ulicy Lipowej w Gdyni, naprzeciwko kawiarni Agawa. Ten sen śnił mi się kilka razy. Mama zmarła na raka trzustki i wątroby - żółtko, zaraz po tym jak zrobiła w wieku 64 lat prawo jazdy...

czy sprawdził się Wam kiedyś sen?
widzieliście coś, co się ma zdarzyć i stało się?
śniło się realnie, czy symbolicznie?

27 komentarzy:

diesel pisze...

nie , nigdy, bosze co mi sie juz w zyciu za cuda snioily , i sie budza i nic , nic poprostu nic...

bere pisze...

jeden raz. sprawdził mi się taki banalny sen - przyśniła mi się jedna rozmowa i potem się ona zdarzyła. nic przełomowego, ale słowo w słowo.

oraz - też tylko jeden raz - przyśniło mi się to samo, co jednej znajomej. nawet nie żadnej bliskiej koleżance, znajomej takiej. dziwne to było.

Matylda pisze...

tak.Mialam dw powtarzajace się sny.
jeden zapowiadał zawsze atak który mógl nastąpić nawet tydzień później.
Drugi,hm.Tego drugiego nie umialam rozgryźć ale w pewnym stopniu wiem co zwiastował.

A i każdą śmierć w rodzinie wyśniłam.
Z czego wcale nei jestem dumna;(

Mijka pisze...

jak śni mi się moja Babcia,to coś się dzieje,sprawdzone nie raz.
i mam jeden sen,kiedyś o nim pisałam,nie wiem co oznacza.dowiem się,jak pojadę w to miejsce.

Beata pisze...

Diesel...:)

Bere, ale to bardzo interesujące jest! taki sam sen? niesamowite

Beata pisze...

Tuv...to była śmierć, hm, jako żywo, czy symbolicznie tak?

Beata pisze...

Mijka, ale pozytywnie, czy wręcz odwrotnie sie to coś dzieje?

Mijka pisze...

nie pozytywnie...bardzo nie.
raczej choroba albo śmierć.

slawkas pisze...

Nie mam proroczych snów, ale jestem przeświadczony, że sny mają znaczenie. Są jak inna forma dialogu ze sobą lub ze światem. Czasem uwzględniam, jeśli zrozumiem.

anabell pisze...

Lipową to się wchodzi na Kamienną Górę? Kiedyś wyśniły mi się pytania , jakie dostanę na poprawce z geografii.I takie właśnie dostałam.Gdy moja córcia była mała, to ilekroć śniły mi się jakieś małe dzieci, to ona zaraz zaczynała chorować.A kiedyś, przez wiele kolejnych nocy śnił mi się ten sam sen i we śnie wiedziałam , co będzie dalej.A potem byłam w tym miejscu, które mi sie tyle razy śniło. To była Wda. Gdy zobaczyłam swój sen "na żywo", mało nie padłam z wrażenia.

Beata pisze...

Sławkas - słusznie, dialog, zupełnie o tym nie pomyslałam, dialog ze sobą, nie monolog, dialog, bo to co we snie, może jest i w pewien sposób rejestracją doświadczeń, programowaniem reakcji, ale chyba dzieje sie poza naszą realna wolą, czyli tą, która mogę natychmiast zweryfikować.

Stardust pisze...

Jeszcze przed wyjazdem z Polski snilo mi sie mieszkanie, ktorego nigdy wczesniej nie widzialam i jak to we snie bywa nie mialam pojecia czyje to mieszkanie, ale ogladalam go dosc dokladnie. I jak przyjechalam do Stanow to sie okazalo ze zamieszkalam w tym mieszkaniu na pierwsze 6 miesiecy. Jak tylko weszlam do korytarza domu i to juz wiedzialam co jest za drzwiami, strasznie to bylo dziwne uczucie.Pamietam Owczesny chcial mi pokazac gdzie jest lazienka zebym mogla sie odswiezyc po podrozy a ja na to zupelnie odruchowo "ja wiem gdzie jest lazienka" tak samo wiedzialam w ktorych szafkach kuchennych sa talerze, a gdzie np. cukier. Ja po prostu znalam to mieszkanie z tamtego snu, co jest dziwne bo rzadko kiedy zdarza mi sie pamietac sny.

Beata pisze...

Anabell - Lipowa - Tak, To było to rozwidlenie z Krasickiego...

Jeszcze nigdy nie śniło mi się miejsce, które potem widziałm, to musi byc niesamowite, przyprawiające o ciarki, wrażenie...
mam bardzo fabularne, kolorowe sny, takie bardzo przygodowe, ale nigdy nie odnalazłam tych miejsc

Beata pisze...

Stardust...wow:) a bylo tam w tym mieszkaniu Ci dobrze?

Stardust pisze...

Beata nie wiem czy potrafie dac obiektywna odpowiedz, pamietaj ze ja przyjechalam cala zakochana do meza, wiec te pierwsze 6 miesiecy ktore tam mieszkalam to byl w sumie jeden wielki miesiac miodowy. Slowem bylam tam szczesliwa, ale pomijajac ten fakt to byla tam zdecydowanie dobra energia. Z gospodynia mieszkalismy jak rodzina, ona byla Amerykanka polskiego pochodzenia i bardzo smiesznie mowila po polsku z czego Potomek mial ubaw.

Beata pisze...

to, sprawdziło sie!

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Niestety miewam prorocze sny,,ale tylko tzw.o złych rzeczach..zawsze się sprawdzają.Beato ty też masz coś wspólnego ze szkolnictwem?
Lipowa,,dlaczego pozmieniali te nazwy,,ale kawiarni Agawa nie pamiętam...

Matylda pisze...

konkretnie.Wiedziałam miesąc,tydzień,kilka dni że ta osoba umrze.
Albo budziłam się i wedziałam że nigdy wiecej go/jej nie zobaczę.
To nie było dobre doświadczenie.

Miałam też taki jeden sen ww którym żegnałam się z wujem.Tak dogłebnie,poważnie,na zawsze sie z nim pożegnałam,już po jego śmierci.
Do dziś pamiętam gdzie i jak to się odbyło.

kiciaszara pisze...

Mnie wyśniła się płeć mojego synka. Gdy go rodziłam nie było usg i całą ciążę byłam pewna, że noszę córkę(bo bardzo chciałam dziewczynkę). Gdzieś tak ok. 7 miesiąca przyśniło mi się, że leżę goła z niemowlakiem na brzuchu, od razu pomyślałam zobaczę czy to dziewczynka i podniosłam dziecko do góry, a tu chłopak :) I tak sen mi się sprawdził:)

Beata pisze...

Kicia - to był cudowny sen! chociaz nie po Twojej mysli!

Beata pisze...

Tuv, niesamowita zdolność, moja mama wile lat sniła mi sie w dziwny sposób - trumna stała pionowo, a mama żyła, zabierałam ją do siebie i moim najwiekszym zmartwieniem było jak jej wytłumaczyc, że ona nie ma juz dokumentów, emerytury, że jej nie ma. Nie wiedziałam jak to zrobić...Może tego prawdziwego pożegnania nie było, jak Twojego z wujem?

Neskavka pisze...

Ja przeważnie nie pamiętam swoich snów.Ale miałam kilka które mi się spełniły co do joty.
Niestety nie były to sny przyjemne...

Beata pisze...

niestety, jest przewaga snów proroczych negatywnie...:(

Matylda pisze...

Beata - wiesz,to jest możliwe.jeśli tak na poważnie nie pożegnamy umarłego tylko "szarpiemy" go,żąłując że odszeł,znaczy się za długo nosząc sobie żałobe i przyzywajac go jakby do siebie oc chwilę,to on jest jakby w zawieszeniu.Krąży ta dusza wokół ciebie niezorientowana co sie z nia do końca dzieje.
I ja też - nie bardzo umiałam przeżyć jego umieranie(rak) i właściciwe nie chciałam go oglądać tuz przed śmiercią a potem strasznei rozpaczałam że tego nie zrobiłam.
I on do mnie przyszedł i ( bez słów) dał mi do zrozumienia,wytlumaczył że musi dla własnego spokoju odejść.I się wtedy właśnie tak naprawdę pożegnałam i doznałam spokoju,bo wiedziałam że on tego chce.

Beata pisze...

Tuv...caly czas gadam z moja mamą...nie odpuszczam, niestety, ale przestałam winić się, że nie byłam przy jej smierci. Myślę, że ona czekala, aż skończy sie mój dyżur przy niej i szybko umarła, zanim dojechałam do domu...

dikejka pisze...

Gdy lezałam w szpitalu z zagrożoną ciążą miałam sen, że siedzę w szopie wciśnięta w ciemny kąt, strasznie bojąc się atakującego mnie czarnego ptaszyska. Ptak był naprawdę wielki. Miał rozstawiono szerok skrzydła. Podskakiwal do mnie i próbował dzibać. Spięłam się w sobie i przydusiłam go do podłogi. Obudziłam się w chwili, gdy byłam przekonana, że ptaszysko nie żyje.
Tego dnia dowiedziałam się, że niebezpieczeństwo poronienia zostało zażegnane.
Tak więc wykombinowałam sobie, że ten ptak musiał symbolizować zagrożenie dla dziecka, a ja to zagrożenie "zadusiłam".

A inne dziwne zdarzenie i to na jawie miało miejsce wiele lat temu w mojej pierwszej pracy.
Otóż zamierzałam isć do toalety. Miałam do przejścia około 50 metrów i nie pamiętając ani jednego kroku z tej drogi, po prostu się w tej toalecie znalazłam (przeniesieni w czasie?)
Do dziś na to wspomnienie cierpnie mi skóra. Na szczeęście nigdy więcej się to nie powtórzyło.