na różnych blogach o rodzicach, dzieciach
matkach i córkach
ojcach i córkach
o specjalnym nazywaniu ich też...
ciekawe,
czy któraś z córek była nazywana synciu?
synciu
Od czego zależy kolor skorupki kurzego jaja?
-
Jutro świąteczne faszerowane jaja podawane na gorąco we własnych
skorupkach!
Barwa skorupiki zniesionego przez kurę jaja nie ma najmniejszego wpływu na
...
7 godzin temu
25 komentarzy:
nie wiem.Ale za to słyszałam i widzialam jak syn był robiony na córkę.Hm,bo mial takie piękne długie krecone blond włoski;>
Ot, ciekawostka.Ale pamiętam taką scenkę: koleżanka siedziała w poczekalni ze swą mało urodną wówczas córcią i jedna z pacjentek pyta się jej - "a jak pani synek ma na imię? Basia", odparła moja koleżanka, wściekła,że znów ktoś pomylił płeć jej dziecka. Kiedyś jej zwrócono uwagę,że "chłopczykowi to trzeba krócej włoski obciąć, a nie przypinać ich spinką-kokardką". Ludzie są okropni, więc i mogą wołać na córkę synuś.
zwłaszcza na cudzą, gdyz ludzie mają oczy w dupie
anabell - przeżyłam to samo z mojaMŁODĄ skądinąd śliczną dziewczyną tylko ze brat zawlókł jado fryzjera i kazał opitolić na zapałkę;>>>>
Chcialam wejść z nią do ubikacji - miala jakieś 6 lat? a gość na cały regulator - ALEŻ PROSZĘ PANIIIII chłopcy mają OSOBNĄ ubikację;>
Dziecko przez miesiąc czapki z głowy nie zdejmowalo;>
A ja slyszalam:))) Moi sasiedzi z dziecinstwa mieli 4 corki i na najstarsza mowili nie SYNCIU, ale SYNUS:))) a potem wreszcie urodzil sie SYNYS i HENRYKA (rowniez meskie imie) przestala byc SYNCIEM:))) Miala wtedy jakies 8-9 lat i chyba nawet jej sie ten synus podobal, bo jakos nie przypominam sobie zeby sie bardzo bronila czy obrazala. W koncu to jej rodzice tak ja nazwali, a wszyscy inni mowili Henia.
Stardust, ja sie wlasciwie tez nie obrazalam, to ojciec cale zycie mowi na mnie "synciu", tytułuje tak listy, maile, ale calkiem niedawno, ktos powiedzial, ze to nie jest normalne, ze ja sie zgadzam na "synciu"...
No to sie niemal po pol wieku wystraszylam:)
Ja niby Wiesiek mialam byc:)
tuv - kiedy ktos taka bzdure gada o osobnych ubikacjach to ja sie pytam, a co, w domu też ma pan osobny kibel?
a zauwazyliście, że często kibelki dla niepełnosprawnych są zamknięte w marketach na klucz, trzeba dygac przez cały sklep, do biura obsługi klienta i prosić o klucz przy wszystkich?
Kiedyś ryknełam - chcemy kupe, prosze klucz!
Beata, co to znaczy nienormalne? a moze ta osoba potrafi wytlumaczyc co tak naprawde w zyciu jest normalne? Ludzie chyba nie maja co robic?
Stardus, Bóg zapłac!
Miałam być Markiem.
ale nikt do mnie nie mówił synciu,jak się już okazało,że nie mam fiutka:))
u nas kibelki takie są otwarte..ale moherowo dziwne jest.tak generalnie.
i ma morowe powietrze:)))
nie święte!
Dziędobry, tu niedoszły Włodek.
Włodzimierzu? od W Łodzi mierzą?
A to spotakliście, bo ja kilka razy:
"Co się urodziło? A, dziewczynka. Oj tam, najważniejsze żeby było zdrowe!"
a liczy się sytuacja, kiedy ktoś chciał być właśnie "synciem", a nie "córcią"?
bo jak byłam mała, to tak zazdrościłam bratu, że jest chłopcem, (a ja nie...) że rozpowiadałam, że nie zdał do drugiej klasy, bo jest nieuk...
na mnie mowiono "corek" :)
Na mnie też różnie wołali, ale jesli z miłością to nie ma znaczenia jakie słowa się używa, to intonacja ma znaczenie:)
Krystusiepieronowy! Od przedpoczęcia kłania się Inusia. Żadnych opcji :-)
Dla dziadka od zawsze do teraz "Bąk" :-)
Do mnie, moja ukochana Mama, od maluśkiego mówiła "Murzyneczku". I ja się dziwię Kaczyńskim? Chyba oszalałem!
Szehero, Bąk, brzmi męsko:)
Moja mama mówiła na mnie Pestka, a tata - Synciu
Pistacjowy - ale kolorem jestes biały? może miałeś zwalczyć rasizm?
kicia - zgadza się!
tata pisze kochające maile - "Synciu, podeslij stówke, bankomat wciągnął kartę!"
Dziędobry tu niedoszły a upragniony Marcinek :)
Ale wołali normalnie, Martyna.
:-)))
to bez "piętna" jesteś:)
Prześlij komentarz