29 cze 2009

Postąpiłam jak...

Szeherezada.
nasłałam sołtysa na nowego sąsiada,
który na moje prośby, żeby nie palił w piecu pociętymi meblami, odpowiedział,
że będzie palił śmieciami i już!Mogę sobie zgłaszać, jak chcę!
pozostali sąsiedzi, zwabieni czarnym dymem, smrodem, przecierali łzawiące oczy.
Sołtys pogadał jako ta pierwsza władza i zapewnił, że nie darujemy miastowemu. Nie będzie nas truł.
Dzięki ci, Szeherezado, za nauki Twoje.
Zobaczymy co będzie dalej...
Na razie tylko raz zwracałam mu uwagę, żeby nie klął, bo mam dzieci w piaskownicy (jego przekleństwami są oburzeni mieszkańcy całej wsi, a przecież Kaszubi tez przerywniki stosują),
i drugi raz
że zaparkował samochód w taki sposób, że uniemożliwiał dojechanie do nas busa dla inwalidów (mogą stawiać samochód wzdłuż drugiego swojego ogrodzenia i teraz już to robią, ale wcześniej jakoś nie zaskoczyli, że tarasują jedyną moją drogę dojazdu...)

przykro mi, bo to moi zupełnie nowi sąsiedzi o całą długość płotu i całą jedną drogę, ale...są bardzo uciążliwi (np. całą niedzielę od 8.00 do 21.00 ciął metal, spawał)

mam nadzieję, że się jakoś ułoży...

PieS,
ciekawe, czy rząd miał ubezpieczoną kancelarię do zalania i sejm?:))))))

26 komentarzy:

Mijka pisze...

jesos...


ale wiesz,ja chyba opiszę,jak mój Wuj na podwórku ogród zakładał..w centrum Katowic.

Beata pisze...

łał! na betonie?

Mijka pisze...

nie..na błocie:)))

Beata pisze...

a wyszło mu?

Mijka pisze...

wyszło:)
dzisiaj opiszę...ale za gorąco na razie.u nas żar.

anabell pisze...

Uciążliwy sąsiad to jak wrzód na pupie.Ciekawe, facet bez wyobrazni, czy tylko bez kultury? A moze jedno i drugie?

Beata pisze...

a tyle lat miałam pola, pola, pola....

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Na palenie smieci to jest jakaś specjalna procedura, ale pewnie sołtys będzie ją znał. U mojej koleżanki na wsi jest ten sam problem. Mało tego - była impreza, taka prawie weselna, podwórko, stodoła, rozumisz, sąsiedzi uprzedzeni i z góry przeproszeni a jeden sąsiad wziął się za palenie plastików...Ten obok, najbliższy ;-)
Skoro ludzkie słowo nie trafia do idiotów, trzeba wykorzystać ścieżkę służbową. Ja niestety znowu muszę prosić o pomoc dzielnicową.
Nie ma co się pipać w szczypę.

Beata pisze...

nie bede sie szczypić:)

barbaratoja pisze...

Nie wiem co lepsze; Twoje teksty, czy komentarze, oczywiście z Twoim udziałem ;-)))

Beata pisze...

łał - my razem, no nie ? :)

Mijka pisze...

a ja mam takich sąsiadów,co notorycznie palą jakieś świństwa w piecu,leci czarny dym..niereformowalni.nie działa na nich nic,bo są biedni i mają dziewięcioro dzieci.i z biedy palą śmieci tak?
zgłaszane było i dupa.nic nie dało się zrobić.mała szkodliwość czynu.

a lata temu jedna mądra podlała ogródek szambem(!!!!,) w upał,wieczorkiem..jesos...
na szczęście tylko raz,bo dotarło.
ale ludzie miewają pomysły.

antyfaszysta pisze...

A jak nie posłucha sąsiad wredny, miejski, jeden [tu pada lokalna obelżywa nazwa mieszczucha] to jeszcze parę niewypałów po stodołach leży!
A później to już znów tylko pola, pola, pola...
I ponucić można "hej, hej, hej, jaki piękny lej"!

Danka M. pisze...

Oj, współczuję, znam ten ból mieć takiego sąsiada. Jak niedobrze ... mieć takiego sąsiada.
Mój ,,problem,,po prostu obfociłam, do bloga wstawiłam ... zobaczymy, może do mojego sąsiada dotrze ale ... do jego rozumu raczej nie. ,,Zabranie,, mi słoneczka (wysokie jego tuje i ogromny orzech)to też mała szkodliwość .... . I nie mogę ani niewypałem ani randapem ... eh.

BrakNicka pisze...

Tiaa ... sąsiedzi... moi ostatnio mieli fantazję i zaczęli drapać ściany obijając przy tym o kaloryfer po godzinie 23.00. Pokój nad moją sypialnią więc rury połączone wrrr... Biorąc pod uwagę że to pikuś w porównaniu z tym co zwykle potrafią wyprawiać na tej górze, dałam sobie spokój i przeniosłam się na kanapę do gościnnego :/

Beata pisze...

Antyfaszysto - wierszyk cudny, będę nim mantrować, może się wystraszy?
dzisisiaj oddał śmieciarzom butelki, cały wór, no, nie spalił ich:)

westfalit pisze...

Nasi sasiedzi swego czasu podpalili dywan na podworku i smuga czarnego dymu przez 2 ulice byla. Jedna sasiadka poszla do nich z geba i zagrozila ze zadzwoni tu gdzie trzeba. Moment ugasili, ale roznica jest. Tutaj z miejsca reaguja na telefony i donosy, w Polszy sie czeka do ... smierci. Dasz rade. Buzka

Tribudragon pisze...

Beata,

mala kamerka - filmuj sasiadow i wrzucaj na youtube. Po kilku latach bedziesz slawna i bogata.

co ja mowie..po kilku miesiacach >>>>

Agatha pisze...

oj, palenie syfów to polska specjalność. mam sąsiada budowlańca, z pracy przyzwyczajony, że jak jakiś śmieć niewygodny jest to się go spali. Często pali ogniska śmieciowe z czarnym dymem. Na razie nigdzie nie dzwoniłam, ale sąsiad nie jest zły, i dobrze mnie zna, bo mi dużą część domu wybudował, to jak do niego pójdę i powiem co trza to raczej posłucha. Jak dotąd nigdy mi się nie chciało iść, bo też nie chcę psuć stosunków sąsiedzkich. dylematy, sąsiedzi, problemy z komunikacją, ze zrozumieniem drugiego człowieka...

Tribudragon pisze...

Ja mam spokojnych sasiadow. Rok temu tylko corka gonila ojca z nozem w reku... ale robili jazgot tylko przez 2 godziny.

Jedynie obawiam sie wezy.

Beata pisze...

Tribu? a czemu bogata?

Beata pisze...

Kasia? ale ten dym u mnie wlazł nam wszystkim w domy (4 ), dzieciaki zaczęły sie dusić, wstrętny, gryzący, dym...ze tez jemu samemu to nie przeszkadzalo...

Mijka pisze...

tja...jak dobrze mieć sąsiada.jak dobrze mieć...

Beata pisze...

Mijka, ja miałam:) i mam:) po co mi ten nowy? :))))

najsmutniejsze jest to, że chciałam kupić tę ziemię, którą ma teraz nowy sąsiad, ale rolnik nie chciał mi jej sprzedać, bo...za dużo będziesz miała - powiedział.

wolał sprzedać innemu, w ratach (dłużej na picie starczyło)tylko, żeby nie nam (bo, po co nam tyle ziemi?) a mysmy sie chcieli zabezpieczyć przed ewentualnymi sąsiadami zbędnymi:)
i klops, nie udało się!
jakoś będzie...jakoś będzie...
w razie czego zrobie sobię nielegalny wjazd na posesje z innej strony:)

Agatha pisze...

To u mnie aż takiego zaczadzenia nie ma.
Wredny ten rolnik, ale często tak bywa, on wiedział lepiej, że Ci ta ziemia nie potrzebna...

Beata pisze...

Kasiu, Kasiu...
dzisiaj much mniej (trupków 4:) ), jedna małpa brzęcaca nad ranem siadała mi na głowie...brrr