28 mar 2009

zamiast...

w pewnym momencie zauważyłam, bo czasami bystry ze mnie człek:), że
grupa blogowców (fuj brzmi), dzieli się na tych co to mają koty lub ich nie mają
nie posiadanie kota nie jest jednoznaczne z posiadaniem psa
dla mnie, człeka któremu rasizm jest obcy, posiadanie kota nie wyklucza posiadanie psa lub też posiadanie psa nie wyklucza posiadania kota.
Jednak, nie jest to prawda oczywista...szok, dlaczego nie jest?
A zaczęłam się zastanawiać dopiero wtedy, gdy mój ojciec, mężczyzna lat 79, psiarz nad psiarze, który, gdyby mógł, sklonowałby swoją Puńcię, psa z uszami nietoperza i wielkości dużego serdelka, obdarowany został kocicą wykastrowaną, szylkretową, jeśli dobrze pamiętam nazwę.
I zakochał się w kocie.
Kot też szczęśliwy, bo z bloku dostał się teraz nad jezioro Wdzydzkie, lata za myszami i napawa świeżym wazduchem.

I tu, jako osobie wnikliwej, objawiły mi się dwie teorie:
łan - kot to zwierzę dla leniwca
tu - kot to zwierzę dla samotnika

może być jeszcze
tfri - kot to zwierzę dla samotnego leniwca

nie sądzę by dane mi było wbić tiepier kij w mrowisko
kociarze mają mnie w nosie, bo i tak wiedzą najlepiej, jak jest
a psiarze wydymają karmin warg drapiąc jednocześnie swe psy za uszami

a ja?
cóż, wstałam i wypuściłam koty na pole, po czym starłam stalagmit ślinowy, który na szafce zostawił mój pies, dolałam wody do wiadra, "pogadałam" z Kluską, która cierpi, bo na szafce został jeszcze kawałek chleba i nikt go nie je, ustąpiłam miejsca na kanapie Michulowi (małpiszon wpuścił Czarnego), posiedziałam z Sabą w garażu, (jest u nas na czas szpitala pana, ponieważ gryzie się z Kluską musi w odosobnieniu...), zabrałam Kelly czwartego kapcia dzieci, niestety resztki kapcia.
Koty zabierają mniej czasu, nawet jeśli chorują, to w samotności.
Chociaż kot Gapcio chadza z nami na spacery, ale to taki psi kot, na dodatek wiecznie jakby naćpany:)

Jest mi dobrze, że nie mam kota zamiast psa i odwrotnie.
Oni mają mnie!

26 komentarzy:

Too-tiki pisze...

Ja mam psa a kota nigdy mieć nie będę - alergia córki i moja nieufność sa tego powodem. Bo pies robi to czego chce pańcio, natomiast kot to co sam chce.

Daisy pisze...

Mnie jest dziwnie mieć kota. Od zawsze miałam psy. No ale skoro kot sam mnie wybrał, to nie będę się kłócić :-)I jakoś się dogadujemy, chociaż cierpię,że nie trzeba Zbója wyprowadzać na spacery :-)))

Beata pisze...

Daisy, niektórzy wyprowadzaja...

Daisy pisze...

Już widzę Miaurycego na smyczy :-)))

Ale fakt, masz rację. U mnie po osiedlu chodził starszy pan z czarnym kotem. I kot grzecznie szedł i nie uciekał na drzewa. Może to dla takiego kota też była rozrywka, bo skoro całe życie mieszkał w bloku ?

Baronowa Lorenza pisze...

Miałam psy, mam koty (a jednego w głowie) i kcem samoyeda. moglabym mieć szczura, kruka. Mogłabym prcować w zoologu i wynosić gnój spod smoka wawelskiego. Ja mam taką teorię, że kot robi dom, a pies robi stado.

Beata pisze...

O! a Lorenza chcesz mojego czarnego królika, który tupie nocami i wywraca swoja kuwete i Paweł co rusz straszy, że zwróci mu wolność (np przy 12 stopniowym mrozie)

Baronowa Lorenza pisze...

MW pewnie by chciała, ale obawiam się, że w tej chwili to ja mam metraż troche za mały. Bo ja mam już trzy kuwety. To nie wiem, gdzie by ta czwarta stala. Swoją drogą kolega Tadzio ma królika, w ktorym jest zakochany po uszy (własne) i też mowi, że królik strasznie ano tupie. Ale dwa biegające w nocy koty tupią jak stado słoni.

małgośka pisze...

Jestem przeklęta, wszystkie futra w moim domu fiksowały. Musi sama jestem nienormalna i zarażam :)
Moim ideałem jest posiadanie jednego dużego psa (Szarik, Cywil) i dwóch bandyckich kotów. Jam na Janie Grabowskim chowana :)

Beata pisze...

Lorenzo, chętnie ci przywiozę samokolnie:) jesli tylko zechcesz tak naprawdę:) kjójik wypuszczony gryzie kable i meble i to jest ona:)

Beata pisze...

Gosiu, szariki są teraz nieco wypaczone, swego czasu miałam briardy, super psy, ale niestety jak to psy pasterskie traktowały nas jak stado, obecne file mimo zaślinienia całego domu:( są tak wierne, że uch! rodezjany tez sa takie:) duże psie jest cudne, lecz gdy chore musimy przewozić do weterynarza samochodem kangoo albo zaprosić weterynarza do siebie:)

małgośka pisze...

Dlaczego wypaczone?? Co im zrobili?

Mijka pisze...

u mnie dwa psy i dwa koty, swietnie sobie w pelnej symbiozie zyja:)
Wszystkie sa najukochansze na świecie.

Nianią być... pisze...

Ja miałam psa i dwa koty jednocześnie. pełna symbioza. Teraz mam jednego kota. Kogo wolę? Psa czy kota? Tak uczciwie? - KOTA! Bo nie jest lizusem, bo nie kocha za michę i nie da rady go do niczego zmusić, więc jak sam z siebie przychodzi na moje kolana to satysfakcja jest stokroć razy większa niż gdy pies - lizus jest na każde skinienie właściciela.

Beata pisze...

Małgośka - charakter maja wypaczony złą prokreacją:)

Beata pisze...

naianiu, ale moje koty tez sie podlizują po jedzenie, a pies przychodzi, kiedy płaczę, a kot ma nie w de

Baronowa Lorenza pisze...

A moje koty przychodzą, kiedy placzę

Stardust pisze...

hahaha a ja mam Wspanialego i jak przestaje glaskac to lize mnie po rece jak psina:))) i lypie lobuzowatym okiem. Glaszcze najczesciej jak chce zeby zasnal w tym czasie kiedy ja jeszcze ogladam tv.

Beata pisze...

jeden też liże, ale miałam kiedys takiego erotomana, "Oczko" sie nazywał i on, skubany, odwalał taka gre wstepną...oj, rozmarzyłam się...
nieżyw juz niestety

Stardust pisze...

Beata-> to niesprawiedliwe, ze takie talenty wymieraja:))

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Mnie też zapiekłość dziwi. Ludzie lubią jadu poulewać, chociaż w ten sposób "lepszość" pokażą ;-)
Pies jedna bajka, kot druga. I wcale nie kolidująca.

Beata pisze...

w takim razie mamy jedność! i pies i kot lub dla innych i kot i pies (plus inne gady, płazy, robaki) nasze są!

Stardust - to zło jest straszne!

Czy zauwazyli czytający, że przy tej notce Panów nie ma?

Baronowa Lorenza pisze...

Porównanie psa z kotem to porownanie Jana Kiepury ze starym Boryną.

Baronowa Lorenza pisze...

Poza tym zauważyliśmy, że pod najnowszą notką nie ma miejsca na komentarze. Szanujemy to, ale co widzimy, to widzimy.

Beata pisze...

bo, kurna, Lorenzo, cóż można sensownego napisać o Młodzieży Wszechpolskiej, która ma lat naście?

Baronowa Lorenza pisze...

O Młodzieży Wszechdomowej to można - pod warunkiem że Młpdzeż Wszechdomowa nie czyta teg bloga. Bo inaczej - przerąbane jak w ruskim czołgu

Beata pisze...

i tym optymistycznym akcentem...