30 lip 2015

Lot

Błyskawiczne odwiedziny stolicy 29 lipca 2015 roku są już przeszłością i to taką, której nie jestem pewna.
Wszystko odbyło się w wielkim stresie i tak szybko, że dziś zastanawiam się czy w ogóle się odbyło...

A po co było?

(tu wzruszenie ramionami i wybałuszenie ócz)

Bo właściwie dlatego, że:
1. było tanio
2. żeby sprawdzić, czy Wu wsiądzie do samolotu
3. żeby udowodnić, że jest lepszy(!) od innych , znajomych autystów jeśli wsiądzie
4. żeby sprawić mu atrakcje wakacyjne (akurat...)
5. że jak spadniemy to razem i rodzina nie będzie już miała Wu na karku

Było tanio - fakt, lot do Modlina.
Wsiadł, a właściwie został przeze mnie zmuszony i niemal wepchnięty, denerwował się już w kolejce do odprawy, wcale nie chciał wsiadać do samolotu. Trap był okropny, przestrzenny, samolot hałasował. Ja, wstrętna matka, siłą wciągnęłam go na trap, a potem z tyłu popychałam. To silny chłop, mógłby mi uciec z łatwością...

Ściąga do komunikacji


W samolocie dał się posadzić, zapiąć, czekaliśmy 15 minut do odlotu, panika na twarzy ale siedział. Ja spanikowałam, dałam mu relanium 5. Gdy samolot ruszył było już ok. Ogólnie przemieszczanie się jest ok.
Tata czekał na lotnisku, aż samolot zniknął w chmurach, bo może zawróci?

Lot wporzo. Bez entuzjazmu, ale patrzył przez okno, pokazywał chmury, pola, lasy i kręcący się silnik. Zjadł bułkę.




Wylądowaliśmy, ale minę miał nieszczególną... To nie było to samo lotnisko... Dlatego nie spieszył się z wysiadaniem...

Zeszliśmy z samolotu a tu Wu chce wracać. Samolotem właśnie. Jak mnie zabrał, to niech mnie teraz odda.

No to musiałam ciągnąć go do autobusu Modlin - Pałac Kultury, wsiadł i siedział tak spokojnie, że się nawet zdrzemnęłam ciut.

Pod Pałacem Kultury posiedzieliśmy na murku i zrobiliśmy zdjęcia.

Wu rozpoznał miejsce i bez problemu pozwolił się prowadzić w stronę... Złotych Tarasów.

Pogoda nijaka, Ławki zajęte przez bezdomnych. Godzina 8.30. Pendolino o 14.30  Ja w dołku...
"No i co ty chciałaś durna babo udowodnić... Zwiedzać z nim pójdziesz? Ledwo chłop chodzi... Do następnego autobusu wsiądziesz? Pieniądze wydasz a on i tak nieszczęśliwy. "

No to na dworzec żeby przebukować bilet.
Wu niezadowolony.Trwało to trochę a on stać nie lubi.
Po co ta mama jest na dworcu? Trzeba wracać do samolotu i cały czas na zdjęcie samolotu pokazuje.
O 9.05 mamy już nowe bilety, startujemy 9.35. Jeszcze te okropne ruchome schody, lekki protest, ale jak się ma matkę wariatkę niestety trzeba się jej poddać.
Siadamy w WARSIE, bo miejscówki mamy nie obok siebie.
I o 12.59 jesteśmy w Gdyni.

I jednak gdzieś znowu z nim wyruszę. Ale tym razem samochodem. Wu czuje się bezpieczniej a mnie wygodniej.

7 komentarzy:

Monika pisze...

Dobrze, że jesteś :)

anabell pisze...

Kto wie, może takie stymulacje działają jednak korzystnie na Wu?.

iwnowa pisze...

Może na planie trzeba było wydryukować miejsca do zwiedzenia, nie wiem, jak on to swoim umysłem ogarnia, ale mi to właśnie przyszło do głowy, że pewnie myśli wprost. W serii zabrakło pałacu kultury i tego, czego nie bylo jeszcze a co chciałaś zobaczyć...
Taka delikatna sugestia od osoby, która nie ma o niczym pojęcia, a tylko chce jakoś pomóc, może akurat trafiłam. :)
pozdrowienia, byłaś jakieś 12 km ode mnie...

Beata pisze...

Iw, może zabrakło... 12 km, blisko:)

Beata pisze...

Cynia - ciebie też miło widzieć.:-D

Margarithes pisze...

Jesteś jak wiatr buziaku...

Stardust pisze...

Kolejny prog przekroczony.