11 lip 2015

A po co ty tam właściwie pojechałaś...

Tak naprawdę, naprawdę?
Bo...
nie powiem:)
to moje jest

ale byłam
i to najważniejsze
nawet jeśli to było egoistyczne
odwiedziłam "moje dzieci", które oddałam, co tu kryć, oddałam, dziesięć lat temu...


Zdjęcie nie może być czytelniejsze, tak wystarczy. Moich jest tylko dwoje:)

Jestem bardzo zadowolona z odwiedzin, chociaż...Kiedyś myślałam, że jak oddaję je w strefę euro to będą miały jak u pana Boga za piecem. Nie mają.
Połechtałam swoją próżność, że oprócz bycia mamą daję jako ciocia więcej poczucia bezpieczeństwa.
Guzik prawda.
Tego "bycia mamą" dać nie mogę a to największa potrzeba...


Cudownie było przytulić ich znowu. Takich dorosłych już.
Bariera językowa nie pozwoliła mi powiedzieć wszystkiego, ale to i lepiej :)

5 komentarzy:

anabell pisze...

Dobrze, że wreszcie dałaś głos. Moje dziecko samo w 2000 r wyjechało w strefę euro.No ale jak wiadomo, na innej zasadzie. Generalnie za tą daleką miedzą sprawa jest dość oczywista-im masz lepsze wykształcenie tym łatwiej.Ale i tu jest problem - bo dobrą pracę mają tylko ci, którzy ukończyli odpowiedni kierunek. W Polsce wszyscy się zachwycają, że tam, w strefie euro jest lepiej, bo oni są bogatsi - owszem, bogatsi, ale oni swoje bogactwo budowali wtedy, gdy my byliśmy (na własne życzenie pod rozbiorami. Po prostu budują je dłużej. Że tam, np, w Niemczech zarabiają cztery razy więcej - tak, ale i wydaja 4 razy więcej.
Myślę, że dzieci , które od własnych rodziców nie dostały miłości, mają podświadomie znacznie większe oczekiwania od osób, które zaadaptowały. Coś o tym wiem, bo mnie nie wychowywali rodzice.
Serdeczności,;)

Beata pisze...

O!

Tego nie wiedziałam, tego z ostatniego akapitu. Dziękuję.

Beata pisze...

I oczywiście przepraszam, dalej nie mogę komentować...

anabell pisze...

Beata, napisz o tym do Google, oni Ci powiedzą co masz zrobić.

anabell pisze...

Co do tego ostatniego akapitu- w dniu ślubu panna młoda miała 16 lat. W dwa lata pózniej było na świecie dziecko i rozwód, bo nagle doszli do wniosku, że nic ich nie łączy.I choć byłam przyznana matce to wychowywali mnie rodzice ojca, bo po prostu nikomu nie byłam potrzebna.I to tak bardzo niepotrzebna, że nawet na moje wychowanie nie łożyli. Ale jako dziecko ogromnie przeżywałam ten fakt, że to nie mama i tata są obok mnie.
Miłego,;)