7 sie 2012

żeby odechciało się Wu "uciekać" z domu pojechałam z nim do mniasta.
Od 11.00 wędrowaliśmy po mieście jak zombi do 21.00
Potem bezsenna noc w obcym mieszkaniu (klucze od drzwi miałam w majtkach i spałam pod balkonem, żeby nie wychodził).
Rano psychiatra, zwiększenie dawki.
Powrót do domu i...
Nie chce nigdzie jechać:)
Odsypia.
Ja też.
Jutro sprawdzimy czy terapia szokowa zadziałała.
3mać kciuki!

i jeszcze od Baronowej