15 mar 2012

kra, kra, kra...

Do Ka, który w napadzie agresywnego zachowania demolował gabinet pedagoga, wezwano pogotowie.
Wezwano i mnie.
Lekarz załamał ręce, bo ja ani opiekun prawny, ani nic na papierku nie mam, że mogę cokolwiek podpisać, a lekarz chciał zabrać Ka do szpitala.
Lekarz powiedział, że pierwszy raz widzi takie dziecko.
Kiedy wreszcie Ka przestał mnie odpychać, pozwolił się objąć i zamienił ryk na szloch i płacz, usiadłam na podłodze a on wtulił się we mnie, zrobiliśmy holding.
Lekarz trzy razy upewniał się czy może zostawić mnie z Ka, nakazał konsultację psychiatryczną, zostawił glejt.

Jestem zmęczona.
Coraz częściej zastanawiam się, czy dam radę, to jeszcze osiem lat... Ka, mały, filigranowy, niebieskooki blondynek.
Uprzedzał, słowo daję uprzedzał.
Od dwóch dni mocno przytula się do mnie na dobranoc i życzy słodkich snów, a wczoraj głośno oznajmił, że od teraz to on już będzie w szkole bardzo grzeczny... Jak nic, uprzedzał...

14 komentarzy:

anabell pisze...

Az skóra cierpnie gdy się to czyta.Przecież to nie Twoja wina,że nie masz żadnego papierka, to sąd nawalił. A co ze wsparciem medycznym dla Ciebie z uwagi na Ka? Co będzie dalej z jego stanem psychicznym? W pewnej chwili to już nie będzie mały, filigranowy chłopczyk- co wtedy?
Miłego, ;)

Beata pisze...

Anabell, ten lekarz mnie doskonale rozumiał, na szczęście Ka nie zrobił sobie krzywdy (bardzo zresztą tego pilnuje), musiałam go bardzo przekonywać, że dam sobie z Ka radę, że pojadę do psychiatry (załatwilismy termin błyskawicznie na 21.03), Ka teraz, jakby w ogóle nie pamiętał co sie stało...
też się boję co będzie za rok, dwa...

iwnowa pisze...

Przyznam się, że podziwiam Cię jak cholera! Dla mnie to, co robisz (w dodatku bez żadnego papierka) z czystej miłości i dobroci do tego niebieskookiego filigranowego chłopczyka, to ludzkie bohaterstwo w czystej postaci! (sorry za patetyczność, ale inaczej nie umiem tego nazwać).
Powiem tylko: chylę czoła, życzę siły, wiele siły i wielkiej mądrości.

Beata pisze...

Iw, zaraz zaraz, czysta miłość i dobroć ok, niech będzie , ale ja jestem zawodową rodziną specjalistyczną, która nie ma uprawnień! Dostajemy na dzieci pieniądze, to nasz zawód, który niestety został spaprany przez spartoloną ustawę o pieczy zastępczej. Dziękuję za słowa uznania :) jednak ja to robię za pieniądze...

Retro Koty i Pies pisze...

Współczuje Ci ale też bardzo podziwiam - jesteś bardzo dobrą osobą - powodzenia z chłopczykiem :))

Stardust pisze...

Straszne to wszystko, a Ty za pieniadze, czy nie, jestes dobrym czlowiekiem.
Przykre, ze tak Ty jak i dzieci macie przeciwko sobie durne prawo.

Margarithes pisze...

Buziaku, co ja mogę, siły Ci życzę, siły!

zgaga pisze...

Też nieustająco podziwiam...

iwnowa pisze...

Beatko - OK, robisz to za pieniądze, ale czy to coś złego? To bardzo trudna praca, której być może nie wykonałaby inna rodzina za darmo.
Nie mam nic przeciwko opłatom za pracę, a tak ciężka praca jest dla mnie po prostu niewymierna.
A o dobroci napisałam, bo tak a nie inaczej odbieram Twoją troskę o Małego.
Spartolono nie tylko tę ustawę niestety.
Pozdrawiam! :)

Joanna pisze...

Zawodowo,mówisz. No pewnie, że zawodowo - z pełnym oddaniem niełatwej sprawie. Kłaniam się nisko.

spt pisze...

dobrze, ze są tacy ludzie jak Ty Beata :*

BrakNicka pisze...

To niesamowicie wymagająca, ciężka i odpowiedzialna praca. Podziwiam i kciuki trzymam by się wszystko unormowało!

Beata pisze...

Właśnie przeanalizowałam wszystkie lata z zastępczością. Zaczęłam je w momencie, kiedy Junior stał się pełnoletni i wyfruwał z gniazda... Całe szczęście.
Wu, bywa, źle znosi ataki Ka. Odizolowałam go od reszty, ma pokój na parterze, własną łazienkę, ale trudno nie słyszeć wrzeszczącego Ka...
Nasza rodzina, wspiera nas, ale z dystansem. Rozumiem ich.

Nivejka pisze...

Podziwiam. I życzę wytrwałości...