10 sty 2011

deja vu

u Babci Damurek poczytałam sobie o deja vu i to jest właśnie to coś, co mnie męczyło od kilku dni...
wydaje mi się, że poprzedni rok był bardzo, bardzo krótki, że orkiestra Owsiaka grała trzy miesiące temu, menu podobne, zima podobna, polityka podobna, dziura w budżecie podobna, a wszystkiemu jest winna Ja, bo
mam taką samą choinkę, jak w zeszłym roku!
Mało tego, to jest ta sama choinka, w tym samym ubranku...
Ok, powiedział P, w przyszłym roku przewiesimy bombki lub powiesimy ją do góry nogami...
powtarzalność jest bezpieczna ale dzisiaj mnie wkurzajewski
dobra
jeszcze jedno
wracam do pracy
i chyba się cieszę
powinnam
źle to znoszę, że nie

napisaliśmy sprawozdanie do sądu z opieki nad Wu, samo bla, bla, świstek papieru, którego ważność i prawdziwość zeznań nikt nie sprawdza, ale jeśli nie wyślę go w terminie to mogę mieć na karku kuratora sądowego!

10 komentarzy:

Matylda pisze...

może to ten dzień dziś taki ?
bo ja podobne rozważania i odczucia mam;/

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Beata pisze...

Tuv, to jeszcze bardziej potwierdza:) ale miło, że z Tobą

Anonimowy pisze...

Kiedy usłyszałem znajomy dżwięk dzwonków , podszedłem do okna . Widok pary koników polskich ciągnących zdobne sanie ,połyskujące tysiącem migających, kolorowych światełek, zwiastował wizytę duszpasterską , kolejną noworoczną kolędę. Powatarzalność ,z jaką odbywa się ta szczególna wizyta, jest przede wszystkim niezawodna.
Na tę okoliczność , dzień wcześniej, gospodynie myją deski podłogowe gorącą wodą i szarym mydłem , we wszystkich izbach , a następnie przykrywają czystymi chodnikami tkanymi z lnu.
W domu panuje podniosła atmosfera oczekiwania na spotkanie.
Na stole przykrytym ,jak zawsze, białym obrusem, ustawiony jest krzyż, lichtarze ze świecami, talerzyk z wodą święconą , kropidło , Pismo Święte , nieco dalej szopka ze stajenką betlejemską.
Domownicy gromadzą się przy choince i wspólnie śpiewają kolędy.
Starszyzna ustawia pod choinką dary dla duszpasterza. W tym roku nasza rodzina przygotowała: worek ziemniaków, worek mąki, worek orzechów, 5 kilogramów jaj , blachę placka drożdżowego i worek suszonych jabłek.
Ksiądz obdarował nas rozważaniami nad człowieczeństwem , błogosławieństwem Bożym, słowami otuchy i modlitwą za pomyślność w nowym roku. Dzieci otrzymały piękne obrazki z wizerunkami świętych.
Napis na drzwiach K M B przetrwa do następnej kolędy.

BrakNicka pisze...

Mnie też zeszły rok przeleciał z zawrotną prędkością. I może dobrze bo to nie był dobry rok. Powtarzalność złamałam brakiem choinki ;) mam za to jej mało czasochłonną alternatywę - podoba mi się :)

Anonimowy pisze...

Anonimie z kwietnym wiankiem na glowie i zielonym badylkiem w reku: dzis pojechales po calosci. To bardzo kiepska literatura:)

Anonimowy pisze...

To jest dokument , nad nim się nie dyskutuje.

Fotografie zamieszczę jutro :)

Anonimowy pisze...

Na zakończenie.
Jakże w tym miejscu nie wyrazić wdzięczności wszystkim duszpasterzom, którzy z oddaniem i pokorą pełnią posługę głoszenia słowa Bożego!
Jak nie dziękować kolędującemu , który z zapałem, często mimo przezkód, oddaje się misji Kościoła, niosąc jednocześnie kompetentną pomoc zwykłym ludziom.
Przecież w takim spotkaniu nie chodzi o przelotne uczucie, o jakąś doraźną akcję, ale o rzeczywistą i trwałą wolę niezawodnego, powtarzalnego działania na rzecz dobra tych , którzy tego oczekują.

Dziękuję za uwagę.

Beata pisze...

i chwała Bogu:)

oczywiście za oddanie i głoszenie słowa Bożego!

Monika pisze...

A u mnie nic nie chce się powtarzać. Choinka była w tym roku wystawiona za drzwi, a podróże dziwne, nowe, choć już mi się podoba i mogę tak cały czas ...