23 cze 2010

własciwie

to nie wiem co się działo ze mną wczoraj od godziny 20.30 do dzisiaj do 6.20...
rano zmieniłam ubranie i o 7.00 dalej...
teraz jestem, wyjątkowo, w domu
szczypię się, bo nie wierzę:)

PS, kojarzę tylko, że o 23.00 ktoś litościwie zarzucił na mnie kołdrę a ja zsunęłam ze stóp sandałki:)

5 komentarzy:

ade pisze...

błogo:)

iw pisze...

Przynajmniej dobrze się wyspałaś, mam nadzieję :)

anabell pisze...

oo, podejrzane:))))))

Mijka pisze...

jeszcze tylko dwa dni:)

Beata pisze...

Słowo honoru byłam trzeźwa...i to jest własnie niesprawiedliwe, trzeźwa i film urwany:(