15 maj 2010

Całkiem świadomie, masochistycznie, odsunęłam się na drugi plan.
Od wczoraj kręciłam loki, przez noc padły, kręciłam rano - padły też.
Była sukienka, buciki, rękawiczki, parasolka...przed kościołem przekazałam mamie i teraz ona była najważniejsza, ona odnawiała przyrzeczenia wiary, ona niosła dary, nawet przyjęła komunię...
Za mamę TĘ właśnie i w imieniu innych rodziców, podziękowałam księdzu proboszczowi, wychowawcom, katechetom za ten szczególny dzień, głos mi się załamał, ksiądz przytulił do piersi. Jak na filmie...
Jednak do zbiorowego zdjęcia zaproszono rodziców.
Stałam obok i tłumaczyłam sobie, że jestem tylko ta druga, że to zawód, misja, dzień pracy...


Byłam bardzo profesjonalna...









język nie mój, ale odzwierciedla moje emocje...

nie nadaję się do tej roboty...

11 komentarzy:

anabell pisze...

Beatko, bo to jest pomylenie pojęć- tak naprawdę matka jest ta, która wychowuje, poświęca dziecku swą uwage i uczucia, nawet, gdy jest to częściowo "zawodem", jak w rodzinie zastępczej.

Baronowa Lorenza pisze...

Trochę jak z dziennikarstwem. Profesjonalizm to przezroczystość.

diesel pisze...

skad ja to znam ;>

Beata pisze...

Lorenzo...

Beata pisze...

Anabell, nooo, niby ja to wszystko wiem...

Beata pisze...

Diesel, niedobrze, że znasz, z autopsji?

slawkas pisze...

A dzisiaj mamy Międzynarodowy Dzień Rodziny...

ade pisze...

:*

zgaga pisze...

Umieć się tak cofnąć na drugi plan - bezcenne!

Nivejka pisze...

zawód? no nie wiem... jeśli tak to nadajesz się do niego jak mało kto. Nie wiem czy bym potrafiła usunąć się w kąt...
:))))

Matylda pisze...

;)