19 cze 2009

jadom

jadom, ludziska, jadom...

zaczęło się...ruch wakacyjny, pakowanie, pranie, jechanie, wysiadanie, odpoczywanie tu i teraz, pieniędzy wydawanie, wymęczanie się, zmęczanie, wracanie i po urlopie odpoczywanie

gdyby tak można było wszystkich gdzieś wysłać... marzenie:)

znajoma leci z drugą znajomą w strony trzydziestostopniowe, nasłonecznione
cudnie
ale od wczoraj warczą na siebie
i teraz, opłacony wspólny pokój, wspólny sedes i prysznic, all inclusive
oprócz atmosfery
cóż, przynajmniej będą się mogły spić na umór i nie zauważać siebie
gorzej, jak nudności złapią w tym samym momencie...

wakacje
relaks
wakacyjne kino w Jastarni
smażona rybka
spacery, spacery, spacery
sen do godziny biologicznej* (*jest to czas naturalnego budzenia się, dowolny dla danego osobnika, podstawą obliczenia godziny biologicznej jest naturalne, dobrowolne otwarcie oczu, nie poprzedzone pełnym pęcherzem moczowym czy tez artefaktami dochodzącymi z pomieszczenia, w którym dany osobnik śpi)
czas błogości
nic nie wisi nade mną
nie zmusza do aktywności
urlop

nazwa urlop pochodzi od połączenia dwóch wyrazów url i op

url - to substancja czynna, rozcieńczana w alkoholu lub napojach gazowanych, wymagająca dużej ilości światła dlatego stosuje się ją w miesiącach lipcu i sierpniu, w innych miesiącach, to tylko substytut urlu jest.
op - to reakcja organizmu na url, zwana potocznie czkawką lub bekaniem

akcja + reakcja = urlop

nadmiar substancji czynnej url nie podparty reakcją op powoduje pozorne odprężenie, które w rezultacie długotrwałego oddziaływania na organizm może spowodować mniej lub bardziej trwałe odkształcenie się stabilizacji psychofizycznej danego osobnika.
Odkształcenie, jego intensywność, czas trwania, moc, zależy od warunków psychofizycznych oraz materialnych danego osobnika

op!
.

26 komentarzy:

anabell pisze...

Jadą, jadą a pogoda do kitu.Ponoć dopiero w sierpniu ma być prawdziwe lato. Mnie to akurat wszystko jedno, za upałami nie przepadam, nigdzie się nie wybieram, no ale żal mi cudzych dzieciaków, bo "w czasie deszczu dzieci się nudzą"

Mijka pisze...

ja jadę dopiero w sierpniu i to akurat w góry tą razą:)))

ale dziś wiem,ze jeszcze jeden dzień w pracy i poszłabym na zwolnienie.wysiadam na stawy.a tu jeszcze trzeba na alko wieczorem iść..znieczulę się o!

Beata pisze...

Anabell, ja tez nie musze jechać:) wystarczy, że codziennie rano nie będzie tej gonitwy z mokrym włosem, ubieraniem dzieci, kanapki itp, bo chociaż wieczorem wszystkie ubrania przygotowane zawsze, to często rano jakies wpadki:) no i ja zawsze wstaje na ostatnia chwilę:(

Beata pisze...

znieczulaj, znieczulaj, oj! będzie bolało:)

Matylda pisze...

ja nie jadę nigdzie.Wzdech.
Acz to chyba Urban ( wiem nielubiany itp ,ale mnie się podboał za określenie - wielki łowczy zatoki gdańskiej) stwierdził że ludzie jadą na urlop by sięZMĘCZYĆ:)
Może cossieuda wykroić na dwa - 3 dni.
Tęsknieza morzem;(
aaaaaa!

Beata pisze...

ja za górami!!!!!!! uuuuuu:(((((

kiciaszara pisze...

Ja też nigdzie nie jadę, tylko w weekendy będę odwiedzać znajome działki. Ale ja tam ani za morzem , ani za górami nie tęsknię, więc pewnie to się nie liczy.:)
Pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

Jestem w szoku!!!!!!!!! Tylko Lorenza gdzieś wyjeżdża??????????????

Danka M. pisze...

Za Bieszczadami tęsknię ... ale dopiero po sezonie jadę.
Pozdrawiam wszystkich - i wyjeżdżających i w domu siedzących.

Beata pisze...

po sezonie sie nie liczy url i op! :)
po sezonie to jest odpoczynek własnie:)

antyfaszysta pisze...

Mam w nosie zimny Bałtyk i mykam tam, gdzie w nocy jest 20 st! O atmosferę się nie martwię, bo zapewni mi to kilka galerii, kilka muzeów, kilka cudownych miast i najpiękniejsze na świecie zegary na wieżach!. A jeśli coś nie teges, to jeszcze jest czerwone do rozcieńczania urlu, po 2 euro - całkiem niezłe:D

Mijka pisze...

nie boli o dziwo...widać wutkę muszę!
po piwie i winie boli!

Stardust pisze...

25 lat temu jak wyladowalam w Stanach to nie moglam sie przyzwyczaic do krotkich kilku dniowych urlopow jakie sie tutaj bierze. A teraz widze tego sens, wyjazd na 2 tygodnie gdzies w jedno miejsce, nawet najpiekniejsze jest po 4 dniach nudny, a jeszcze jak sie trafi na brak pogody to juz sie tylko odstrzelic mozna. Od lat jak tylko Potomek przestal byc szkolnym dzieckiem nie wyjezdzam w czasie wakacji, niech sobie wtedy jezdza ci z dzieckami, bachorami i dzieciatkami ja wole sie od tego trzymac z daleka. Ja wole jechac na kilka dni w czasie kiedy dziecka musza byc w szkole i wtedy to jest piekny wypoczynek. Urlop moge miec nawet najbardziej mini (3dni) wazne zebym w ciagu tych 3 dni nie musiala robic nic poza budzeniem sie i zasypianiem no i ewentualnie przyodzianiem ciala:)) Nie wyobrazam sobie jak ludzie jezdza na urlopy gdzie sami chodza po zakupy i gotuja, nigdy nie bylam na takim urlopie. Zakupy i gotowanie to przeciez robie w domu.

Mijka pisze...

mnie kilkudniowy wyjazd rozbija,potrzebuję co najmniej dwóch dni,żeby zacząć wypoczywać.od dziecka wyjeżdżałam na dłużej niż dwa tygodnie(zimą na dwa miesiące na narty)i widocznie się przyzwyczaiłam.
no i nigdy się nie nudzę:)))

Stardust pisze...

Mijka--> Mnie nudzi to samo otoczenie:) a nawet jak bylam w Polsce przez 3 tygodnie i co kilka dni gdzie indziej to znow bylam zmeczona tym przemieszczaniem sie. No ale przemieszczanie sie po Polsce do latwych nie nalezy;)) Mysle ze to kwestia przyzwyczajenia organizmu, bo ja tez, tak jak napisalam wyzej na poczatku czulam sie z tym dziwnie. A teraz sie przyzwyczailam, na te kilkudniowe urlopy zwykle leci sie samolotem wiec czlowiek nie ma prawa byc zmeczony, potem lezy do gory wiadomo czym na plazy czy tez lazi i zwiedza, wszystkie posilki ma podane pod nos, nie musi nic robic. Trudno w takich warunkach nie wypoczywac, jak nawet posilki mozesz miec podane do lozka, bo Ci sie nie chce wyjsc z wyra:))

Beata pisze...

Stardust...uwielbiam Cie!
i masz racje, wypoczynek krotki ale leniwy, jak ktos chce intensywnie to lazi po gorach jak Drahanka:)

Beata pisze...

np jak Drahanka, oczywiscie:)

Mijka, jako dziecko jezdziłam na obozy harcerskie, prycze z sosen i sznurków, sienniki z trawa... Bieszczady - 3 tygodnie. Teraz wytrzymuje tydzien..:( chyba, że blisko (Jastarnia:) ),poleciałam raz do Grecji, do koleżanki od pieluch, warunki super, czerwiec, a ja już po 3 dniach - do domuuuuuuuuuuuuu!!!!!!

Mijka pisze...

no ja leżę i tydzień i dwa jak trzeba,jeszcze się nie nudzę, bo odsypiam..a wiecie,jak ja sypiam.może to jest przyczyną?
Star ja rozumiem,każdy ma inaczej.a przemieszczanie w Polsce to horror jest.całe szczęście,że ja lubię prowadzić, bo inaczej...
co do posiłków..hihi,dzisiaj wstałam wcześniej,posprzątałam,zrobiłam sobie kawkę i śniadanie i..dostałam opierdol!że nie leżę i nie czekam na śniadanie do łóżka podane!o!

Beata pisze...

tez lubie prowadzic:)
nie wstalam rano, ale sniadania mi nie podano :(
łeeeeeee, nikt mnie nie lubi:(

Stardust pisze...

Mijka--> Mielismy samochod w Polsce tylko na dwa dni i cale szczescie bo jeszcze jeden dzien i wrocilabym rozwiedziona:)) Nie dosc ze drogi w oplakanym stanie to jeszcze kierowcy jezdza w wieksosci olewajac przepisy. Parkowanie na chodnikach, moj maz nie mogl tego pojac ze to normalne i szukal za kazdym razem miejsca do parkowania. No to nie na moje nerwy juz i tyle.

Pistacjowy Kosmita pisze...

@Stardust, Twój Mąż robi wrażenie świetnego gościa i chętnie wybrałbym się z nim na bourbonka (gdyby się zgodził oczywiście). Pozdrów go w moim imieniu i powiedz, że podziwiam wyrozumiałość i cierpliwość dla naszego "cudownego" kraju. Przypuszczam, że motywacją jesteś tylko Ty, bo jeśli jest jakowyś insza, to błagam o wyjawienie, bo absolutnie nic mi do głowy nie przychodzi ;)

@Bea, jeśli będziesz w lipcu w Jastarni i odwiedzisz "Werandę" (zieloną!), to wypij coś za moje zdrowie. A jak nie, to wrzuć jeden grosik do morza z życzeniem, żebym kiedyś w jego pobliżu zamieszkał. Uściski :))

Beata pisze...

Pistacjowy! z największa przyjemnością, ja mam ochote zamieszkać w kapitanacie portu:)

Beata pisze...

Stardust - a byłas Ty w Atenach, albo Pireusie? oni tam parkują wszędzie, nawet na skrzyzowaniu wzdluz kraweznika, przezylam tam szok! Polska to pikus!

Stardust pisze...

Pistacjowy--> Wspanialy nie zna polskiego poza kilkoma niecenzuralnymi slowami:)) Wiec On prowadzil a ja siedzialam z mapa i musialam sie pilnowac zeby nie gadac po polsku, bo mielismy jeszcze w samochodzie mojego brata i bratowa. Cale 3 tygodnie nie slyszalam slowa narzekania, do dzis jest zachwycony Toruniem, na kazde "jak mu sie podoba" odpowiadal ze bardzo. Natomiast jak wrocilismy do domu i ja zapytalam czy jeszcze kiedys chcialby pojechac do Polski odpowiedzial "jak bedziesz chciala to oczywiscie pojedziemy". To jest facet, ktory potrafi przystosowac sie do kazdych warunkow bez narzekania, ale czy ja koniecznie powinnam to wykorzystywac? Raczej chyba nie;))

Stardust pisze...

Beata--> Nie bylam:(( Ale mowie Ci Wspanialy zyje zgodnie z przepisami i tu nic sie nie da zrobic, jezdzil w kolko jak durny az znalazl miejsce do parkowania chocby to bylo 3km dalej:))) No taki jest.

Beata pisze...

to w Pireusie musialby wyjechac 3 km za miasto:) tam nie widzialam niepelnosprawnych na wozkach, bo by nie przzejechali, krwaezniki wysokie, duze roznice wzniesien, zabic sie mozna, pelno schodow i brak podjazdow na wozki...