3 kwi 2009

reprodukcja

KOLEJNY STAN USA ZALEGALIZOWAŁ ZWIĄZKI TEJ SAMEJ PŁCI
temat wcale nie zastępczy
zastanawiam się, czy kiedykolwiek nastąpi to w Polsce?
niby tolerancyjny kraj mamy
dlaczego,
w ogóle, trzeba legalizować jakiś związek dwojga dorosłych ludzi?
i tłumaczyć się z tego?
czy patrząc na parę nowożeńców (kobietę i mężczyznę) wychodząca z kościoła, zastanawiamy się czy i jak będą uprawiali seks?
jednak jeśli jest to para tej samej płci - to oceniamy ją głównie w kontekście seksualności

tak jakby legalny związek kojarzył się tylko i wyłącznie z możliwościami reprodukcyjnymi

a legalny związek to mogą być wspólne podatki, kuchnia, tańsze rachunki za czynsz, opieka, wsparcie, bezpieczeństwo, miłość...

mogę znieść, że się bzykają i biorą ze sobą ślub, ale dzieci? NIE!

dajesz palec, to dajesz i rękę, nie ma odwrotu
ale najważniejsze - jakie masz prawo myśleć o tym, że dajesz palec?
*
*
*

48 komentarzy:

Stardust pisze...

Zagladam i zagladam i sie przymierzam, az postanowilam napisac. Dziwne, ze stanem tym jest Iowa, gdzie w calym stanie jest pewnie 2 osoby gejow, no ale lepsze to niz nic. Natomiast jesli chodzi o adopcje dzieci, to jestem bardziej tolerancyjna. W/g mnie dziecko powinno wychowywac sie w atmosferze milosci, co nie znaczy, ze ma byc swiadkiem aktow milosci (czyt. seksualnych). A milosc tak samo moga dac rodzice obojga plci, jak jeden rodzic, jak i rodzice tej samej plci. Mam znajoma (w Californii), ktorej corka zawarla malzenstwo z druga kobieta (w czasach kiedy California dawala taka mozliwosc) i zaadoptowaly uposledzona dziewczynke (dziecko, ktorego normalne pary nie chcialy). Obecnie po chyba 4-5 latach lekarze twierdza, ze rozwoj malej przechodzi ich najsmielsze oczekiwania. Ale jedna z pan specjalnie przestala pracowac, dziecko ma 3 terapeutow przychodzacych do domu i co wazniejsze jest kochane. No nie wiem, ale chyba nie potepialabym tego ot tak z urzedu. Jak kazdym potencjalnym rodzicom przygladalabym sie i tyle.

Beata pisze...

I Bog zaplac, Stardust! Bog zaplac! Moze tylko nie jestem pewna ilosci (dwa?) dwa tysiace?

a jesli chodzi o to ze uposledzone dzieci to daja "WSZYSTKIM", to uwazam, ze jest to niesprawiedliwe, ale jednoczesnie klaniam sie wszystkim, ktorzy je biora, nastepna notka bedzie wlasnie o tym, zeby adoptowac dziecko niepelnosprawne!

Stardust pisze...

Nie ta ilosc to mialo byc dwie sztuki:) Bo Iowa jest jednym z tych stanow, co to troche im daleko do normalnosci, wiesz Oni tam wierza, ze Im pan Bog dzieci daje i slonce grabiami sciagaja:))

Daisy pisze...

Mnie zupełenie nie przeszkadza orientacja seksualna ludzi, którzy chcą ze sobą być i się kochają. I jestem za tym aby homoseksualne związki można było legalizować. Mogę podać niejeden przykład, że wbrew pozorom takie związki są trwalsze niż te heteroseksualne.
Wśród moich znajomych prym w długości stażu "małżeńskiego" wiedzie nie przykładne stadło 2+2.Wręcz przeciwnie. I są ze sobą od wielu lat, cały czas i niezmiennie a nasze "normalne" małżeństwa zdążyły się pięćset razy rozpaść.

Co do adopcji - jestem również za. Bo argumenty, że w rodzinie homoseksualnej dzieci wyrosną na homoseksualistów można sobie odpuścić. Homoseksualizm to nie choroba, którą można się zarazić przez dotyk.

Beata pisze...

hm...ale zauważyłyście, ze to Ameryka komentuje? oprocz mnie :)

Daisy pisze...

UK to nie Ameryka :-))), ale masz rację,że trudno będzie zmienić w polskim społeczeństwie obraz homoseksualizmu i związanych z tym poglądów. Było nie było - duża część społeczeństwa nadal uważa homoseksualizm za wynaturzenie, chorobę i karę boską. Gejowska rodzina to dla nich przedproże piekła a nie raj.I takiego toku myślenia nie zmieni nic. Musiałby stać się cud. A KK musiałby ogłosić z ambon w całym kraju, że gej to też człowiek.
Niewykonalne.

Beata pisze...

Ja w ogóle nie lubie podziału na orientacje...człowiek, to człowiek i już.
Daisy, wybacz, nie będe wykrecac sie, ze dla mnie UK jak Ameryka:) tak mi te USA pasowaly :) Londyn to nie NY, nie bylam a ni tam, ani tam... marzy mi sie Petersburg:) pozwiedzac! i Paryz :)

Daisy pisze...

Beata, ale ja żartowałam, wiem o co Ci chodziło z tym UK i USA :-)))
Do Paryża sama bym chętnie pojechała.

slawkas pisze...

Nooo, ja to nie jestem taki entuzjastyczny do tych zmian. Na szczęscie Iowa daleko...

Ale mogę się też pochwalić, że nie jestem do końca taki ciemny. Od razu wiedziałem, co to reprodukcja! Aha!

Chociaż z drugiej strony, to żadna sztuka, bo mam m.in. wykształcenie rolnicze. Jakąś tam praktykę związaną z produkcją zwierzęcą także odbyłem. Chyba dlatego wiem, ze z tych obcych słów w dniesieniu do ludzi zwykle używa się koszmarnego ale neutralnego prokreacja. Ale jeszcze częściej zwykłego i ciepłego - rodzicielstwo. Nie pasowało do reszty tekstu czy jak...? :P

Beata pisze...

Sławkas, ale reprodukcja to też kopia oryginału :) tylko co jest pierwsze w tym przypadku:)
reprodukcja ludności jako proces odtwarzania stanu i struktury ludności związany z ilością urodzeń i zgonów to nasz przymus:) mamy się rozmnażać, namnażać:)

jednak tytuł odnosi sie do określenia związanego z rozmnażaniem zwierząt, ludzie ludziom lubią zaglądac pod kołdrę, a niektórzy mają pretensje, że za mało się rozmnażamy:) i dlatego sa przeciwni legalizacji związków tej samej płci

diesel pisze...

HI Daisy... """zmienić w polskim społeczeństwie obraz homoseksualizmu i związanych z tym poglądów"" sory ze skopiowalem ale pozwol ze postawie takie pytanie. Cz wlasnie te Spoleczenstwo wogule dokladnie wie co to homosexualizm ???Co znaczy "dokladnie" , hmm wydaje mi sie ze cos o tym kiedys slyszeli i pozatym nic. Nie spotkali sie jeszcze z tym osobiscie ale Qur... maja poglad na ten themat.

Beata pisze...

diesel, witaj i niech juz nie zmieniaja poglądów, tylko niech przestana się czepiać

slawkas pisze...

Beata, ze związku osób tej samej płci żadnej kopii na pewno nie będzie:) To nie jest drwina z orientacji seksualnej, tylko słaby punkt w Twoim argumencie o kopiowaniu.

Ja tam nie mam pretensji, że za mało się rozmnażamy. Co komu pasuje. Sam się rozmnażam, bo lubię:) Mnie tu żaden kościół nie musi namawiać.

Co do związków homoseksualnych, to właśnie przed chwilą w Twoim poście mnie uderzyło słowo "legalizacja". Faktycznie tak się mówi. Ale przecież te związki nie są nielegalne! W naszej części świata państwo za to nikogo nie ściga. To swego rodzaju nadużycie, niestety skutecznie wprowadzone. My w rzeczywistości powinniśmy mówić o 'sformalizowaniu' tych związków i w takim ujęciu powinno to funkcjonować. Wtedy inaczej to nieco wygląda.

Wydaje mi się także, że nigdy nie spotkałem się ze sprzeciwem wobec związków homoseksualnych opartym o argument zagrożenia dla ilości urodzeń. Raczej inne argumenty czy uprzedzenia wchodzą w grę, ale chyba nie to. Z niewolnika nie ma robotnika.

athina pisze...

Witaj Beato, poruszyłaś temat, może już nie gorący, ale jakże na topie. Mówię szczerze, nie jestem przeciw legalizowaniu takich związków, ale patrze na to z prawnego punktu widzenia wyłącznie. Dwoje ludzi zyje ze sobą ileś tam lat, mają wspólny wkład w inwestycje mieszkaniowe itp., nagle jeden/na z nich umiera i to właśnie ten/a, którego rodzina zagarnia wszystko. Pod tym kątem uważam, że to jest ok. Ale co do adopcji dzieci, jestem PRZECIW. Przecież nie można homoseksualizmu w ogóle uznać za model rodziny. Coś takiego nie istnieje. Nie będę tu pieprzyć o przykładach, jakie powinno się dziecku przekazać, bo jest gro alkoholików, narkomanów, którzy nie zasługują na miano rodziców, ale podkład psychiczny modelu życia odgrywa u dzieci bardzo ważną rolę. Przede wszystkim służy, mimo powiedzmy patologii, odnalezieniu właściwej ścieżki.
Myślę, że to się samo przez się rozumieć powinno, iż nie tykać tego, co absolutnie siedzi w naturze...Tylko. A po palcu do ręki, akurat w tym przypadku mnie mierzi.

Stardust pisze...

Athino, wybacz ale nie widze patologi w homoseksualizmie, tak samo jak nie widze patologi w samotnym rodzicielstwie. Homoseksualizm to cos z czym sie czlowiek rodzi i heteroseksualne dziecko napewno nie zarazi sie homoseksualizmem tylko dlatego ze zostalo wychowane przez rodzicow tej samej plci. To nie jest choroba a juz na pewno nie zakazna. Przyjmujac Twoj tok rozumowania dzieci powinny sie wychowywac tylko w rodzinach gdzie jest Tatus i Mamusia roznych plci. A wiec co z Toba? co ze mna? Patologia jest Tatus wspolzyjacy z wlasna Corka i Mamusia ktora na to przyzwala milczeniem.

athina pisze...

Stardust, ależ ja homoseksualizmu nie nazwałam patologią. Uważam jedynie, że nie taki powinien być model rodziny jako przykład. Patologię ujęłam w nawiasie, w zupełnie odrębnej kwestii. Ty i ja? A co masz na myśli? Fakt, że ojciec nie mieszka z matką mam porównywać do homoseksualnego modelu? Albo conajmniej go z nim porównywać? Wszystko ma na tej ziemi swoje miejsce, uważam, że należy to uszanować i po to jesteśmy dorośli, by umieć to rozróżnić.

Daisy pisze...

Diesel - społeczeństwo polskie ma bardzo mętny obraz homoseksualizmu. Pogląd ukształtowany przez otoczenie, kościół, czasem rodzinę. To wstydliwy temat, podobnie jak aborcje, środki antykoncepcyjne i zapłodnienie in vitro.

Rzadko kto używa słowa "gej",- prędzej słyszy się "pedał", "ciota" czy w przypadku kobiet - "lesba" Tolerancja równa zeru.

Beata pisze...

Sławkas - zgadzam się, legalność brzmi idiotycznie, prawnie jakoś to trzeba zrobić, bo ja jestem dociekliwa, bardzo, gdybym np, chciała sobie zamieszkac z koleżanką i niekoniecznie darzyć ją uczuciem fizycznym, tylko prowadzić wspólne gospodarstwo domowe (żeby taniej) to chciałabym, żeby po mnie odziedziczyła, a ja po niej :)
cóż, jednak kosciołowi głównie chodzi o rozmnażanie, a pary jednej płci męskiej to raczej trudno, kobitki to jakoś sobie przez klonowanie poradzą ALE! klonowanie tez zakazane, kurna-blaszka!

Beata pisze...

Daisy, więc zmieńmy to i nie używajmy słów okreslających płciowo związek, tylko mówmy moja znajoma para Franek i Jasiu :)

Beata pisze...

Stardust, racja! mam dosyć przemocy ze strony tatusiów i mamuś

Beata pisze...

Athina - a co to MODEL RODZINY? - mój jest chyba patologiczny:) jestem mama, mama zastępcza i ciocia:) 3 w jednym, horror!

Beata pisze...

Athina - poza tym , możesz sobie urodzić, możesz spłodzić ale nie możesz adoptować...łaj?

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Ja bym w ogóle zaczęła od tego, że na posiadanie dzieci trzeba mieć licencję/kursy. Nie można patrzeć na tę sprawę przez pryzmat zachowań seksualnych rodziców. Tak jak napisałas Beato - jak młoda para z kościoła wychodzi nikt nie mysli o seksie, jak widzą parę jednopłciową zaraz widzą seks i mają swoje najświetsze racje.
Są ludzie, którym nie pozwoliłabym mieć żółwia a mnożą sie jak króliki, są ludzie, którym powierzyłabym opiekę nad dzieckiem a nie mogą, bo "pedały" albo "lesby".
Wkurwia mnie strasznie takie widzenie świata.
Moim zdaniem o wiele gorsze, bo choroba jest zaraźliwa, jest chowanie w jedynie słusznej religii. Ta choroba paczy mózg i kręgosłup.
;-)

Daisy pisze...

Beata, mnie tego mówić nie musisz. Ja od zawsze chodziłam na wódkę do Mariusza i Krzysia, a nie do tych dwóch zwyrodnialców i pedałow.

Ostatnio obejrzałam dokument o homoseksualiźmie w krajach islamskich. Włos mi się na głowie zjeżył. Śmierć, albo w najlepszym przypadku wieloletnie więzienie - to kara za bycie gejem.
Nie tak dawno, bo w 2005, skazano na śmierć dwóch nastolatków, gejów. Wyrok, a jakże, wykonano. Publicznie.

Stardust pisze...

Athino, pytajac "gdzie ty, gdzie ja?" mialam wlasnie na mysli samotne matki, bo skoro uznamy za tylko naturalny model rodziny z tatusiem i mamusia, to moze za chwile ktos wpasc na genialny pomysl, ze samotne matki tez nie powinny wychowywac dzieci. Ty i ja jestesmy samotnymi matkami niejako z wyboru, bo na skutek rozwodu, ale co ma zrobic wdowa, wdowiec? To tez juz nie jest normalny model rodziny. Tak jak powiedzialam wczesniej, uwazam, ze dzieciom jest potrzebna milosc, a to potrafia zabezpieczyc ludzie, ktorzy kochaja, ktorzy chca kochac. Niekoniecznie ci, ktorzy moga sobie "zrobic" dziecko. Beata, jest zastepcza matka nie dlatego, ze jest kobieta, czy kobieta heteroseksualna. Ona jest czlowiekiem, ktory chce kochac, ktory potrafi dac dziecku to czego nie dali naturalni rodzice, ktorzy splodzili. Wlasnie Szeherezada ma racje powinny byc licencje na posiadanie dzieci, ale ich nie ma. Natomiast zabrania sie prawa do wychowania i obdarowania miloscia dzieci ludziom, ktorzy jak Beata chca i sa w stanie pokochac i wychowac tylko dlatego, ze spia z partnerem tej samej plci. Chore to jest i tyle.

slawkas pisze...

@Beata: Sprawy majątkowe na wypadek śmierci w przypadku takich domniemanych przyjaciółek, o których piszesz, można łatwo uregulować na drodze testamentów. Właśnie po to one są:)

Jeśli chodzi o rozmnażanie (skąd tu tyle przyrodniczej terminologii:), czyli po prostu posiadanie własnych dzieci, to w przypadku par lesbijskich, o ile się orientuję, bywa to bardzo paląca potrzeba, ale jednocześnie na ogół możliwa do rozwiązania w naturalny sposób lub przez sztuczne zapłodnienie. I tak to się odbywa. Klonowanie jest niepotrzebne;)

athina pisze...

Widzę, że temat się rozwinął i jakże miło:))) Niestety w kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne jestem konserwatywna. Nie wiem, może wpływ ma na to też Polska, w której mieszkam. No nie wyobrażam sobie, że dzieciak patrzy, jak mama z drugą mamą kładzie się do jednego łóżka, dają sobie dziubka w kuchni, przytulaja się. Nie jest to dla mnie normalne i już. A co ma z tym wszystkim wspólnego samotne wychowywanie dziecka? Nie wiem. Dziecko ma przecież świadomość, że ma ojca, który po prostu mieszka gdzie indziej. Bicie, katowanie dzieci, molestowanie w ogóle w pale mi się nie mieści. Dlatego z pełną świadomością zdecydowałam się na samotne wychowywanie córki, bo ja wiem, czy mogłabym komuś zaufać?
Beato, nie chciałam Cię urazić, broń boże, po prostu wyraziłam swoje zdanie. Szczere zdanie.

slawkas pisze...

@athina: Myślę, że nawet jeśli Beata odczuwa rozdrażnienie pewnymi poglądami, co jest naturalne zwłaszcza w internecie jest intesywne, to nie po to pisze takie teksty, żeby w wąskim gronie pokiwać zgodnie głowami:)

W sprawie adopcji dzieci przez pary homoseksualne mam takie samo zdanie jak Ty. Czym innym jest życie dziecka w rodzinie niepełnej, a czym innym ewentualnie w rodzinie homoseksualnej.

Trzeba w tym kontekście powiedzieć jeszcze o jednym. Życie uczciowe i erotyczne dorosłych to jest ich prywatna sprawa. Ale adopcja już nie. W grę wchodzi trzecia osoba, dziecko, którego dobro musi być brane pod uwagę, a nie jest. W przypadku adopcji dzieci przez pary homoseksualne w gruncie rzeczy mówi się tylko o zaspokajaniu potrzeb tych dorosłych. A co z potrzebami i dobrem dziecka? Z jego prawem do zrównoważonego rozwoju?

Baronowa Lorenza pisze...

Tylko wyjaśnijcie mi, dlaczego kiedy para homoseksualna daje sobie dzióbka" w kuchni to to jest fuj, a iedy robi to para hereroseksualna - to nie jest fuj.

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Nie sądzę, żeby w Polsce pary homoseksualne lawinowo rzuciły się do adpocji. Właśnie ze względu na wszechobecną katolicką miłość chrześcijańską do bliźniego swego oraz narzucane poglądy. Wdrukowywane od pieluch.
Adopcja dzieic przez pary homoseksualne to tylko wycinek szerszego problemu. Ale nosny bardzo, można czyms lud zająć.
Żeby móc adoptowac dziecko trzeba przejść skomplikowane procedury. Nie rozumiem dlaczego takiego prawa nie mają mieć osoby o innej niż hetero orientacji.

==>slawkas: z tym zaspokajaniem potrzeb dorosłych - tylko kobieta/mężczyzna hetero ma takie prawo? Bo umówmy się, że sprowadzenie na świat nowego człowieka, to własnie zapsokojenie róznych potrzeb.

Stardust pisze...

Kazde posiadanie dziecka, czy to naturalnie, czy z adopcji jest zaspokojeniem potrzeb doroslych, bo przeciez nie dziecka. Czy to naturalna rodzina czy adopcyjna to decyzje podejmuja dorosli, a dziecko jest tylko konsekwencja tej decyzji.
Athina, a co sobie mysli dziecko widzac, ze tata z mama idzie spac do jednego lozka? No jakos nie kojarze, zeby dzieci wyobrazaly sobie rodzicow w akcji seksualnej;) Nawet jako dorosla osoba nie bardzo potrafie sobie w takiej stytuacji wyobrazic moich rodzicow. A przeciez sam fakt, ze jestem swiadczy o tym, ze odbywali stosunki seksualne. Czulosci jak pocalunek w kuchni sa objawem milosci i tutaj akurat w/g mnie nie ma nic do rzeczy czy caluja sie rodzice przeciwnej plci czy tej samej.
Uwazam, ze prawo do adopcji powinno byc takie samo dla rodzin homo jak i hetero. W NY byla kilkanascie lat temu byla glosna sprawa morderstwa 6letniej dziewczynki. Mala Lisa byla dzieckiem zaadoptowanym przez prawnika i jego zone, ktorzy po latach znecania sie fizycznego nad dzieckiem zatlukli Ja na smierc. Zwiazek heteroseksualny, ktory mial preferencje w adopcji. A moze Lisa zylaby do dzis gdyby zaadoptowali ja ludzie, ktorzy potrafili kochac bez wzgledu na ich preferencje seksualne. Nie wiem i tego nikt nie wie, ale gdybym miala na to wplyw, to przepuszczalabym kandydatow na rodzicow adopcyjnych przez bardzo geste sito, ale bez ograniczen w stosunku do ich orientacji seksualnej.

Beata pisze...

Sławkas - klonowanie, żeby bez udziału faceta:)

NIE JESTEM ROZDRAŻNIONA! :)

do wszystkich, ktorzy zgadzaja sie (ojej, jacy kochani) na legalizacje zwiazkow jednej plci, ale juz nie na adopcje - jak sie daje palec trzeba dac i reke :)

a jesli sobie sami urodza? to, co? odbierac?

pogadalam sobie dzisiaj o 17.30 z 85-letnia pania Bogumiłą, na powyzszy temat, a jakze i ona powiedziala, ze absolutnie nie jest przeciw, a niech maja wszystkie prawa, powiedziala, ale..."nie lubię jak manifestują"
i tu się zgodziłysmy, że czasami manifestacje sa przesadzone, przerysowane i co tu duzo mowic - prowokujace.

athina pisze...

Jezu Stardust! Ja nie piszę o wyobrażaniu sobie przez dziecko aktu miłosnego. Rozgranicz to. Piszę o normalnym (tak jest, w moim mniemaniu normalnym) położeniu się lulu. Mama z tatą, lub (bo tu pewnie mi wypomnisz) sama mama, albo z wujkiem, nie CIOCIĄ. To jest dla mnie nienormalne, nie do pojęcia i co, chcesz mnie teraz wychować na Twój tok rozumowania? Rany, uszanuj po prostu to, że komuś coś sie w pale nie mieści.

athina pisze...

A o tłuczeniu dzieci, matkoprzenajswietsza, pisałam juz wczesniej. Wokół osi możemy się tak kręcić i kręcić... Mam inne zdanie i ba! Mam do tego prawo!

Beata pisze...

Masz, masz!
kurcze, to co tu mysleć kiedy rodzice maja osobna sypialnię?

Beata pisze...

dwie osobne :)

slawkas pisze...

Nie wiem jak kto, ale ja nigdzie nie napisałem, że się zgadzam na sformalizowanie związków homoseksualnych. Dopóki była by to forma partnerstwa, to mogłoby przejść, ale nie wtedy, gdy to ma się nazywać małżeństwo. To jest potworne pomieszanie pojęć. Jedną z konsekwencji jest właśnie roszczenie takie jak prawo do adopcji. Niestety, związek homoseksualny to nie jest małżeństwo. To słowo już ma określone znaczenie, trzeba znaleźć sobie inne. I w związku z tym to nie jest normalna rodzina. Drugi powód nie-normalności takiego rozwiązania jest taki, że z osób tej samej płci nie ma wpólnego potomstwa. To po prostu już tak jest, ja na to nic nie poradzę. Nikt nie poradzi.

Odczepmy się także od polskiego społeczeństwa. Opór wobec tych rozwiązań jest wszędzie na świecie. Dlaczego ta Iowa jest taką sensacją? Bo to jest niezwykłe w również USA. I tak jest w każdym kraju. Nie chodzi mi o to, że czynione tutaj wymówki to poniżenie dla własnego kraju, bo akurat dla mnie fakt, że u nas to ma nikłe szanse się przyjąć są odległe jest zdrową oznaką, tylko o sugestię jakobyśmy odstawali od innych. Absolutnie nie. Większość ludzi, w większości krajów jest albo przeciwna, albo odnosi się do tego z rezerwą. Jest to obyczajowa nowinka, i ludzkie prawo jest być przeciw. To raczej innowatorzy muszą szukać argumentów za i sposobów na przekonanie innych. Przy te sposoby powinny być innego rodzaju niż emocjonalne złorzeczenie. Podpowiadam zakres dyskusji: pedagogika, psychologia, seksuologia, socjologia, filozofia, religioznastwo, eteka, estetyka historia, politologia, prawo...

Tyle postów, wykształceni ludzie i zero argumentów, tylko do społeczeństwa jak do Cyrana - "Ale kinol!" Jest oczywiście taka możliwość, że argumentów nie ma poza poczuciem krzywdy... Jeśli jednak mimo presji ktoś pozostaje przy swoim zdaniu, to jego prawo i nikt nie śmie go za to potępiać.

Beata pisze...

Sławkas, zawsze mam ochoote zapytać się - co to jest normalność? :)
mamy inne zdania i już:)
ja to w ogóle nie lubie podziału na płcie, bo to własnie czyni podziały i rózniece (nie o wygląd chodzi!) ale ja to mam jakies fantasmagorie w głowie:)

slawkas pisze...

Wiedziałem,że to prowokacja!:)

Ja też nie wiem co to normalność. Już jak to pisałem, to myślałem, że daję punkt zaczepienia. Jednak 'typowość' czy coś podobnego nie wydawało mi się tu odpowiednie. Wybrałem normalność - w rozumieniu potocznym.

Podział na płcie? - może napisz osboną notkę, bo tu już za dużo się wydarzyło:)

Beata pisze...

brak podziału na płcie - wszyscy jestesmy homo....................sapiens:)

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Moje małżeństwo choć heteroseksualne bywa opluwane, bo jest zawarte według prawa ludzkiego. Dodatkowo nie ma w nim dzieci. To co teraz sławkas ? ;-)

Beata pisze...

tego my nie przemysleli:(

ale mogę cie zapewnić, że ZAWSZE tłumaczę młodzieży, że rodzina to nie 2 + ileś tylko 1+1! Słowo honoru!

a to ileś to nie musza byc dzieci ale np babcia, czy ciocia, czy uposledzony brat, albo wujek.

Myslę, że rodzina to tez ja i mój pies obrazek swietej Faustyny, jesli taka wola...

Beata pisze...

między pies i obrazek powinno byc "i"

szybciej wysyłam niz pomysle, żeby sprawdzić:(

Szeherezada Stiepanowna pisze...

Ja to cały nazywanie co małżeństwem jest a co nie jest, co rodziną jest a co nie jest - mam serdecznie w dupie. JA WIEM. Ja nikogo słuchac nie muszę. Zwłaszcza przykościelnych wynurzeń. To akurat ostatnie osoby do wydawania sądów o rodzinie i małżeństwie. ;-)

b. pisze...

Beato, dla mnie najciekawsze z Twojej notki jest to ze napisalas "niby tolerancyjny kraj mamy" - i chyba nikt tego nie skomentowal...

Polska jest wyjatkowo nietolerancyjnym krajem, i niestety z roku na rok jest coraz gorzej, patrz chociaz na antykoncepcje lub in-vitro. Wieki uplyna zanim to sie zmieni...

Beata pisze...

b. musimy to zmienić! koniecznie!

Moralny pisze...

Nie mamy tolerancyjnego kraju. Powtarzać się nie będę, jeśli ktoś chce to zapraszam tu: http://moraliosan.blogspot.com/2007/11/wy-obrzydliwcy.html

I tu:
http://moraliosan.blogspot.com/2008/03/homoukad-znowu-nas-mczy.html

Beata pisze...

nie mamy i...zmienimy to!