21 mar 2009

oszukani

adopcja
Zdecydowali się na adopcję dziecka. Zostali bardzo dokładnie sprawdzeni czy nadają się na rodziców, ale sami najważniejszej informacji nie otrzymali. O chorobie Patryka ośrodek adopcyjny ich nie poinformował. Po pewnym czasie zauważyli, że kontakt z dzieckiem jest utrudniony, a Patryk nie chodzi i nie mówi…

jasne, każdy może urodzić niepełnosprawne dziecko, nigdy nie wiesz jakie się urodzi…

ale w tym przypadku to po prostu ŚWIŃSTWO ośrodek zawalił sprawę, wiedział i nie poinformował..

ośrodki adopcyjne w kraju pracują w większości byle jak, nie sprawdzają dokładnie stanu zdrowia dziecka, nie zbierają informacji o rodzicach biologicznych, liczy się tylko to żeby znaleźć rodzinę i dać jej dziecko

kandydatów na rodziców tez szkoli się baaardzo różnie

w jednym ośrodku cię nie zakwalifikowali, nic straconego, w innym mieście przyjmą cię z otwartymi ramionami…

nikt nie informuje, że jest kilka rodzajów adopcji…

JESTEM GORĄCYM ZWOLENNIKIEM ADOPCJI ZASTĘPCZEJ DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNYCH, KAŻDEMU POLECAM! ale musi być to świadomy wybór tych rodziców

liczy się dziecko i ono jest najważniejsze, bla,bla,bla, wszyscy się liczą, i dziecko i nowi rodzice, bo inaczej nic się nie uda
.
.
.

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wiesz, może za mało się o tym wszystkim mówi? Ale w Polsce o wielu rzeczach za mało się mówi...

Too-tiki pisze...

Widziałam rozmowę z tymi ludzmi,oni to wszyystko mówili w obecnosci dziecka, czy tylko mnie to razi?

Beata pisze...

Kiedy mówisz o adoptowanym dziecku poza jego plecami, ono nie wie co mówisz, myśli, że go nie akceptujesz, że coś ukrywasz...
Kiedy mówisz przy nim - przypominasz stale jego historię - tez źle...
ale taka jest prawda, jesteś druga, ale kochasz, szczerość i prawda jest najważniejsza
nie stwarzaj pozorów, niedomówień, Media i wszyscy krzyczą rodzina, rodzina, matka jedyna, najważniejsza
to ta matka jedyna, to ta, która z dzieckiem nie mieszka...

Beata pisze...

WT - jasne, za mało, ale czasami lepiej, żeby mniej mówić... Jezus był wychowany w rodzinie zastępczej prawie :) mówi ktoś o tym?

Too-tiki pisze...

Beatko - mnie chodzi o to że oni przy dziecku opowiadaja ze jest chore a osrodek ich oszukał, to chyba jakos nie wypada - z resztą nie wiem,
ale nie chodzi mi o to że mówią przy nim o adopcji

Beata pisze...

wiesz, może to faktycznie dziwnie wygląda, ale ja też mówię przy moim dziecku, że jest niepełnosprawne, bo to prawda. Niepełnosprawne nie znaczy gorsze - potrzebuje więcej, inaczej
ośrodek ich oszukał, świadomie lub nie...może gdyby wiedzieli wcześniej poddawali by go rehabilitacji, Ode mnie adoptowali dziecko niepełnosprawne nowi rodzice zupełnie świadomie, ale wiedzieli że takie jest.

Mijka pisze...

Zgadzam się z Tobą.

Baronowa Lorenza pisze...

Ja myślę, że isttnie ich ozukano. Ponieważ nie każdy nadaje się ana rodzica, a już na pewno nie na rodzica dziecka niepełnosprawnego. Gdyby się wszyscy w tej roli sprawdzali, to by nie było tych dzieci do adopcji, że tak powiem w skrócie. I nie da się wypracować takiego idealnego standardu, że i rodzic zastępczy będzie dobrym rodzicem dla KAŻDEGO dzecka.

Beata pisze...

święta prawda, Lorenzo, świeta prawda

Mijka pisze...

Lorenza,ano....

Beata pisze...

Mijka, no własnie :)

ania pisze...

Beata: w Stanach sa prywatne agencje adopcyjne oraz panstwowy osrodek opieki spolecznej (zajmujacy sie adopcjami). Prywatne agencje sa na bardzo wysokim poziomie i traktuja z rownym szacunkiem dzieci i potencjalnych rodzicow.
Panstwowe instytucje nie roznia sie od komunizmu. Rodzice nie sa informowani o stanie dzieci celowo. Tlumaczone jest to dobrem wyzszym. Jakby powiedzieli ludziom co zlego jest z dziecmi, to dzieci nie znalazlyby rodzicow. Cale zycie bylyby w systemie zastepczym.
Nam nie mowiono prawdy nawet po adopcji. Chlopcy juz byli adoptowani i mielismy duze klopoty ze starszym. Dziewczynka jeszcze nie byla adoptowana i byla odwiedzana przez pracownice socjalna, ktora trzymala wciaz w tajemnicy powody problemow z chlopcem. Okazalo sie ze urodzil sie z kokaina we krwi. O stanie psychicznym dziewczynki dowiedzialam sie przeprowadzajac prywatne dochodzenie wsrod jej bylych matek zastepczych. Jak skonfrontowalam opieke spoleczna to zostalam wysmiana i powiedziano mi ze to sa bezpodstawne bzdury. A realia sa takie, ze dziewczynka ma piec chorob psychicznych z czego dwie sa bardzo powazne. :(