Oszołomione wielkością i barwnością miasta znalazło się przypadkiem w środku barwnej parady. Szczęśliwe kroczyło uśmiechając się szeroko, jak to Dziecko... W wiejskiej naiwności swej, z dźwięków początkowych wywnioskowało, że to...wesele jakieś:)
a potem to już tylko poczuło w sobie siłę zbiorowości, zezowatej zbiorowości i postanowiło potraktować pochód jako pamiątka z Warszawy, z powodu braku krzyża...
a u mnie tak jak u Was - łzawo... biedni ci, co na Open'erze... |
5 komentarzy:
Openerowcy lubią przecież błoto...
ale może..ciepłe błoto:) bo 12 stopni to troche mało:(
Deszczowy lipiec, jak na razie. 1:0 dla meteorologów- sprawdziła się ich prognoza.Wiesz Beatko, marzy mi się, by kilka km od Warszawy pobudowano jakąś zastępczą W-wę i by tam przyjeżdżało to całe oszołomstwo , zwane prawem Kaduka, Solidarnością.
Miłego, ;)
Jak przeczytałam "barwnością" to spodziewałam się, że to parada gejów. Ja to marzę, żeby mieć zdjęcie na tle pochodu zwolenników PiS. Upozowane. Machałabym unijną chorągiewką :]]]]]
Oj tak oj tam ;p taka tam drobna różnica ;p między wesele i pochodzikiem ;) a jaka pamiątka ;D
P.S. Beato :) pewnie zmieniłabyś jakąś część książki, która nagle stała się filmem? :p
Prześlij komentarz