9 cze 2011

co by tu jeszcze...

Selfadwokatura to  samodzielne walczenie o swoje prawa. W ramach tzw. platform self-adwokatów osoby niepełnosprawne intelektualnie spotykają się ze sobą, rozmawiają, a następnie reprezentują swoje wspólne interesy na zewnątrz. Próbują samodzielnie dbać o swoje potrzeby, sprawdzać się w różnych rolach społecznych, podejmować pracę i wpływać na instytucje społeczne. Idea ta rozwija się w Polsce od jakiegoś czasu a oczywiście, przywędrowała z Europy...


Ruch self-adwokatów narodził się w USA, rozwija się na całym świecie, w Europie istnieje EPSA - "Europejska Platforma Self-Adwokatów" - organizacja skupiająca stowarzyszenia self-adwokatów z całej Europy.


Byłam dzisiaj na takiej konferencji prowadzonej przez osoby niepełnosprawne intelektualnie. Mówili o swoich prawach do bycia pełnoprawnym obywatelem. O obowiązkach też. Mówili o potrzebie pracy, o chęci zawierania małżeństw, o realizowaniu swoich potrzeb seksualnych, o sprzeciwie wobec ubezwłasnowolnienia ich.


Mówili...
I było to ładne i wzruszające.
I zadawali pytania do władz miasta.


A potem podeszła do mnie moja dawna uczennica. 
Pani Beatko, mama mnie wsadziła do tych Warsztatów, a ja tu wcale nie chcę być. Nie pozwalają mi jechać do sklepu, na zakupy, przecież jeździłam sama, umiem.
Jesteś self adwokatem - powiedziałam - wywalcz przepustkę.
Nie mogę. (...)
Rzeczywistość jest szara i brutalna, ale oprawa wygląda ładnie, w sprawozdaniu.


Większość ludzi z niepełnosprawnością intelektualną nie jest słuchanych, sprawują oni niewielką kontrolę nad własnym życiem, nie są traktowani z szacunkiem. Często wynika to z niedoceniania ich umiejętności. Wielu członków rodzin i profesjonalistów nadal postrzega osoby z niepełnosprawnością intelektualną jak dzieci i nie pozwala im na swobodę
w podejmowaniu decyzji, popełniania błędów i uczenia się sprawowania większej kontroli nad własnym życiem.



To prawda, jednak czy aby to zmienić trzeba do tego self adwokatów?
Program ma nauczyć niepełnosprawnych intelektualnie korzystania z poczty, załatwienia sprawy w banku, cóż, takich umiejętności powinno się uczyć, bez pisania specjalnego programu i zdobywania na niego nowych atrakcyjnych grantów. To powinna być norma w placówkach opiekujących się dorosłymi niepełnosprawnymi. Kiedy robiłam z moimi kolegami takie działania w Ośrodku Adaptacyjnym nazywało się to uspołecznieniem.
Fakt.
Teraz nazywa się ciekawiej.


Żeby nie było, że jestem przeciw, ale mam wrażenie, że ktoś daje cukierka ale na pewno nie zdejmie papierka.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Everything To Everyone" - Everclear :)

Cz. M.

Nivejka pisze...

Nowa nazwa która niczego nie zmienia. A uspołecznianie brzmi lepiej. Moim zdaniem...

Mondeluza pisze...

wiele fajnych rzeczy robi sie tylko dlatego, że pojawiła sie opcja grantów.
sama nie wiem, czy to pozytyw czy negatyw.

Mijka pisze...

obawiam się, że masz rację z tym cukierkiem..eh...